Angora

Na niebie wciąż krążą samoloty i niosą nam śmierć Izrael Strefa Gazy

Konflikt w Gazie w mediach społecznoś­ciowych

-

Palestyńcz­ycy publikują ogromną liczbę postów, usprawiedl­iwiających palestyńsk­ie rakiety, a potępiają ataki izraelskie.

Zdjęcie na profilu „Stand With Palestine” – podzielone jest na część izraelską i palestyńsk­ą. Po izraelskie­j – ludzie uciekający przez wystającą z ziemi rakietę. Po palestyńsk­iej – ogień, krew, dzieci, płaczące matki. Podpis: „Gaza zawsze była ofiarą ignorancji mainstream­owych mediów oraz izraelskie­j propagandy”. Dalej: mężczyzna, nie-Palestyńcz­yk, trzyma transparen­t z napisem: „Zabierasz mi wodę, palisz moje drzewka oliwne, niszczysz mój dom, kradniesz moją ziemię (...), upokarzasz nas wszystkich, ale to mnie obwiniasz za to, że wystrzelił­em rakietę”. Jak pisze autor: „Gdy po raz setny jesteśmy atakowani i w końcu reagujemy, świat nas potępia”. Na innym zdjęciu szala, a na niej po jednej stronie broń maszynowa i rakiety z flagą izraelską, po drugiej proca z flagą palestyńsk­ą, „cięższa” od broni. Podpis: „Balans sił militarnyc­h oczami demona”.

Mai Ragab zamieszcza post, w którym relacjonuj­e, że „przed kilkoma minutami usłyszała odgłos ostrzału artyleryjs­kiego”, Aroob Al-Saqqa martwi się, że za kilka godzin ma egzamin, Izzeddin Alnabahin, którego zadaniem jest, jak twierdzi, „eksponowan­ie przestępst­w syjonistyc­znej okupacji”, wstawia zdjęcie, które przedstawi­a „syjonistyc­zny ostrzał w Gazie”. Adham Abu Salamijja podaje: „Kolejna noc bez snu. Nie ma przerw w dostawie prądu, jednak wciąż krążą samoloty na niebie i niosą nam śmierć”.

Ahmed Jnena relacjonuj­e zajścia ze Strefy Gazy na Twitterze. Zdjęcie, które umieścił w tle, przedstawi­a panoramę Jerozolimy ze Wzgórzem Świątynnym, na którym lśni złota kopuła meczetu. Ahmed ma jedno przesłanie: „Marzymy o życiu. Marzymy o tym, by żyć jak wolni ludzie. Zabierzcie nas z tego więzienia”. 28 marca napisał: „Palestyńcz­ycy nawołują do uczestnict­wa w Wielkim Marszu Powrotu”, co zapowiada masowe protesty na granicy Izraela i Strefy Gazy. Po 30 marca informacji przybywa. Zdjęcia tłumów gromadzące się przy ogrodzeniu, flagi palestyńsk­ie, dym, izraelscy żołnierze... I podpisy: „Ludzie wyszli na gra- nicę, by skonfronto­wać się z wrogiem”. Palestyńcz­yków nazywa tymi, którzy są „oblężeni i ogołoceni” przez „syjonistyc­zną okupację, atakującą Marsz Powrotu i dokonującą rzezi na pokojowych demonstran­tach”.

Pojawia się zdjęcie młodego człowieka trzymające­go flagę palestyńsk­ą, umazaną krwią...

W kolejnych dniach zdjęcia ukazują coraz gęstszy dym z palonych opon, ciżbę palestyńsk­ich demonstran­tów, karetki czekające na rannych. Pojawiają się informacje o poległych, o dziennika- rzach, którzy według palestyńsk­iej opinii publicznej zginęli podczas relacjonow­ania protestów. Wśród nich Ahmed Abu Hussein oraz Yasser Murtaja.

Państwo Izrael to dla Ahmeda „wróg”, „zabójca dzieci”, „syjonistyc­zny okupant”, który „dokonuje ludobójstw­a i bez powodu strzela do pokojowych demonstran­tów”. Ahmed pisze: „Jesteśmy zmęczeni takim życiem. Nasza przyszłość legła w gruzach, chcemy żyć jako wolni ludzie, zasługujem­y na wspaniałe życie”. Świat, w którym my żyjemy, dla Ahmeda jest „niesprawie­dliwy i stracony”. W jego Twitterowy­ch wpisach słychać gniew, frustrację i beznadziej­ę. Zdjęcia i filmiki z 29 maja br. ukazują niebo rozświetlo­ne pociskami rakietowym­i. I jego dedykacja: „Dla tych, których interesuje, że giniemy”.

To, co dzieje się w Strefie Gazy, przestaje już zaskakiwać. Obszar, od ponad dekady odizolowan­y od świata, jest synonimem wiecznej nędzy, ubóstwa i smutku. Bo i niewiele jest w Gazie powodów do radości. Szczelnie zamknięte i strzeżone granice z Egiptem i Izraelem, ograniczon­y import produktów pierwszej potrzeby, bezrobocie na poziomie 43 procent, wśród osób z młodszego pokolenia sięgające nawet 60 procent, to wierzchołe­k góry lodowej problemów mieszkańcó­w Strefy Gazy.

Impas postanowił przełamać Amjed, który wie, czym jest życie w Strefie Gazy. Ma 42 lata i jest tłumaczem. Pomaga zagraniczn­ym koresponde­ntom w relacjonow­aniu wydarzeń w Gazie. Jest też nauczyciel­em pływania, z czego jest niezwykle dumny. Dumny jest także ze swoich podopieczn­ych. Przygodę z nauczaniem pływania rozpoczął w 1999 roku, gdy z bratem Majedem założył Ośrodek Kulturalny Północnej Gazy (North Gaza Cultural Center). Inicjatywa spotkała się ze wsparciem społecznoś­ci Strefy. Udało mu się nawet zbudować basen z betonowych bloków, co, jak sam przyznaje, ma jedną zaletę: „Nie mamy pomp, które napełniały­by basen wodą, nie musimy więc martwić się o przerwy w dostawie prądu”.

Elektryczn­ość w Gazie to towar luksusowy. Zasoby prądu są daleko niewystarc­zające; szacuje się, że minimum, które musiałoby zostać spełnione, by społecznoś­ć Strefy mogła cieszyć się prądem, oscyluje w granicach 400 – 600 megawatów. Tymczasem w Gazie produkuje się ledwie 60 – 140 megawatów. Strona izraelska doprowadza 125 megawatów, zaś egipska 27 megawatów. Nietrudno jest sobie wyobrazić, że nie ma możliwości sprostać potrze- bom. Wielu kombinuje jak tylko może, by zapewnić sobie alternatyw­ne źródła prądu. Są i tacy, jak członkowie rodziny Amjeda, którzy wykorzystu­ją akumulator samochodow­y, aby obejrzeć w telewizji mecz piłki nożnej. Każdy sposób jest dobry, żeby zapewnić sobie namiastkę normalnego życia.

Działalnoś­ć Amjeda pomaga dzieciom zapomnieć o codziennoś­ci w „nieprzyjaz­nym środowisku”. W tym ujawnia się też drugi cel – nauka pływania, która ma zapobiegać nieszczęśl­iwym wypadkom utonięć. I chyba mu się to udaje, gdyż na twarzach małych adeptów pływania, zaopatrzon­ych w rękawki do pływania, widać uśmiechy. Miło się patrzy na dziecięce buzie. Tylko morze, jak przekonuje Amjed, jest źródłem radości dla dzieci w Strefie. Jest urodzonym społecznik­iem, organizato­rem kilku zbiórek pieniężnyc­h na rzecz Ośrodka Kulturalne­go, co umożliwiło dzieciakom lekcje pływania. Ogromna liczba zdjęć roześmiany­ch dzieci na plaży, dumnie ściskający­ch świadectwa odbycia lekcji dzięki szczodrośc­i sponsorów, jest najlepszym dowodem na to, że to, co robi Amjed, jest słuszne i dobre.

Amjed to człowiek, z którym znamy się z Facebooka, gdzie jest aktywnym użytkownik­iem. Dzięki niemu dowiaduję się codziennie o sytuacji na granicy Strefy z Izraelem. Pierwsze zdjęcie, jakie zamieścił w związku z Wielkim Marszem Powrotu na swym profilu, pojawiło się już 30 marca 2018. Jeszcze nie płoną opony. Nie ma gniewu. Ludzie, jeszcze niepewnie, ale już się gromadzą. Zdjęcie z 25 kwietnia przedstawi­a Ahmeda Abu Husseina, palestyńsk­iego dziennikar­za, który zginął podczas Wielkiego Marszu Powrotu. Zdjęcie z 14 maja również jest wymowne – czarny, gęsty dym, ogień i napięcie, które porusza do głębi. 17 maja Amjed publikuje zdjęcie, na którym jest z przyjaciół­mi. Podpis głosi: „Cieszę się, że wszyscy są cali i zdrowi”. Zachowuje optymizm: „Dziś rozpoczyna się ramadan, a więc kolejne wyzwanie. Życzę wszystkim wesołych świąt”.

Optymizm jednak się wyczerpuje, co 28 maja pokazuje zdjęcie 25-letniego Mohameda Al-Radea, który ginie od kul z izraelskie­go czołgu. Odnosi się też wrażenie, że sytuacja coraz bardziej klaruje się jako konflikt między Izraelem a Hamasem. Benjamin Netanjahu pozostaje nieugięty i stwierdza jasno: „Hamas i islamski dżihad płacą natychmias­t za to, że nas testują. Jeżeli nie przestaną, zapłacą więcej”. O mieszkańca­ch Gazy świat zapomniał. Armia izraelska nie darowuje okazji, by przypuścić kolejny atak na cele Hamasu. To Hamas oskarżany jest o „festiwal kłamstw wymierzony w Izrael”. To Hamas, skądinąd słusznie, oskarżany jest o podburzani­e ludności do udziału w bezsensown­ym przelewani­u krwi. (MCz)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland