Klub Bilderberg Włochy
7 – 10 czerwca w Turynie obradowała grupa, która ponoć nieformalnie rządzi światem. Czy mamy się czego bać?
gać. Co roku od 120 do 150 uczestników jest wybieranych przez członków liczącego dwa tuziny komitetu organizacyjnego. Szanse na uczestnictwo w konferencji mają ludzie mający coś do powiedzenia, członkowie światowych elit, o których uważa się, że są w stanie z różnych perspektyw wnieść coś sensownego do debaty. Większość bierze w niej udział raz, góra dwa razy w życiu. W tym sensie nazwa Klub Bilderberg jest mylą- tów, sekretarek i ochroniarzy. Wymogiem absolutnym jest punktualne przybycie na każdą debatę. Wbrew teoriom spiskowym za zamkniętymi drzwiami wcale nie wybiera się przyszłych zwycięzców wyborów, następnego mistrza świata w piłce nożnej, nawet nie ustala się kolejnego podniesienia stóp procentowych.
Na skutek różnych zdarzeń z przeszłości spotkania owiane są mgiełką tajemnicy. Na przykład w 2011 roku hotel Suvretta House w St. Moritz nie chciał przyznać, że odbyła się tam konferencja Bilderberg. To idealna pożywka dla twórców teorii spiskowych, twierdzących, że jej uczestnicy reprezentują interesy pozbawionych skrupułów kapitalistów, którzy przygotowują światową dyktaturę, a członkowie klubu będą potajemnie rządzić ziemią. ry przez dziesiątki lat współtworzył klub. Amerykanin twierdził, że Polaka martwiła napięta sytuacja między USA i Europą, dlatego namówił księcia do tych spotkań. Istotnie, według Rockefellera przez pierwsze 20 lat konferencji dochodziło do mocnego zderzenia przeciwstawnych opinii USA i Europy.
W 1976 roku odwołano konferencję, bo rozeszły się pogłoski, że wtedy książę Bernhard spotka się z pośrednikami amerykańskiego koncernu Lockheed i w zamian za znaczną łapówkę zleci Amerykanom dozbrojenie armii holenderskiej. Rok później przewodniczącym konferencji został były premier Wielkiej Brytanii lord Alec Home i zgodnie z tradycją ponownie się spotkano. Teorie spiskowe o związku kapitalistów psuje m.in. dwóch Niemców. Do klubu należy bowiem Jürgen Trittin, poseł centrolewicowej partii Związek 90/Zieloni oraz Frank Bsirske, przewodniczący związku zawodowego pracowników usług Ver.di. Gdy w ubiegłym roku na konferencję zaproszono posła CDU Jensa Spahna, niektórzy wieszczyli, że zostanie kanclerzem Niemiec, bo tak zapewne chce Bilderberg. W marcu br. został ministrem zdrowia w czwartym już gabinecie Merkel. Tak duży awans, kto potrzebuje więcej dowodów?
Autor niemieckich bestsellerów Gerhard Wisnewski pisał, że Bilderberg obsadza i wymienia prezydentów USA oraz kanclerzy Niemiec według swego uznania. W maju 2005 roku na konferencję zaproszono kanclerza Gerharda Schrödera. Jesienią przegrał wybory, co oczywiście odczytano, że Bilderberg nakazał mu odejść. A uczestnictwo Angeli Merkel twórcy teorii spiskowych odebrali jako namaszczenie na nową kanclerz. Na spotkanie w Hiszpanii w 2010 roku zaproszono z kolei Olafa Scholza. Dziś jest wicekanclerzem RFN.
David Rockefeller, który zmarł w ubiegłym roku w wieku 101 lat, o konferencji mawiał, że to „święto twórców teorii spiskowych”. Bankier najgorzej ze swojego życia wspominał lata 70. XX wieku. Wtedy jego dzieci nie tylko nie chciały prowadzić interesów ojca, ale zachłysnęły się socjalizmem, ekologią oraz ruchem wyzwolenia kobiet i walczyły z kapitalizmem. Dwójka z nich przestała nawet używać nazwiska Rockefeller. Nowojorski miliarder pytał wtedy: – Jak mógłbym uknuć światowy spisek kapitalistów, skoro nie potrafiłem do tej idei przekonać nawet własnych dzieci? (PKU) Od redakcji: W spotkaniu w Turynie uczestniczyło troje Polaków – Anne Applebaum, Radosław Sikorski i Grzegorz Hajdarowicz.