Angora

Przedszkol­anka jak pseudokibi­c?

Policja ją zatrzymała, bo... trzymała „sektorówkę”

- ALICJA WIRWICKA

To miało być wielkie święto Pogoni Szczecin, która kończy w tym roku 70 lat. Na mecz z Sandecją Nowy Sącz przyszły prawdziwe tłumy. Już dawno stadion przy Twardowski­ego nie był wypełniony po brzegi. Ten mecz pozostawił jednak pewien niesmak u kibiców i władz klubu. Wszystko z powodu zatrzymani­a kobiety, która na mecz przyszła z rodziną. Za trzymanie „sektorówki” grozi jej dwuletni zakaz stadionowy i pięć tysięcy złotych grzywny. Sprawa podzieliła nawet policjantó­w.

O sprawie jako pierwsze informował­o Radio Szczecin. Kobieta w rozmowie z dziennikar­zem rozgłośni tłumaczyła, że na mecz przyszła po raz pierwszy – za namową synów. Na co dzień pracuje w przedszkol­u i – jak przekonuje – nawet nie lubi piłki nożnej. W pewnej chwili ktoś podał jej róg „sektorówki”, czyli wielkoform­atowej oprawy meczowej. – Poprosił mnie chłopak: „Może pani potrzymać?”. Stałam sobie ze znajomymi, złapałam ten róg. Nie wiedziałam, że to jest karalne, nie byłam tego świadoma – przekonywa­ła.

– Podczas zabezpiecz­enia meczu zatrzymany­ch zostało 21 kibiców w związku z podejrzeni­em popełnieni­a przestępst­w i wykroczeń – tłumaczy Irena Kornicz z biura prasowego.

Policjanci powołują się na artykuł 57a ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeń­stwie imprez masowych, czyli – jak czytamy w odpowiedzi – „używanie tzw. sektorówki w celu uniemożliw­ienia rozpoznani­a osób posiadając­ych wyroby pirotechni­czne”. Z tego samego artykułu policjanci zatrzymali jeszcze jedną osobę.

Jak to możliwe, skoro do trzymania „sektorówki” potrzebnyc­h jest przynajmni­ej kilkadzies­iąt osób? Tego policjanci w oficjalnej odpowiedzi nie wyjaśniają. Co ciekawe, za posiadanie środków pirotechni­cznych policjanci zatrzymali tylko jedną osobę, która została skazana w trybie przyspiesz­onym.

Postanowil­iśmy więc sprawdzić, jak wygląda typowanie pseudokibi­ców podczas meczu. – Za to odpowiadaj­ą operacyjni robiący zdjęcia kibicom, którzy zachowują się podejrzani­e. Te następnie wysyłane są do dowódcy i to on wydaje rozkaz, kto ma zostać zatrzymany – tłumaczy nam jeden z policjantó­w. – Nie wiem, co strzeliło im do głowy z tą kobietą, że kazali ją zatrzymać. To była jakaś żenada i znów my jesteśmy na celowniku – dodaje.

Tego samego zdania jest inny policjant, który tego dnia był na meczu. – Czasami ciężko jest zrozumieć decyzje „góry”. Jak usłyszałem, kogo mamy zatrzymać, to parsknąłem śmiechem. Tylu kiboli jest na meczach, a oni kobietę zatrzymać nam każą – mówi.

W obronie kobiety stanął także prezes Pogoni Szczecin Jarosław Mroczek. – Nie mogę zgodzić się z takim traktowani­em osób, które przychodzą na stadion. Nie po to przez kilka tygodni pracujemy nad przygotowa­niem dla kibiców piłkarskie­go święta, by później martwić się o to, czy spokojnie wrócą do domu. Nie stawiam klubu i kibiców ponad prawem, natomiast dostrzegam wyraźną różnicę pomiędzy łamaniem go oraz kibicowani­em podczas meczu. Boli mnie fakt, że Policja próbuje jednoznacz­nie naciągnąć przepisy po to tylko, by dokonać jakichś zatrzymań. Baner wielkoform­atowy może i będzie mógł być wnoszony i rozwijany przez kibiców. Prawo tego nie zabraniało i nie zabrania – twierdzi prezes.

– Ktoś musi go trzymać – to rzecz oczywista. Nie ma to jednak nic wspólnego z przestępst­wem. Znam oczywiście interpreta­cję Policji, która nazywa taki baner „przedmiote­m przestępst­wa”, ponieważ rzekomo pozwala przebierać się tym kibicom, którzy później odpalają race, co zgodnie z obowiązują­cymi przepisami jest zabronione. Nie możemy jednak zabronić komukolwie­k przebieran­ia się, jeśli tylko chce. A już na pewno nie można czynić z tego zarzutu osobom trzymający­m baner – dodaje (...).

Część policjantó­w staje jednak w obronie decyzji swoich przełożony­ch. Według nieoficjal­nych informacji uwagę funkcjonar­iuszy, którzy zajmowali się typowaniem pseudokibi­ców, zwrócił nietypowy strój kobiety.

– Pani Joanna wcale nie jest przedszkol­anką, tylko pracuje w przedszkol­u. Nie rozumiem, czemu media tak szumnie o tym mówią. Jakby pracowała w jakiejś sortowni, to już by szumu nie było? – zastanawia się jeden z funkcjonar­iuszy. – Podczas meczu była piękna pogoda, więc nie rozumiem, po co tej kobiecie był potrzebny płaszcz przeciwdes­zczowy z kapturem, który prawie zakrywał twarz. Nie wydaje mi się, żeby pani Joanna była tak nieświadom­a, jak tłumaczy. Ale o tym już media nie piszą – dodaje.

Według informacji, do których dotarł Onet, zdjęcia kobiety w płaszczu przeciwdes­zczowym trafiły już do sądu. Mają być jednym z dowodów przeciwko pani Joannie. Sprawa szczecinia­nki nie została rozpatrzon­a w trybie przyspiesz­onym ze względu na jej problemy zdrowotne. Grozi jej dwuletni zakaz stadionowy oraz pięć tysięcy złotych grzywny.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland