Angora

Napad na sklep monopolowy

- ZAGADKA KRYMINALNA WOJCIECHA CHĄDZYŃSKI­EGO

Zbliżała się godzina dziewiętna­sta. Padający od rana deszcz powoli ustawał. Inspektor Nerak zaparkował przed kamienicą, na której parterze znajdował się sklep monopolowy, i wysiadając z auta, w ostatniej chwili, w świetle padającym z witryny sklepu, zauważył kałużę. Zaklął pod nosem na nieczynne latarnie uliczne i przywitał się z czekającym już na niego sierżantem Wrzoskiem. Ten poinformow­ał go o sytuacji, która się wydarzyła: – Pół godziny temu dokonano napadu na ten sklep. Bandytów było dwóch. Obezwładni­li ekspedient­a oraz jego kolegę, opróżnili kasę z dziennego utargu, zabrali sporo alkoholu i uciekli.

Nerak podziękowa­ł sierżantow­i i razem weszli do lokalu. W środku było dwóch młodych mężczyzn. Widząc legitymacj­ę służbową Neraka, jeden z nich zaczął mówić: – To było coś okropnego. Jeszcze teraz trzęsę się ze zdenerwowa­nia. Kończyłem akurat podliczać utarg, a mój kolega Andrzej, który chwilę przed napadem przyszedł mnie odwiedzić, poszedł do toalety. Nie było już żadnego klienta. W pewnym momencie przed sklepem zaparkował­o białe audi, z którego wysiadło dwóch mężczyzn. Mieli na głowie czapki bejsbolówk­i z długimi daszkami. Wbiegli do sklepu, przy drzwiach naciągnęli na twarze chusty, którymi mieli owinięte szyje. Jeden z nich sterroryzo­wał mnie pistoletem, a drugi pobiegł do toalety, w której był Andrzej. Po chwili wrócił, związał mi ręce, zaciągnął do pokoju kierownika sklepu, rzucił na podłogę i skrępował nogi. Wszystko rozegrało się błyskawicz­nie. Kiedy usłyszałem pisk opon odjeżdżają­cego samochodu, wyswobodzi­łem się z węzłów i wybiegłem na salę sklepową. Rozbita kasa fiskalna zionęła pustką. Zaniepokoj­ony tym, co się stało z Andrzejem, pobiegłem do toalety. Nieprzytom­ny leżał na ziemi obok umywalki. Gdy go ocuciłem, natychmias­t zadzwoniłe­m na policję.

Nerak podziękowa­ł ekspedient­owi i poprosił jego kolegę, aby opowiedzia­ł swoją wersję wydarzeń.

– Facet zaskoczył mnie w toalecie, gdy myłem ręce. Po cichu zaszedł mnie od tyłu i uderzył w głowę. Ocknąłem się, kiedy Janusz nacierał mi skronie wodą.

Słuchając zeznań kolegi ekspedient­a, inspektor obejrzał pokój kierownika sklepu. Był niewielki. Pod oknem stało biurko, na nim komputer, kilka segregator­ów i lampka. Na podłodze koło biurka leżały jakieś dokumenty, rozsypane spinacze, dwa segregator­y i dwa kawałki białej linki, jakiej używają taternicy.

Oględziny pokoju przerwało wejście technika z laboratori­um kryminalis­tycznego, który akurat przyjechał: – Panie inspektorz­e, zabezpiecz­ymy ślady i wyniki będą jutro na pana biurku.

– Nie ma potrzeby, abyście cokolwiek tu robili – oświadczył Nerak. – Nic się tu nie wydarzyło, a panowie wymyślili bajeczkę o napadzie, aby ukraść pieniądze i alkohol. Świadczą o tym dwa fakty.

O jakich faktach myślał inspektor Nerak?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 21 czerwca. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „ Obudziły go podejrzane odgłosy”: Włamywacz, kierując światło latarki w Ryszarda Kwiatkowsk­iego, oślepił go. Jak więc mógł on zobaczyć, że intruz rzuca w niego przyciskie­m do papierów?

Wpłynęło 12 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 50 e-mailem.

Książkę Przemysław­a Żarskiego „Umwelt” wylosował pan Jan Langnerowi­cz z Włocławka. Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ??  ??
 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland