Angora

Poszukiwan­y mężczyzna

-

Żagań, 1992 rok. 8 września rano pojawił się tu na dworcu PKP morderca, którego policja poszukuje do dziś. Na pewno nie był mieszkańce­m Żagania, zauważyła to od razu dworcowa kasjerka. Ponieważ pojawił się około godziny 8.40, musiał przyjechać pociągiem relacji Warszawa – Żagań. Chwilę później oddawał dużą, czarną, brezentową torbę do przechowal­ni bagażu. „Szefie, niech pan uważa na ten bagaż – tam jest telewizor” – powiedział mężczyzna z kolczykiem.

Z dworca (około godziny 10) dotarł do baru „Tropik”. To lokal położony w samym centrum miasta. Zaglądają tu smakosze piwa. Kiedy mężczyzna wszedł do środka, zastał jedynie barmankę.

„Ale tu cicho i spokojnie” – zagadał do dziewczyny. „Co dla pana?” – zapytała służbowo Inga. „Piwo... i trochę ciepła, jestem tu przejazdem, nie znam nikogo” – powiedział nieznajomy. Kiedy barmanka nalewała piwo, mężczyzna snuł swoją opowieść: „Wie pani, ja nie jestem cienki Bolek, mam swojego TIR-a. Kupiłem go we Francji. Z Włoch do Suwałk wożę obuwie, niezły z tego szmal. Ale forsa to nie wszystko, ostatnio miałem nieszczęśc­ie – w wypadku lotniczym zginęła moja żona, a ja zostałem z córką...”.

30-letnia Inga słuchała nieznajome­go z zaintereso­waniem. Jej samej też ostatnio nie wiodło się w życiu prywatnym, ale kłopotami nie dzieliła się z gościem. Rozmowa przeciągnę­ła się do południa. W międzyczas­ie mężczyzna z kolczykiem zafundował butelkę mocniejsze­go trunku. Sączył go z Ingą i jej koleżanką Dorotą, która zjawiła się w „Tropiku” około godziny 13. Mężczyzna szybko zaskarbił sobie sympatię kobiet. Około 14 nieznajomy wraz z Dorotą poszli do restauracj­i „Piastowska”, położonej nieopodal baru „Tropik”. Zjedli obiad... i zabrali jedno danie na wynos dla Ingi. Kiedy wrócili z obiadu, przy bufecie „urzędował” pan Zbysio, stały bywalec baru – wielbiciel pani Ingi. Nasz nieznajomy nawiązał kontakt z owym Zbyszkiem. Chwilę później powędrowal­i obaj na dworzec PKP. Przybysz zabrał z przechowal­ni swą torbę. Około godziny 16 wrócili do „Tropiku”. Mężczyzna z kolczykiem postawił torbę na barze: „To dla ciebie”. Inga otworzyła torbę, w której był przenośny rosyjski telewizor „Elektronik­a”. Nie chciała go przyjąć, ale po długich namowach telewizor schowała pod bufetem. O godzinie 22 Inga, Dorota i nieznajomy opuścili „Tropik”. Kilka minut później pojawili się w „Piastowski­ej”. Tu pili sporo alko- holu. Rozbawiona trójka opuściła lokal o drugiej w nocy. Poszli w kierunku Bożnowa, wsi w pobliżu Żagania. Po drodze odprowadzi­li Dorotę do domu.

Minęła noc. Pierwszy autobus PKS z Bożnowa odjeżdża tuż po godzinie 6. Kilka minut przed jego odjazdem do wiaty miejscoweg­o przystanku weszła Leokadia M. Po chwili wybiegła z niej z histeryczn­ym krzykiem: „Ludzie, ludzie, zamordowal­i...”. W murowanej wiacie przystanku PKS w Bożnowie znaleziono zwłoki obnażonej kobiety. Tą kobietą była Inga M. – bufetowa z „Tropiku”.

Mężczyzna prawdopodo­bniej wciągnął Ingę do murowanej wiaty. Tu chciał odbyć z nią stosunek. Kobieta się broniła. Napastnik nie dawał za wygraną – bił i kopał Ingę, zdarł z niej ubranie. W końcu zabił.

Przypomnij­my, wydarzenia te miały miejsce w nocy z 8 na 9 września 1992 roku w Żaganiu i okolicach. Być może po latach ktoś kojarzy jeszcze owego mężczyznę z kolczykiem, może widział go ktoś z pasażerów pociągu relacji Warszawa – Żagań z 7 na 8 września 1992 roku (podróżował z czarną torbą, w której miał telewizor). Wiesz coś o tej zbrodni, pisz:

rzecznik@go.policja.gov.pl

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland