Dżungla i futuryści
Malezja jest często tylko etapem podróży w drodze do Australii czy Nowej Zelandii, ale coraz częściej adresem, pod którym warto zatrzymać się na dłużej.
Kraj kontrastów, w którym magiczna przeszłość i bujna przyroda stykają się z ultranowoczesnością. Już podczas transferu z lotniska podróżny odkrywa futurystyczny wizerunek malezyjskiej metropolii Kuala Lumpur. Wyobrażenie bujnej roślinności osadza się na obrazie supernowoczesnych wysp wysokościowców ze szkła i metalu. Wystarczy jednak trafić do Chinatown, dokąd prowadzą szlaki zorganizowanych wycieczek i nieokiełznanego tłumu back- packersów, by odnaleźć wibrujący świat azjatyckiego miasta. Ten kulturowy szok wynika ze świadomości, że jeszcze 200 lat temu były w tym miejscu jedynie niebezpieczne bagniska.
Początki Kuala Lumpur to górnictwo cyny. Rynki gotowe wchłonąć każdą jej ilość sprawiły, że na niegościnne tereny przybyły rzesze chińskich robotników. To sprawiło, że miasto, wzorem innych, zaczęło się rozrastać.
Panowali tu Anglicy i to oni określili strategię rozwoju miasta. Region stawał się coraz bogatszy, na jego sukces złożyły się też plantacje importowanych drzew kauczukowych. W 1957 roku Malezja zyskała niepodległość.
Dzisiejsze Kuala Lumpur jest miejscem, gdzie wypoczywa się trudno (wysokie temperatury i takaż wilgotność), ale zwiedzaniu można poświęcić wiele dni.
Dzielnica hinduska, Kampung Baru, czyli dzielnica malajska, chińskie świątynie taoistyczne; Centralne targowisko, nieopodal którego łączą się rzeki Gombak i Klang. Małe Indie (Brickfields), zwane od dawnych cegielni, które tu funkcjonowały, dziś sąsiadują z Muzeum Królewskim w pałacu Istana Negara. Warto odwiedzić Meczet Narodowy z ponad 70-metrowym minaretem oraz Muzeum Sztuk Islamskich. Relaksu można zażyć w ogrodach Perdana lub parku motyli. Narodowe planetarium wprowadzi turystę w świat nauki.
KRZYSZTOF DOPIERAŁA. MALEZJA. SINGAPUR I BRUNEI. TRAVELBOOK. Wydawnictwo HELION, Gliwice 2018, s. 240. Cena 26,90 zł.