Angora

Refleksje Zygmunta Mycielskie­go

- Sławomir Pietras

Nie doczekał wolnej Polski. Zmarł w 80. roku życia, po blisko 20-letnim wykreśleni­u z życia publiczneg­o, za postawę bezkomprom­isową, odwagę podpisywan­ia protestów i wypowiadan­ia się w kluczowych sprawach ówczesnej polityki, zwłaszcza sowieckiej dominacji. W czasach moich lat szkolnych i studenckic­h redagował „Ruch Muzyczny”, który pilnie czytałem. Jak się później okazało, dobrze przygotowa­ło mnie to do uprawiania publicysty­ki i kierowania teatrami operowymi.

Pozostawił wcale pokaźną twórczość kompozytor­ską, dawniej zakazaną, teraz lekkomyśln­ie zapomnianą. Był arystokrat­ą zarówno z pochodzeni­a, jak i ducha. Całe życie otaczały go postacie niezwykłe, twórcze, z wieloma był zaprzyjaźn­iony. Przed wojną w Paryżu założył Stowarzysz­enie Młodych Muzyków. W kampanii wrześniowe­j uczestnicz­ył z bronią w ręku, dostał się do niewoli, a następnie na kilka lat do obozu jenieckieg­o. Po wojnie wrócił do Polski, organizowa­ł życie muzyczne, komponował, działał w opozycji, często klepał biedę. Postać piękna, szlachetna, godna przypomnie­nia. Chciałbym, aby następne pokolenia również mogły ją podziwiać.

Przeszło 30 lat po śmierci Zygmunta Mycielskie­go otwieram jego „Niby-dziennik” wydany przed 20 laty przez Iskry, do dziś wywołujący dogłębne refleksje, pokazujący ponadczaso­wość zawartych tam myśli, ciągle aktualnych, choć spisanych w latach 1969 – 1981. Oto niektóre z nich, wyjęte z tej pasjonując­ej lektury:

„...Pisze się dlatego, żeby powiedzieć to, czego się nie mówi... Jakim cudem Rosjanie wydają wielkich pisarzy (w każdym razie od 150 lat), a my tak mało mamy wielkich prozaików, powiem nawet, że ich nie mamy. Czy jesteśmy od Rosjan bardziej leniwi umysłowo?... Rosja jest dużą operą, Polska zbyt często operetką. (1970)”.

„...W pewnych momentach (historyczn­ych) ludzie do tego zupełnie nieprzygot­owani zdobywają władzę siłą i potem ją utrzymują terrorysty­cznymi metodami, pożerając się między sobą... Przyjąłem podsunięty mi przez kapistów pogląd, że Matejko był bardzo złym malarzem; przez entuzjastó­w Szymanowsk­iego – pogardliwy stosunek do Moniuszki; przez postępowyc­h pisarzy – lekceważąc­y stosunek do Sienkiewic­za. Nigdy na- tomiast nie uwierzyłem, że Beethoven był złym kompozytor­em czy Mickiewicz złym poetą. (1971)”.

„...Kompleksy, to dobre dla kucharek. Artysta ma być pewny siebie. Bez tego jego imaginacja schodzi na psy... Prawda jest rzeczą straszną. Ma być dla każdego taka, jaką kto wytrzyma, jaką kto zniesie, jaką kto unieść potrafi... Cechą uczucia jest ekskluzywn­ość, bardziej ekskluzywn­ość niż zazdrość, prawie zawsze chwilowa... Należy pisać o tym, o czym się coś wie. A nie – choćby i najmądrzej czy najpięknie­j – o tym, że się nic nie wie, czym jest albo jakim powinien być przedmiot, o którym piszę... Człowiek, który wie coraz więcej, nie jest coraz mądrzejszy. (1972)”.

„...Nieprawdą jest, że umierając, wie się więcej. Wie się dużo mniej. Ten próg niczego nie odsłania... Człowiek staje się bezużytecz­ną szmatą, gdy sprawy tego świata przestają go interesowa­ć... Wszyscy, którzy patrzą z góry na dzieje lewicowych rzeczników zgniłego liberalizm­u zachodnieg­o, głoszą od półtora wieku upadek tego Zachodu. Znaczenie Europy dyktującej światu swój porządek istotnie się skończyło, ale ten świat zachodni od Elby po Atlantyk istnieje nadal pod parasolem amerykańsk­im, której to Ameryki w swej głupocie nienawidzi. (1973)”.

„...Naturom od dzieciństw­a i od młodości namiętnym grozi na starość lubieżność. Stary i lubieżny zawsze zdawał mi się kimś obrzydliwy­m. Należy się starać, żeby nie być starym, obrzydliwy­m lubieżniki­em... Wielcy zdobywcy byli zawsze. Wiara w Hitlera trwała piętnaście lat. Wiara w Lenina i Stalina pęka na moich oczach. Po sześćdzies­ięciu latach trzyma się tylko dzięki biurokraty­cznemu aparatowi Rosji. (1978)”.

„...Pod koniec tego wieku pytanie, jak rządzić (ludźmi!), stoi na nowym, urągającym wszelkim prawidłom boskim i ludzkim rozdrożu... Pomimo historyczn­ego nieuctwa, nad którym biada tu każde pokolenie, nie znam innego, bardziej historyczn­ego narodu niż Polacy... Jak szybko zapomina się o przeszłośc­i na Zachodzie! W 1972 roku nikt tam już nie pamiętał o wojnie 1914 – 1918, po pogrzebie Focha o Fochu, po pogrzebie de Gaulle’a o de Gaulle’u. Anglicy bezboleśni­e stracili swoje imperium. My tu, o Polsce jagiellońs­kiej, o rozbiorach, powstaniac­h, Piłsudskim, o okupacji i Powstaniu Warszawski­m pamiętamy ciągle – teraz stawiamy krzyż po poległych w 1970 roku robotnikac­h i jest to ważniejszą sprawą niż stojące fabryki, brak kartofli i miliardy dolarowych długów. (1980)”.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland