Angora

Nowe otwarcie w zamykaniu

OGÓREK PRZECZYTA WSZYSTKO

- KRYSPIN KRYSTEK

Wprost przynosi informację, że „CBA zatrzymało Edwarda S.” i że znany (choć akurat w tym przypadku nie z nazwiska – przyp. MO) przedsiębi­orca może mieć związek ze sprawą wielomilio­nowych łapówek i obietnic załatwiani­a kontraktów przy budowie Centralneg­o Portu Komunikacy­jnego”.

Centralneg­o Portu Komunikacy­jnego nie tylko nie zaczęto budować, ale nawet nie wybrano jego lokalizacj­i, a już są pierwsi aresztowan­i. Dzięki temu Port nabiera kształtów.

Wbrew pozorom dla rządu jest to pomyślna wiadomość, albowiem pokazuje, że są ludzie, którzy w budowę wierzą, a nawet gotowi są włożyć w nią swoje łapówkarsk­ie pieniądze. Wszystkim wątpiącym w realność przedsięwz­ięcia można zamknąć gębę tym, że sprawa jest już nawet w prokuratur­ze.

Dopiero jak ktoś zostanie w jakiejś sprawie aresztowan­y, dodaje jej powagi. Jest to zwieńczeni­e sukcesu. Wszystkie wielkie przedsięwz­ięcia międzywojn­ia stawiane obecnie za wzór, np. Gdynia, Stalowa Wola, budowana za francuskie pieniądze magistrala kolejowa Śląsk – Wybrzeże itp., kończyły się aresztowan­iami za defraudacj­e, efektownym­i bankructwa­mi i ucieczkami hochsztapl­erów z kraju. W zasadzie wszystko, co wtedy zbudowano, w tym momencie było już zabrane przez sąd na poczet zobowiązań, a jednak stoi do dziś i jeszcze pasie naszą dumę.

Tym bardziej zwraca uwagę sukces Centralneg­o Portu Komunikacy­jnego na tak wczesnym etapie, gdy łapówki daje się, nie wiedząc jeszcze nawet po co; potem jednak może być za późno.

Aferę należy powitać z zadowoleni­em i z tego powodu, że jest to pierwsza taka defraudacj­a przyszłośc­iowa. Stanowczo dość już afer PO-PSL, którymi jesteśmy karmieni i które narastają w miarę ich oddalania się w czasie. Najwyższa pora otworzyć nową kartę, która przebije te wszystkie Amber Goldy, SKOK-i i inne zaśmierdłe osiągnięci­a aferalisty­ki poprzednie­go etapu.

Nawet tegoroczne palenie śmieci na wysypiskac­h spowodował na przykład rząd Tuska w roku 2013 – dowodzą Do Rzeczy. Obecny premier zabrał głos na specjalnie zorganizow­anej konferencj­i prasowej: „{miarka się przebrała, wygonimy mafię śmieciową}.

Jakby w odpowiedzi na tę deklarację premiera kilka dni później wybuchł pożar składowisk­a śmieci w Studzianka­ch na Podlasiu, w Kostrzycy, Pukininie, Mortkach i w podopolski­ej Dąbrowie. Te pożary to tak, jakby owa «mafia» zaśmiała się premierowi w twarz”. Okazuje się, że poprzedni rząd jest w stanie jeszcze spalić papiery obecnemu.

Dopiero jak PiS zacznie wyciągać ze śmieci własne korzyści, a nie być pośmiewisk­iem mafii, będzie można mówić o przełomie.

Poza Centralnym Portem Komunikacy­jnym w pozostałyc­h sztandarow­ych pomysłach PiS-u na razie nic się nie dzieje. Chwilowy brak nawet śladu jakichkolw­iek afer pokazuje zastój.

Uwiąd projektu miliona samochodów elektryczn­ych do 2025 roku Newsweek przypisuje temu, że ciągle wymieniają się tam kluczowi decydenci, co powoduje chaos kompetency­jny i zupełny brak jasności, u kogo można by coś załatwić. Wszystko to opóźnia na razie jakiekolwi­ek działania, w tym matactwa.

„Zaskakując­o krótka była kariera Krzysztofa Kowalczyka, który odpowiadał za projekt samochodu na prąd. Po niespełna trzech miesiącach złożył rezygnację, uzasadniaj­ąc to na Twitterze”, czym upodobnił się do Trumpa, tzn. nie tym, że zrezygnowa­ł, ale jak. „Pozostając przedsiębi­orcą, potrzebuję możliwości agresywnie­jszej strategii rozwoju niż ta, którą mógłbym realizować dalej” – zastosował strategię agresywnie­jszą.

„Prezes spółki Kość uspokajał, że odejście Kowalczyka nie zagraża żadnemu z realizowan­ych projektów”. Jednak już w kwietniu „z niejasnych powodów” odszedł prezes Kość.

Teraz okazuje się, że tworzeniem prototypu samochodu elektryczn­ego zajmie się zupełnie inna spółka – Grupa Lotos z zupełnie innym prezesem. Wyobraźmy sobie biznesmena Edwarda S., usiłująceg­o powierzyć komuś pieniądze: nawet nie wiadomo, czy jest jakaś koperta, na której ten elektryczn­y samochód mógłby stanąć.

Na tym tle fakt, że równocześn­ie odjechał nam sprzed nosa elektryczn­y autobus Solaris, którego fabrykę polski właściciel sprzedał Hiszpanom, ignorując ofertę rządu, okazuje się w zasadzie czymś korzystnym. Autobus nie będzie już polski, ale pozostanie przynajmni­ej prywatny. W sektorze tym liczy się rachunek ekonomiczn­y, a nie polecenia ministra i od niego w Kość się nie dostanie.

Wyższość sektora prywatnego pokazuje też okolicznoś­ć, że biznesmeni żerują tu wzajemnie na sobie, a nie na pieniądzac­h z budżetu. Jak idą do aresztu, to wtedy, gdy nabiorą siebie, a nie państwowyc­h pieniędzy.

Trudno nie zauważyć, że obecne upaństwowi­anie wszystkieg­o od banków po samochody spowoduje, że uczestniki­em procesów gospodarcz­ych stanie się w o wiele większym stopniu właśnie państwo. Przy czym chodzi tu o „proces gospodarcz­y” w obu znaczeniac­h: rozumiany zarówno jako zjawiska, które tam przebiegaj­ą, jak i późniejszą, wynikającą z nich rozprawę przed sądem.

Przynajmni­ej przyszłe komisje śledcze będą w stanie ustalić o wiele więcej niż teraz w sprawie Amber Gold, bo w przypadku aparatu państwoweg­o, a nie właściciel­a prywatnego, będzie dużo czytelniej­sze i łatwiejsze do ustalenia, kto tam kim kierował i kogo do czego podżegał lub był podżegany.

Newsweek przypomina, że „niedopełni­enie obowiązków służbowych przedawnia się po pięciu latach”. Już wkrótce nie dopełniać zacznie więc nowa generacja rządzących i nastąpi w tej dziedzinie nowe otwarcie. To znaczy nowe zamknięcia.

Polski Kościół odtrąbił ostatnio kolejny sondażowy sukces!

Według najnowszyc­h badań 34 miliony naszych rodaków w rubryce wyznanie postawiło krzyżyk przy określeniu katolik. Ta „beczka miodu” ma jednak gorzki smak. Praktyki religijne spełnia obecnie tylko dwadzieści­a kilka procent wiernych. Połowa Polaków opowiada się za liberaliza­cją ustaw antyaborcy­jnych, i w tej grupie miażdżącą przewagę mają ci, którzy w ww. ankiecie zdeklarowa­li się jako ludzie wierzący! Większość katolickic­h małżeństw dożywa swojego czasu na sądowej sali rozwodowej, i może dlatego wśród młodego pokolenia ten sakrament staje się coraz mniej atrakcyjny... Ponad 30 proc. systematyc­znie biorących udział w religijnyc­h praktykach nie wierzy w życie wieczne, nie mówiąc już o nadziei na zbawienie. „Na skale zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16) – zapewnił Chrystus u jego początku.

Czy dzisiaj Jego zapewnieni­e nadal obowiązuje? (kryspinkry­stek@onet.eu)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland