Janusz Gajos
i Kaszubów. W tej chwili najbardziej znanym Kaszubem jest Donald Tusk (61 l.), ale może się to zmienić, gdy za cztery miesiące „Kamerdyner” wejdzie na ekrany kin. Budżet tej produkcji jest jak na polskie warunki rekordowy i wyniósł aż piętnaście milionów złotych. W fotelu reżyserskim zasiadł Filip Bajon (70 l.), a na ekranie pojawi się plejada gwiazd. Podczas konferencji prasowej reżyser przedstawił swoich aktorów. Choćby tylko dla nich warto będzie wybrać się do kina, bo w jednej z głównych ról zobaczymy Janusza Gajosa (78 l.). Aktor wyznał, że to on wymógł na ekipie filmowej, by bohaterowie mówili po kaszubsku: „Nałożyłem tym samym straszny obowiązek na siebie, ale nie ma rady. Postać staje się dzięki temu bardziej wyrazista, ma swój temperament” – mówił o pracy nad rolą inspirowaną autentyczną postacią Antoniego Abrahama. Dziś ten „król Kaszubów” – jak nie dała ukochanemu buziaka i niemal niezauważona rozpłynęła się w ciemnościach sali kinowej. Fabijański, który od lat zakochany jest w hip-hopie, przyznaje, że specjalnie do roli nauczył się grać na pianinie, a obcowanie z muzyką poważną nieoczekiwanie dało mu niezwykle dużo satysfakcji i nieznanych wcześniej przeżyć. Dodaje, że postać Mateusza, w którą się wciela, stała mu się z wielu powodów wyjątkowo bliska: „Jego ból stał się moim bólem. Mam podobne poczucie bycia obcym, nie w tym miejscu. Jestem wdzięczny Filipowi Bajonowi, że mi go przyprowadził. Mam nadzieję, że odwdzięczyłem się na planie”.
Na filmową sagę o Kaszubach przyjdzie nam czekać jeszcze cztery miesiące, ale krótki fragment, który mogli obejrzeć dziennikarze, każe przypuszczać, że naprawdę czekać warto.