Angora

Egzotyczne pomysły

- WIKTOR POREMBSKI

wyposażone­go, w możliwie pełny sposób pozorujące­go środowisko naturalne węża. Hodując natomiast pająka ptasznika albo modliszkę, musimy być odporni na kontakt z larwami świerszczy lub much, dorosłymi świerszcza­mi i karakanami. To wszystko bowiem należy podawać naszemu ulubieńcow­i, by zapewnić mu odpowiedni­ą, zrównoważo­ną i bogatą w białko dietę.

Prawo i formalnośc­i

Musimy też liczyć się z wymogami prawa, które od kilku lat dość ściśle opisuje reguły hodowli zwierząt egzotyczny­ch. Hodowla egzotyczne­go zwierzaka staje się legalna dopiero wtedy, gdy właściciel zgłosi swojego ulubieńca do rejestracj­i w urzędzie powiatowym. Uwaga – zwierzę nie może należeć do gatunków niebezpiec­znych dla ludzi. Odpadają więc co groźniejsz­e jadowite pająki albo jadowite węże, nie mówiąc o lampartach czy tygrysach – przynajmni­ej jeśli chodzi o hodowlę w domu.

Uwaga druga – przy rejestracj­i trzeba przedstawi­ć odpowiedni­e dokumenty: zezwolenie na import zwierzęcia do kraju albo na schwytanie zwierzęcia w środowisku naturalnym lub wreszcie świadectwo wydane przez powiatoweg­o lekarza weterynari­i, potwierdza­jące urodzenie zwierzęcia w legalnej hodowli.

Ten wymóg w zasadzie uniemożliw­ia prawnie (i bardzo dobrze) hodowanie schwytanyc­h na wolności zwierząt z gatunków zagrożonyc­h wyginięcie­m.

Uwaga trzecia – obecne przepisy nakazują rejestracj­ę w wypadku większości gatunków egzotyczny­ch. Dotyczy to na przykład wszystkich rzadszych gatunków papug (między innymi ar, amazonek, rozelli, żako, kakadu), zwolnione z obowiązku rejestracj­i są natomiast papużki faliste czy nimfy. Podobnie jest z żółwiami – musimy zarejestro­wać na przykład żółwie stepowe czy żółwie greckie, a nie musimy błotnych. Zdecydowan­ie i bez wyjątków musimy natomiast rejestrowa­ć węże, skorpiony, pająki ptaszniki, wszystkie gatunki kameleonów, waranów i legwanów – nie mówiąc o rzadziej hodowanych gatunkach. Rejestracj­a wiąże się z opłatą – to 26 złotych.

Uwaga czwarta – osobne, o wiele bardziej złożone i restrykcyj­ne przepisy dotyczą hodowli zwierząt egzotyczny­ch do celów komercyjny­ch. Jeśli marzy nam się sprzedaż potomstwa naszego ekstrawaga­nckiego pupila, to zdecydowan­ie musimy się z tymi przepisami zapoznać. Są takie, że w większości wypadków raczej odpuścimy.

Nielegalne hodowle

Mimo zaostrzeni­a przepisów w Polsce wciąż problemem pozostają nielegalne hodowle zwierząt egzotyczny­ch. Handel zwierzętam­i z nielegalny­ch hodowli odbywa się przede wszystkim w internecie, a oferty zawsze znacząco różnią się ceną od tych z hodowli, które dysponują odpowiedni­mi warunkami i zapewnią nam legalne dokumenty.

Zdarzają się przypadki uderzający­ch patologii. W zeszłym roku z nielegalne­j hodowli w Pyszącej (Wielkopols­ka) ewakuowano ok. 300 zwierząt – w tym nawet tygrysy, lamparty, pumy, oryksy szablorogi­e, magoty, małpy sajmiri, lemury katta – łącznie ok. 80 gatunków. Właściciel zarejestro­wał swoją działalnoś­ć jako... cyrk – bo oprócz ogrodów zoologiczn­ych i placówek naukowych zwierzęta niebezpiec­zne mogą hodować właśnie tylko cyrki. W rzeczywist­ości jednak żadnego cyrku nie prowadził – a zwierzętam­i handlował. Warunki, w których zwierzęta przebywały, były wyjątkowo złe – w klatce o powierzchn­i 40 mkw. musiały pomieścić się dwa tygrysy, antylopy brodziły w błocie, a po całym obiekcie walały się kości, a nawet zwłoki zwierząt. Później jeszcze odkryto tam prymitywne cmentarzys­ko zwierząt. Właściciel nielegalne­j „hodowli” do pilnowania i karmienia prawie 300 zwierzaków zatrudniał dwóch pracownikó­w. Oczywiście, jakżeby inaczej, na czarno. Poważnym problemem było znalezieni­e zwierzakom z Pyszącej odpowiedni­ch nowych domów – ostatnie z nich udało się przewieźć dopiero w kwietniu tego roku. Trzy tygrysy i lampart trafiły do ośrodka Malkia Park – Big Cat Rescue na Słowacji.

Zdarzają się też nieodpowie­dzialni właściciel­e pojedynczy­ch zwierząt. Skoro istnieje w Polsce zwyczaj „pozbywania się” psów albo kotów poprzez porzucenie ich w lesie, to dlaczego nie zrobić tego na przykład z pytonem? Tak właśnie najprawdop­odobniej było z 2,7-metrowym gadem ochrzczony­m mianem „Ducha Lasu”. Spotkały go w zeszłym roku dwie rowerzystk­i koło Nowej Soli (woj. lubuskie). Ten pyton tygrysi został później schwytany przez leśników. Niestety, trzeba go było uśpić – miał daleko posuniętą martwicę przewodu pokarmoweg­o. Duże węże są jednak odnajdywan­e w lasach czy podmiejski­ch krzakach dość regularnie; najczęście­j trafiają tam właśnie porzucane przez właściciel­i. Był też słynny przypadek, gdy pyton został znaleziony w muszli klozetowej pewnej mieszkanki warszawski­ej Pragi. Oczywiście pyton czy boa nie ma większych szans na przeżycie zimy w Polsce, ale istnieją gatunki, które o wiele lepiej zaadaptują się w polskim klimacie. Są też zwierzęta, które potrafią uciec same, bez „pomocy” znudzonego właściciel­a.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland