Wstydliwi obywatele
(Angora)
Kilka polskich miast ciągle honoruje hitlerowskich zbrodniarzy.
Obok Jana Pawła II i Lecha Wałęsy honorowym obywatelem Elbląga i kilku innych miast w Polsce są Adolf Hitler, Hermann Göring, Joseph Goebbels. To sąsiedztwo jakby nikomu nie przeszkadzało. A były miejscowości, gdzie tę listę „wzbogacali” Józef Stalin, Konstanty Rokossowski, Bolesław Bierut, Władysław Gomułka czy Nikita Chruszczow.
Problem dotyczy co najmniej kilku polskich miast. Obok Elbląga są to np. Szczecin, Opole, Jelenia Góra, Kołobrzeg, Bytów. Niektóre miasta, jak Wrocław albo Gdańsk, poradziły sobie z niechlubnymi obywatelami. Kłopotliwe dziedzictwo nie wszystkim jednak przeszkadza.
Spotkani na ulicy mieszkańcy Elbląga w większości nie mają pojęcia o wstydliwych „bohaterach” ich miasta.
Marta Szczepańska: – Nie miałam o tym pojęcia. To skandaliczne. Radni powinni to zmienić.
Natalia Siemiątkowska, tegoroczna maturzystka, też o tym nie wiedziała. – Na pewno coś należy z tym zrobić, zmienić. Podobnie mówi kilka spotkanych kobiet. Jedynie Karolina Wójcik, nauczycielka historii, stwierdza, że wie, iż nazistowscy przywódcy są honorowymi obywatelami jej miasta. – I na pewno to mi się nie podoba. Radni powinni dawno wyrzucić tych panów z listy zasłużonych dla Elbląga.
Marek Pruszak, przewodniczący Rady Miasta Elbląga (PiS), jest nieco zdziwiony moim pytaniem. – Ci ludzie otrzymali tytuły honorowych obywateli przed wojną. To były uchwały niemieckie, dziś już nieważne. Gdyby było inaczej, to ulice czy place też nosiłyby nazwy hitlerowców. Dlatego nic nie trzeba zmieniać. Uchwała Rady Miasta w tej sprawie nie jest potrzebna. Ten temat był podnoszony, ale prawnicy uznali, że nie ma takiej konieczności. Zresztą elblążanie nigdy nie zgłaszali tego problemu. Ale skoro wciąż jest tyle wątpliwości, to podniosę ten temat wśród radnych.
– Ludzie nie mają na ten temat ani wiedzy, ani w ogóle świadomości – stwierdza Michał Missan, szef klubu PO, lider opozycji w elbląskiej RM. – Z pewnością te nazwiska nie powinny znajdować się na liście honorowych obywateli naszego miasta. Nie wiem, dlaczego wcześniej nikt nie podjął tej sprawy. Jestem absolutnie za zmianą, za podjęciem uchwały rady, aby wyrzucić zbrodniarzy, ale trzeba to skonsultować z prawnikami. Na pewno się tym zajmę.
– Za moich czasów w RM nikt nie stawiał tej sprawy – mówi Sławomir Malinowski, były radny przez dwie kadencje, były przewodniczący RM. – Pojawiła się tylko kwestia przyznania tytułu honorowego obywatela miasta Janowi Pawłowi II. Sugerowałem, aby się zastanowić, bo skoro honorowym obywatelem jest Hitler, to raczej nie wypada. Wszyscy udawali, że nie słyszą. Uważam, że zdecydowały względy polityczne, a nie merytoryczne.
Przewodniczący Pruszak podkreśla, że nazwisk zbrodniarzy nigdzie nie ma. Ma tu na myśli galerię zdjęć z honorowymi obywatelami w magistracie i stronę internetową Urzędu Miasta. Jednak na innych stronach Hitler, Göring i Goebbels wciąż funkcjonują.
Niektóre miasta poradziły sobie z tym problemem. We Wrocławiu, podobnie jak w Elblągu, na liście znajdowała się trójka hitlerowskich przywódców. Zresztą nie tylko oni. Ale władze miasta sprawę rozwiązały. Arkadiusz Filipowski, rzecznik wrocławskiego magistratu, zapewnia, że na Dolnym Śląsku dawno już nie mają z tym problemu. – W 1990 r. Rada Miasta podjęła uchwałę dotyczącą aktów prawa miejscowego. Tym samym akty podjęte przez władze hitlerowskie, ale także władze PRL przestały obowiązywać.
Podobnie stało się w Gdańsku. Tam problem załatwiono już dosyć dawno. W 2008 r. Rada Miasta wydała oświadczenie: „Nie jest potrzebne podejmowanie osobnej uchwały o pozbawieniu honorowego obywatelstwa przywódców nazistowskich, gdyż uchwały te z mocy prawa już utraciły ważność. Nie ma ciągłości prawno-ustrojowej między Wolnym Miastem Gdańsk (Danzig) i III Rzeszą a Polską po 1945 roku”. Koniec. Kropka.
Tyle że Gdańsk był Wolnym Miastem. Czy zatem wobec innych miejscowości można stosować te same kryteria?
Kilkanaście lat temu, po interpelacji jednego z posłów PiS MSWiA oświadczyło: „Nie ma podstaw prawnych do przyjęcia ciągłości pomiędzy obecnymi gminami polskimi a niemieckimi gminami (...)”. I choć przedstawiciele niektórych miast przekonują, że to wszystko wyjaśnia, to problemu jednak nie rozwiązuje. Wciąż bowiem zbrodniarze znajdowali się na listach honorowych obywateli i tak naprawdę, zdaniem wielu osób, tylko miejscy rajcy mogli im to obywatelstwo odebrać.
W Szczecinie, po inicjatywie miejscowych polityków, tytuły odebrano Bierutowi, Gomułce i Chruszczowowi. Wpisano się zatem w słuszny, zdaniem niektórych, nurt dekomunizacji. Ale o Hitlerze jakby zapomniano. Mimo iż od lat o usunięcie wodza III Rzeszy z listy honorowych obywateli walczy Stowarzyszenie Kontra 2000, rajcom to nie przeszkadza, gdyż uważają, iż tytuł ten Führerowi przyznała jednostka administracyjna należąca do innego państwa.
Zdaniem adwokata, mec. Ireneusza Gzelli, nadawanie honorowego obywatelstwa gminy, zgodnie z przepisem kompetencyjnym art. 18 ust. 2 pkt 14 ustawy o samorządzie gminnym, należy do wyłącznej właściwości rady gminy. – Nie ma przepisu, który określa kompetencje w kwestii odbierania tego tytułu, tak więc prawo do odbierania honorowego obywatelstwa jest wyinterpretowane z ww. cytowanego przepisu o jego nadawaniu (na tę zasadę powoływała się m.in. Rada Miasta Gdyni w roku 2004). Jednak kwestia od strony prawnej nie jest w sposób klarowny jednoznaczna. Z problemem tym borykali się już wcześniej Niemcy i Austriacy.
Dla przykładu mec. Gzella przytacza casus austriackiego miasta Amstetten sprzed lat. – Wyrażana była wtedy opinia, że status honorowego obywatelstwa automatycznie wygasa wraz ze śmiercią danej osoby – powiedział burmistrz Herbert Katzengruber. Mimo to władze Amstetten zdecydowały się wrócić teraz do tej sprawy w związku z przygotowaniami do obchodów 900-lecia miasta i zakończyć ją raz na zawsze. Odmienną interpretację stosują władze gminy Waidhofen an der Ybbs, która uhonorowała kiedyś Hitlera podobnie jak Amstetten. Uznano, że status honorowego mieszkańca wygasł wraz ze śmiercią kanclerza III Rzeszy i odbieranie go teraz nie miałoby podstaw prawnych.
Odmienne zdanie ma inny adwokat, mec. Jarosław Białkowski. – Bycie honorowym obywatelem nie oznacza nadania osobie żyjącej określonych praw, które niekiedy łączą się z tym tytułem, ale jego istotą jest uznanie, że osoba ta zasługuje na jej wyróżnienie – jako osoby cennej i znaczącej dla danej gminy (miasta). Śmierć tych osób nie oznacza ustania wyróżnienia.
Jarosław Białkowski uważa, że powstaje problem, co robić z osobami, którym kiedyś nadano ten tytuł – a które obecnie – w ocenie powszechnej (lub grupowej) – nie zasługują na taki tytuł. – Prawo nie zajmuje się tą sferą odbierania tego wyróżnienia nawet w zakresie kompetencji; Rady gmin wywodzą swoje prawa odbierania tytułu z prawa „nadawania” – co już samo w sobie jest kontrowersyjne i moim zdaniem nieuprawnione. Czyż z prawa nadawania stopni oficerskich, tytułów naukowych, nominacji sędziów itp. itd. wynika prawo tego samego organu nadającego do odbierania? Oczywiście – nie.
Mec. Białkowski mówi, że skoro w żadnej ustawie nie ma kompetencji do pozbawiania tego prawa – to nawet w sytuacji kontrowersyjnych nominatów – czy wręcz nominatów oczywiście nieakceptowalnych – nie powinno się „odbierać” pośmiertnie takich wyróżnień, zostawiając ocenę tamtych decyzji dawnych organów zdrowemu rozsądkowi obywateli. Zatem wydawać by się mogło, że zdrowy rozsądek winien towarzyszyć myśleniu i pracy rajców. I że dodanie do porządku obrad rady miasta punktu o wykreśleniu zbrodniarzy z listy honorowych obywateli nie powinno być żadnym problemem.
Zdaniem Sławomira Malinowskiego, trzech nazistowskich zbrodniarzy już dawno nie powinno być wśród honorowych obywateli jego miasta. – Ale nie wiem, czy mamy prawo odebrać tytuły przyznane przez Niemców w Elblągu. Bo jeśli zaczniemy odbierać te tytuły, to może się okazać, iż za chwilę zacznie to dotyczyć także innych osób. I z pewnością będzie się to działo z przesłanek politycznych. Wszak wielu honorowych obywateli Elbląga już ma mało wspólnego z tym miastem. I nie ma faktycznych zasług. W wielu przypadkach były to i są decyzje polityczne. To miasto należało do Rzeszy, czy zatem Adolf Hitler i inni są honorowymi obywatelami mojego Elbląga? To było miasto niemieckie, inna władza.
Z pewnością sąsiedztwo na tych listach nazistowskich zbrodniarzy i wielu zacnych bohaterów, a także np. Jana Pawła II i Lecha Wałęsy, mówiąc delikatnie, stanowi duży nietakt. Lech Wałęsa mówi, że nie miał o tym pojęcia. – Nie wiedziałem, że jestem w takim towarzystwie. Oczywiście, to mi przeszkadza, ale to nie ja mam się wstydzić. Niech inni to robią. To ich problem, że mnie w takim towarzystwie umieścili.