Peter Thiel
Nieufność wobec elit politycznych i gospodarczych jest i była wielka – zawsze, na całym świecie. Może dlatego nic nie wywołuje w społeczeństwie równie dużej niechęci i nic innego nie pobudza jego wyobraźni tak mocno jak Bilderberg.
Mówi się, że „to tajny klub, który zrzesza superelity rządzące światem”, „największa zmowa na planecie” oraz „kuźnia porozumienia najpotężniejszych poza demokratycznymi strukturami”. Krąży też gorsza opinia: „Nieważne, kto tworzy rządy, dopóki istnieje Bilderberg, następuje powolna erozja demokracji”.
„Konspiratorzy” obradowali cztery dni w Turynie. Pojawił się tam Eric Emerson Schmidt, były dyrektor generalny i prezes zarządu Google, eksczłonek zarządu Apple oraz doradca prezydenta Obamy. Obecny był Niemiec, współzałożyciel PayPala, Peter Thiel, mający majątek szacowany na trzy miliardy dolarów. Był Szwed Jacob Wallenberg, który zasiada w radach dyrektorów SAS, ABB, Ericsson i The Coca-Cola Company. Siłą rzeczy uczestniczył w spotkaniu skarbnik klubu Paul Achleitner, Austriak, który jest od 2012 roku szefem rady nadzorczej Deutsche Bank. Jak podkreśla, nie zna tajnych planów klubu. Przysięga, że nie jest członkiem potajemnego rządu świata. Być może boi się, żeby przez te rewelacje nie spadły akcje DB.
Coroczne konferencje z udziałem elit politycznych i gospodarczych (w tym wielu bankierów) schlebiają tym, którzy zostają zaproszeni. Jak stwierdził badacz władzy Andrew Kakabadse: „Bratanie się z najważniejszymi ludźmi na świecie działa jak narkotyk. To nobilituje uczestników klubu do najbardziej podziwianego kręgu władzy”.
Kongres odbył się w NH Hotel Lingotto. To prosta, ledwie czterogwiazdkowa noclegownia położona na terenie dawnych zakładów Fiata. Jest dużo mniej luksusowa, niż zasługują na to „wszechwładni panowie świata” i jeszcze mniej tajemnicza. Ekskluzywne było natomiast uczestnictwo w kongresie. Nie można było kupić zaproszenia ani się o nie ubie- ca, gdyż nie jest to stała, hermetyczna grupa, ale konferencja ze zmiennym składem uczestników.
Debaty są opłacane przez członków komitetu z kraju, w którym organizowana jest konferencja. Za zakwaterowanie i wyżywienie uczestnicy płacą sami. To odpowiada prywatnemu charakterowi spotkania, choć teoretycznie współfinansowanie państwa nie jest wykluczone. W tym roku mocno zadłużone Włochy nic nie dorzuciły.
Na kongresie nie ma dziennikarzy, chyba że są zaproszeni jako goście i wtedy obowiązuje ich dyskrecja jak wszystkich innych. Co do omawianych treści działa reguła „Chatham House”, czyli wolno opowiadać, o czym rozmawiano, ale nie wolno zdradzać, co kto mówił, czyli tak samo jest podczas Światowego Forum Gospodarczego w Davos. Ponoć tam najważniejsze dzieje się poza oficjalnym podium dyskusyjnym, a za wartość dodaną uczestnicy uważają spotkania w cztery oczy odbywające się w różnych luksusowych hotelach kurortu.
Konferencje Bilderberg są inne. To małe grono, które ufa sobie, przez co atmosfera jest bardziej luźna. Uczestnicy przybywają bez asysten-
Aby rzucić trochę światła na działanie klubu, stworzył on stronę internetową, choć dość skąpą w treści. Można tam znaleźć adnotację o tematach poruszanych na konferencjach, miejscach spotkań oraz nazwiska uczestników. Nie ma nic o decyzjach tego grona, bo tych podobno ono nie podejmuje. I znowu woda na młyn twórców teorii spiskowych. Przecież nie będą publikować pomysłów, w jaki sposób chcą zawładnąć światem...
Nie jest to jednak jakaś podejrzana sekta ani zgodny pod względem ideologii związek. Jego nazwa pochodzi od miejsca założenia. W maju 1954 roku w Hotelu De Bilderberg w Oosterbeek, niedaleko holenderskiego Arnhem, odbyła się pierwsza konferencja. 11 Amerykanów spotkało się wtedy z 50 delegatami z 11 krajów Europy Zachodniej. Politycy, przedsiębiorcy, dziennikarze i związkowcy dyskutowali wtedy o perspektywach gospodarczych. Pierwszy zjazd zorganizował holenderski książę Bernhard na usilną prośbę Józefa Retingera, którego żywot mocno pobudza wyobraźnię. „Polski arystokrata, który działał w czasie drugiej wolny światowej w brytyjskim wywiadzie”, pisał o nim bankier David Rockefeller, któ-