Polski pacjent – Będzie pani zadowolona
Raport ANGORY – Polski pacjent Zamiast poprawy wyglądu, po zabiegach medycyny estetycznej pacjentka doznała nieodwracalnego oszpecenia.
W 2014 r. mająca wówczas 42 lata pani X postanowiła pozbyć się nadmiaru tkanki tłuszczowej oraz skóry między pępkiem a spojeniem łonowym. Specjalista chirurg plastyk twierdził, że zabieg nie jest niebezpieczny, a poprawa wyglądu będzie zapewniona.
Lekarz zaproponował dwuetapowe przeprowadzenie zabiegu. Najpierw miał wykonać liposukcję (odsysanie tłuszczu), a po jakimś czasie abdominoplastykę (plastyka brzucha) polegającą na zmniejszeniu płata skórnego.
Liposukcję przeprowadzono 20 maja 2014 roku. Nie zanotowano powikłań i 1 lipca wykonano kontrolne badania laboratoryjne przygotowujące pacjentkę do drugiej operacji.
7 lipca w innej prywatnej placówce miała miejsce kwalifikacja anestezjologiczna, po której w znieczuleniu ogólnym ten sam lekarz, który wykonał pierwszą operację, przeprowadził zabieg abdominoplastyki.
Po otwarciu powłok brzusznych, oddzielono płaty skórno-podskórne brzucha do wysokości łuków żebrowych, pozostawiono pępek na szypule naczyniowej, odcięto nadmiar płatów i wszyto pępek w nowe miejsce. Następnie wprowadzono dren przez spojenie łonowe, zszyto warstwowo skórę, założono opatrunki i pas uciskowy.
9 lipca usunięto dreny, zakładając nowy opatrunek wraz z pasem uciskowym.
Jednak po kilku dniach rana pooperacyjna rozeszła się i 23 lipca pacjentka ponownie znalazła się w szpitalu.
Jeszcze tego samego dnia w znieczuleniu ogólnym przeprowadzono reoperację: usunięto tkanki martwicze, a także z powodu niedokrwienia, pępek, pobrano wymazy do badania bakteriologicznego, zszyto ranę, założono opatrunek i pas uciskowy.
Badanie bakteriologiczne wykazało obecność patogenów: bakterii Enterobacter cloacae.
Pani X wróciła do domu. Jednak rana znowu się rozeszła i 5 sierpnia 2014 roku zaszła konieczność kolejnej hospitalizacji.
Kontrolne badanie USG powłok brzusznych ujawniło w śródbrzuszu: przestrzeń płynową o wymiarach 56x13x77 mm, z podejrzeniem obecności w tym miejscu krwiaka.
5 sierpnia w znieczuleniu ogólnym przeprowadzono kolejną operację naprawczą. Oczyszczono wnętrze loży rany i pobrano materiał do badania bakteriologicznego. Gdy próbowano zespolić brzegi rany, okazało się, że trzeba uzupełnić powstały ubytek skórny. Ponieważ operujący nie dysponował dermatomem, urządzeniem umożliwiającym pobranie pasa skóry do przeszczepu, odstąpiono od zabiegu, zabezpieczając pole operacji szwami, a ubytek skórny opatrunkiem i pasem uciskowym.
Zabieg dokończono następnego dnia. Ponownie ogólnie znieczulono pacjentkę, za pomocą elektrycznego dermatomu pobrano skórę z okolic lewego uda i uzupełniono ubytek powłok skórnych w okolicy rany pooperacyjnej, stabilizując go szwami oraz założono opatrunki.
Wynik kolejnego badania bakteriologicznego wykazał obecność patogenu, tym razem: Enterococcus fecalis.
Od operacji minęły cztery lata. Ślady działań chirurga plastyka są bardzo widoczne i całkowicie odmienne od założonego celu operacji. Kobieta ma nie tylko okaleczony, pocięty bliznami zniekształcony brzuch, ale nie ma pępka. Odczuwa dyskomfort. Choć mieszka blisko morza, od czasu operacji ani razu nie opalała się na plaży, co kiedyś było jej ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu.
Zabrakło wyobraźni
Pani X zwróciła się do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych o sporządzenie pozaprocesowej opinii lekarskiej.
(...) Zabieg liposukcji jest zabiegiem o szczególnie rozległej (...) traumatyzacji tkanki podskórno-tłuszczowej. Co prawda wykonywany jest z małego nacięcia skóry, poprzez który operujący wsuwa wąską sondę, a następnie wykonuje wielokierunkowe ruchy w obszarze dostępnym dla długości sondy (z włączonym ssaniem odbarczającym tkankę tłuszczową), ale zadaje wówczas tępe wielokrotne urazy, także mikrourazy naczyniowe tej okolicy. Dlatego zawsze istnieje obawa wystąpienia procesu zatorowo-zakrzepowego – napisano w opinii. – (...) Czas dzielący liposukcję od abdominoplastyki to 6 tygodni i jeden dzień. Wynik OB z 1.07.14 był znacząco podwyższony – 50 mm/godz., w związku z tym należało brać pod uwagę obecność schyłkowego stanu zapalnego po liposukcji, jak też nową przyczynę podwyższenia markeru zapalnego. Dlatego przed wykonaniem abdominoplastyki trzeba było oznaczyć CRP ( C Reactive Protein, białko C-reaktywne – przyp. autora), jako markera wczesnego stanu zapalnego, czego zarówno anestezjolog, jak i chirurg plastyk zaniechali (...). Planując drugą operację, chirurg dysponował aparatem USG. Powinien więc sprawdzić, czy po zabiegu liposukcji (...) kolejna operacja nie grozi powstaniem uszkodzeń z niedokrwienia i niedotlenienia tych okolic.
– Nieprawidłowości w leczeniu pani X zaczęły się już po pierwszym zabiegu, kiedy za szybko usunięto dren pooperacyjny. To prawdopodobnie otwór po drenie stał się wrotami zakażenia szpitalnego – mówi dr Ryszard Frankowicz. – Do drugiej operacji przystąpiono zbyt wcześnie, na co wskazywał stan zapalny organizmu. Gdy okazało się, że konieczne jest uzupełnienie skórne, to lekarz nie był do tego przygotowany, gdyż nie miał dermatomu, co w takiej sytuacji trzeba uznać za przejaw wyjątkowego braku ostrożności i staranności zawodowej. Pamiętajmy też, że pacjentka zapłaciła za operacje z własnej kieszeni kilka tysięcy złotych, a ich efekt był całkowicie inny od zakładanego. Zabiegi chirurgii estetycznej przeprowadzane są na życzenie pacjenta. Dlatego też przesłanki odpowiedzialności lekarzy chirurgów plastyków są trochę inne niż w przypadku „zwykłych” operacji. Wymienię tylko kilka: Zabieg powinien nieść za sobą przeciętne ryzyko, czyli takie, które nie grozi utratą życia lub ciężkimi następstwami dla zdrowia pacjenta; Chirurg medycyny estetycznej może ponieść odpowiedzialność cywilną za wyrządzoną szkodę nawet wtedy, gdy jego postępowanie było zgodne z zasadami sztuki lekarskiej; Lekarz powinien posiadać specjalne kwalifikacje (chirurgia plastyczna wymaga szczególnej specjalizacji, doświadczenia i kwalifikacji, których zwykły chirurg nie posiada); Należy zawsze rozważyć, czy ryzyko pozostaje w rozsądnym stosunku do oczekiwanego polepszenia wyglądu i czy lekarz nie powinien odmówić przeprowadzenia zabiegu; Lekarz zobowiązuje się do poprawy wyglądu, jeśli zatem nie osiągnął zamierzonego efektu, to może odpowiadać za nienależyte wykonanie zobowiązania; Uznanie winy lekarza może nastąpić także wtedy, gdy zabiegi były wykonywane z opóźnieniem czy w gorszych warunkach. – Obydwie operacje przeprowadził ten sam chirurg specjalista, ale w dwóch różnych niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej – dodaje Ryszard Frankowicz. – Można więc zapytać, dlaczego pacjentka pozwała obie placówki, a nie chirurga plastyka? Reguluje to art. 430 Kodeksu cywilnego: Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Suma zadośćuczynienia, jakiej żąda pacjentka, w stosunku do skali doznanych szkód jest symboliczna, żeby nie powiedzieć śmieszna, gdyż moim zdaniem mogłaby dochodzić kwoty dziesięciokrotnie wyższej. Ale to tylko dowodzi, że kobiecie, która nie jest osobą ubogą, nie zależy na pieniądzach, lecz uznaniu jej krzywdy. Tylko czy właściciele obu prywatnych szpitali będą w stanie to docenić? Przez prawie 40 lat mojej praktyki lekarskiej nie spotkałem się z takim przypadkiem. KRZYSZTOF RÓŻYCKI Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 13 31 24 (od godz. 10 do 12).