Marokańczyk wygrał bieg tylko dla Polaków
Głuchy dwudziestolatek po amputacji części stopy stracił mieszkanie na warszawskim Targówku. Rodzina go „wyzuła” ze spadku. Z litości przygarnął go znajomy w Śródmieściu. Najpierw niepełnosprawnego skreślono z kolejki do mieszkania socjalnego, bo zmierzono, że metraż u tego, kto go przygarnął, przekracza przepisową normę o 53 cm kwadratowe. Potem gdy dokwaterowano do mieszkania inną osobę, dzielnica zaczęła utrzymywać, że dwudziestolatek tam wcale nie mieszka. Sąsiedzi nie bardzo mogą potwierdzić ani zaprzeczyć, że mieszka, bo człowiek ma ograniczoną zdolność do kontaktów z otoczeniem. Tak czy owak, niepełnosprawność nie jest przyczynkiem do wzmożonej pomocy ze strony władz, lecz powoduje piętrzenie przeszkód i cwaniakowanie. Umówiliśmy się już na rozmowy z burmistrzem dzielnicy, będziemy starali się zapewnić mu jakiś kąt, jakieś miejsce na ziemi.
Krzysztof jest emerytem. Od kilku lat walczy z nowotworem i na razie walkę wygrywa. Ale z władzami przegrywa. Zaproponowano mu, żeby się przeniósł do mieszkania, które miasto zapewniło jako pomieszczenie tymczasowe. On wprawdzie zwracał się o lokal komunalny (pełnowartościowy), ale władze wolały mu dać tymczasowy, obiecując, że wkrótce zostanie on przekwalifikowany na socjalny.
Niestety, dopatrzono się, że dorabia on do skromnej emerytury pracą w ochronie. Przekroczył kryterium dochodowe, choć dużą część emerytury i tak odbiera komornik. Niepełnosprawnemu, schorowanemu mieszkańcowi Pragi Północ nakazano wyprowadzenie się na ulicę. Oczywiście nigdzie nie pójdzie, obronimy go, ale stres jest ogromny.
Roman, który z powodu choroby kręgosłupa jest niezdolny do pracy, ma odwrotny problem. Ze swoim zasiłkiem stałym 604 zł miesięcznie nie wie, jak utrzyma mieszkanie, kilkunastoletnią córkę i siebie. Już wkrótce wyjdzie z bezdomności i wprowadzi się do mieszkania. Wtedy pojawi się częsty dylemat: jeść czy płacić rachunki. Jeżeli dostanie dodatek mieszkaniowy, to pomoc społeczna od razu odliczy go od zasiłku i tak już po wsze czasy skazany jest na te 604 zł.
W Sejmie protestują niepełnosprawni i ich opiekunowie. Ale najważniejszego opiekuna osób niepełnosprawnych, którym powinna być władza publiczna, jakoś nigdzie nie widać. Jest raczej wróg, z którym ludzie słabsi przegrywają.
24 tony płynnej czekolady rozlały się na autostradzie A2 między Wrześnią i Słupcą (woj. wielkopolskie). Przewoziła ją cysterna, która przewróciła się na bok. Akcja usuwania słodkiej mazi może potrwać nawet kilka godzin. To, jak usunąć czekoladę z asfaltu, konsultowano z producentem słodyczy.
Kierowca cysterny, w której znajdowała się płynna czekolada, z niewiadomych przyczyn uderzył w barierki na autostradzie A2 w miejscowości Graboszewo (woj. wielkopolskie). Samochód przewrócił się na bok, a czekolada wylała się na jezdnię. Zamknięty został odcinek między węzłami Września i Słupca.
Kierowca ze złamaną ręką trafił do szpitala, a na autostradzie pojawili się strażacy. Za nimi wiele nietypowych akcji, ale takiej jeszcze nie mieli. Płynna czekolada szybko zastyga. Jak usunąć 24 tony tłustej słodkiej mazi z asfaltu?
– Zastygająca czekolada jest gorsza niż śnieg – powiedział st. bryg. Bogdan Kowalski, dowódca straży pożarnej ze Słupcy. – Skontaktowaliśmy się z producentem czekolady. Wspólnie ustaliliśmy, że trzeba użyć myjek z ciepłą wodą pod ciśnieniem. Nawet jeżeli zdejmie się warstwę czekolady mechanicznie, to i tak ona wnika w podłoże i trzeba wymyć to wszystko z asfaltu – wyjaśnił bryg. Kowalski.
Najgorzej było na pasie w kierunku stolicy. A to dlatego, że kierowcy, nie zważając na wypadek i wyciek z cysterny, postanowili jechać dalej. – W ten sposób zanieczyścili czekoladą kilka kilometrów autostrady. Usunięcie tego będzie bardzo kłopotliwe – tłumaczył Kowalski.
Po godz. 21 odblokowano przejazd autostradą w obu kierunkach, jednak ruch odbywał się tylko jednym pasem w każdą stronę. Część czekolady zgarnięto koparką, a pozostałości usuwano ciepłą wodą.
– Już dawno nie widziałam tyle uśmiechu na twarzach strażaków i policjantów
Pochodzący z Maroka Abderrahim Elasri nie chciał stanąć na najwyższym stopniu podium biegu, kiedy dowiedział się, że nie otrzyma nagrody finansowej, a jedynie puchar. Nagroda za pierwsze miejsce wynosiła 1100 złotych.
Skarżyski Bieg Konstytucji odbił się szerokim echem w Polsce. A to z tego powodu, iż organizatorzy zastrzegli w regulaminie, że nagrody pieniężne otrzymają tylko biegacze narodowości polskiej. Po nagłośnieniu sprawy przez media zmienili zapis i nagrody pracujących przy takim zdarzeniu. I to mimo że przed nimi jest jeszcze dużo pracy – relacjonowała Małgorzata Mielcarek z TVN24.
Świat mówi o „słodkiej katastrofie”
Media na całym świecie komentowały wypadek ciężarówki z czekoladą na autostradzie A2. Internauci zgłaszali się na chętnych do posprzątania jezdni, inni żałowali, że gdzieś obok nie utknął samochód przewożący owoce. „Ma ktoś słomkę?” – pytał prezenter australijskiej telewizji.
„Kierowców w zachodniej Polsce zaskoczył klejący bałagan” – donosił „New York Times”, pokazując przewróconą ciężarówkę w kałuży brązowej mazi. „Dolce disastro in Polonia”, czyli „Słodka katastrofa w Polsce” – pisała „Corriere della Sera”. „Brejowaty bałagan spowodował korki i zablokował ruch na długie godziny” – informowała zastrzegli dla osób z obywatelstwem polskim. Słowa dotrzymali. Marokańczyk przyznał, że o punkcie regulaminu wykluczającym obcokrajowców z grona nagrodzonych nie wiedział. Nie ukrywał, że wystartował dla pieniędzy. – Bieganie to sposób, w jaki zarabiam na życie – powiedział.
Marokańczyk był jedynym obcokrajowcem wśród startujących. Warto dodać, że zapisując się do biegu, nie podał swoich personaliów i na liście startowej widniał jako „zawodnik anonimowy”. Pierwszą nagrodę finansową otrzymał w takiej sytuacji – zgodnie z regulaminem – drugi na mecie telewizja CNN. „A teraz mogłaby tam utknąć ciężarówka przewożąca świeże truskawki...” – napisała na Twitterze Anne z Wielkiej Brytanii.
„Co za strata! To nie błoto. (...)” – pisał Peter Mitchell, prowadzący serwisy informacyjne telewizji w Melbourne.
O zwykłym, a jednak niezwykłym wypadku pisał nawet chiński portal Sohu. Kałuże rozlanej słodyczy nie umknęły też oczywiście uwadze polskich internautów; na Facebooku utworzono wydarzenie „Piję czekoladę z A2, bo jestem szczupły”. Pojawiły się też dowcipy na temat przyspieszenia tempa sprzątania czekolady: „Ja i moja córka w godzinę poradziłybyśmy sobie z takim problemem. Następnym razem proszę o telefon” – pisze pani Jowita na fanpage’u tvn24.pl. Przewija się też komentarz, że strażakom sprawnie pomogłoby kilka lokalnych przedszkoli. tvn24.pl Dawid Kubiec z Juventy Kobex Starachowice. Starachowiczanin stwierdził, że taki zapis, choć promuje Polaków, podoba mu się. – Przynajmniej w te dwa ważne dla Polaków dni, Święto Konstytucji 3 Maja i Święto Niepodległości, powinno się promować zawodników polskich – stwierdził. Wśród kobiet zwyciężyła Justyna Śliwiak z Promyka Ciechanów. Na starcie II Biegu Konstytucji w Skarżysku stanęło blisko dwustu zawodników. Wśród nich – wielu biegaczy z regionu.