Niewidzialna ręka spekulantów
– Od miesiąca było jasne, że Trump wypowie pakt antynuklearny, na co z wyprzedzeniem zareagowały wrażliwe na takie sygnały rynki paliwowe.
Taką nerwowość oczywiście wykorzystują spekulanci. Proszę pamiętać, że na rynku amerykańskim, zanim sprzeda się baryłkę realnej ropy, jest ona przedmiotem około 2 tys. papierowych transakcji. Paradoksalnie o cenie ropy nie decydują ani producenci, ani detaliczni sprzedawcy, tylko finansiści. To niewidzialna ręka spekulantów dyktuje światowe ceny, co przypomina transakcje wirtualnymi bitcoinami.
Nie wiadomo, kto dołączy do amerykańskich sankcji, ale Waszyngton ma w ręku potężną broń. Może nie dopuścić, żeby irańską ropę kupowano za dolary (transakcje na globalnym rynku ropy naftowej odbywają się w amerykańskiej walucie). Niektóre kraje próbują to obejść poprzez wymianę barterową lub rozliczając się między sobą w walutach narodowych (Rosja, Chiny, Iran), ale państwa Unii nie mogą sobie pozwolić na zrezygnowanie z transakcji w dolarach.
Mimo wszystko mam wrażenie, że stosunkowo szybko rynek się uspokoi, a ceny przestaną rosnąć i na polskich stacjach średnia cena benzyny 95 nie powinna być wyższa niż 5,10 zł. żadnymi narzędziami, żeby temu przeciwdziałać. Obniżenie akcyzy czy VAT-u jest właściwie niemożliwe, zarówno z powodów potrzeb budżetowych, jak i regulacji unijnych. Możemy co najwyżej próbować kompensować ten światowy wzrost cen mocniejszą złotówką, ale w ostatnich tygodniach złoty wyraźnie traci do dolara. W tak niekorzystnej sytuacji nasz rząd jeszcze pogłębia kryzys, wprowadzając tzw. podatek smogowy, który właśnie jest procedowany w Sejmie (z tej opłaty rząd planuje uzyskać 1,7 mld zł rocznie, 85 proc. zasili Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który ma je wykorzystać na zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, 15 proc. ma trafić do Funduszu Niskoemisyjnego Transportu, który będzie przyznawać dotacje na zakupy pojazdów elektrycznych, stacje ładowania i produkcję samochodów na prąd – przyp. autora). Zarówno minister Tchórzewski, jak i szefowie naszych spółek paliwowych zapewniają, że nie wpłynie to na wzrost cen, co jest oczywistym absurdem. Gdyby prezesi nie zwiększyli ceny paliw, działaliby na szkodę swoich spółek, a więc naruszyliby prawo. Podatek smogowy zwiększy cenę litra benzyny i ropy o kilkanaście groszy, co w połączeniu z już znaczącym wzrostem światowych cen nie wróży dobrze naszej gospodarce. Ceny paliw mają bowiem bezpośrednie przełożenie na koszty całej gospodarki (przede wszystkim transportu i żywności), a co za tym idzie, na poziom życia nas wszystkich.