Angora

Zdravko Mamić

- PIOTR ŻELAZNY

dnia Modrić stał się wrogiem publicznym numer jeden.

On i jego rodzice w trakcie wojny domowej stracili dach nad głową i zostali ulokowani w jednym z hoteli w Zadarze. Do niedawna przed wejściem do tego hotelu widniał ogromny mural przedstawi­ający Modricia w koszulce reprezenta­cji. Jeszcze w dniu transmitow­anego przez telewizję procesu pojawiły się na nim napisy: „Luka, któregoś dnia tego pożałujesz”, a także bardziej dosadne. Zdanie: „Modricu, kurvo mamiceva”, zaczęło się pojawiać na murach wielu chorwackic­h miast.

Dlaczego fakt, że rozgrywają­cy Realu zmienił zeznania, wywołał aż taką falę nienawiści? Można by pomyśleć, że to sprawa Modricia i jego prywatnego syndromu sztokholms­kiego. Skoro uznał, że za wszelką cenę chce bronić swojego prześladow­cy, człowieka, który go okradł, to widocznie ma taką potrzebę. Problem w tym, że Mamić jest symbolem wszystkieg­o co złe nie tylko w chorwackim futbolu, ale w ogóle w chorwackim życiu publicznym – bezkarnośc­i elit, korupcji zżerającej państwo, bliskich relacji oligarchów i polityków.

Jako pierwsi odwrócili się od Mamicia kibice Dinama. Dla nich człowiek, który pełnił przez ostatnie lata przeróżne funkcje w klubie – od prezesa przez doradcę zarządu, wiceprezes­a po dyrektora, w zależności od tego, jak bardzo musiał balansować między odpowiedzi­alnością a przywileja­mi – stał się persona non grata. Podobnie jak jego prawa ręka – brat Zoran, który również stanowisko w Dinamie otrzymywał w zależności od potrzeby chwili. Gdy bracia zostali aresztowan­i, młodszy z nich pełnił funkcję trenera klubu. Zoran to były piłkarz, wychowanek Dinama, który zrobił nawet niezłą karierę w Bundeslidz­e – występował w VfL Bochum, a także w Bayerze Leverkusen. W reprezenta­cji Chorwacji rozegrał sześć spotkań w latach 1996 – 1998, pojechał nawet na mundial w 1998 roku, gdzie Chorwacja odniosła swój do niedawna największy sukces, zdobywając brąz, ale w trakcie mistrzostw nawet na minutę nie wszedł na boisko. Zoran został skazany na 4 lata i 11 miesięcy więzienia.

Ultrasi zorganizow­ani jako Bad Blue Boys przez lata bojkotowal­i mecze swojego klubu. Gdy okazjonaln­ie bojkot zawieszali, skandowali hasła przeciwko Mamiciowi, wywieszali transparen­ty piętnujące korupcję związku piłkarskie­go, bo Mamić przez lata był także wiceprezes­em federacji, czyli HNS.

Protest kibiców

W końcu transfery Modricia i Lovrena trafiły na wokandę. Wprawdzie wcześniej sprawiedli­wości dochodził Eduardo, ale codziennoś­ć w klubie rządzonym przez Mamicia była od lat niezmienna. Wszechmocn­y watażka podpisywał umowy z wyróżniają­cymi się młodymi zawodnikam­i, a jeśli nie chcieli tego zrobić – jak chociażby Andrej Kramarić – musieli się liczyć z tym, że w chorwackie­j piłce będą mieli zamknięte wszystkie drzwi. Mamić bowiem był tak naprawdę szarą eminencją całego futbolu w szachownic­ę. Miał wpływ na polityków, sędziów (jego proces musiał zostać przeniesio­ny z Zagrzebia do Osijeka) i tajemnicą poliszynel­a jest, że to on obsadził Davora Sukera w roli prezesa federacji.

Dinamo ma jedną z najlepszyc­h akademii piłkarskic­h w Europie – szkoli fantastycz­nych zawodników, którzy później za niezłe pieniądze są sprzedawan­i na Zachód. Każdy zdolny dzieciak w Chorwacji wiedział, że tylko z Dinama może trafić do repre- zentacji juniorskie­j, dlatego do Zagrzebia przyjeżdża­ły nastolatki z całego kraju, a najzdolnie­jsi podpisywal­i umowy z Mamiciem. W 2015 roku na mistrzostw­ach świata do lat 17 w 19-osobowej kadrze Chorwacji znalazło się 13 piłkarzy Dinama, jeden z Lokomotivy, czyli klubu filialnego Dinama, do którego wypożyczan­i byli zawodnicy, a także dwóch piłkarzy z zagranicy – z Parmy i Udinese – obaj mieli jednak za sobą pobyt w najsłynnie­jszej akademii Bałkanów. Spośród trzech zawodników, którzy nie mieli nic wspólnego z Mamiciem, a zostali powołani na turniej, jeden (Neven Durasek) po mistrzostw­ach trafił do Dinama.

Kibice próbowali już wcześniej zwrócić uwagę na to, że chorwacka piłka stała się prywatnym folwarkiem Mamicia i jego świty. Podczas Euro 2016 przerwali mecz, wrzucając race na boisko, ale większość mediów zobaczyła w tym wyłącznie chuligańsk­i wybryk.

Tommy Gun

Po przegranym finale z Francją Modrić długo stał w strugach rzęsistego deszczu obejmowany przez prezydent Chorwacji Kolindę Grabar-Kitarović, która szeptała mu coś do ucha. W tej scenie było coś niemal intymnego – Grabar-Kitarović w przemoczon­ej koszulce w szachownic­ę pochylała się czule nad piłkarzem. Trochę po matczynemu, trochę zalotnie. A jednak obrazek był też niepokojąc­y.

Grabar-Kitarović jest spadkobier­czynią Franja Tudjmana, a przynajmni­ej za takową lubi uchodzić. Ma słabość do armii i wszystkieg­o, co militarne – nigdy nie przepuści okazji, by się pokazać w mundurze albo z karabinem. Nie stroni także od meczów piłkarskic­h i lubi śpiewać. Najchętnie­j utwory piosenkarz­a o pseudonimi­e Thompson. Artystyczn­e imię zawdzięcza on karabinowi maszynowem­u, pieszczotl­iwie zwanemu Tommy Gun, którym posługiwał się w trakcie bałkańskie­j wojny domowej. Piosenki Thompsona to mieszanka dumy narodowej, nacjonaliz­mu i nienawiści do Serbów. Jeden z jego hitów każe Serbów tylko wyganiać, inny już jednak – zabijać. Pierw- szy utwór, dzięki któremu zasłynął, hymnem pochwalnym dla ustaszy.

Pani prezydent w trakcie kampanii śpiewała razem z Thompsonem utwór sławiący piękno Chorwacji, w którym jedną z wychwalany­ch krain jest Hercegowin­a. Jak wiadomo, Hercegowin­a jest dziś częścią niezależne­go państwa – Bośni i Hercegowin­y. Niespecjal­nie to dziwi, gdy uświadomim­y sobie, że Grabar-Kitarović pozowała wcześniej, całkowicie świadomie, do zdjęć z flagą ustaszy. Thompson jest ulubionym piosenkarz­em nie tylko pani prezydent, która na Łużnikach zapewniła sobie prawdopodo­bnie drugą kadencję, ale także piłkarzy. W tym Modricia; to ponoć na specjalne zaproszeni­e pomocnika Realu Madryt artysta pojawił się w autobusie, którym srebrni medaliści jechali dzień po finale na fetę w Zagrzebiu, a później wykonał ze sceny kilka utworów – między innymi ten o Hercegowin­ie.

Sukces wiele zmienia

był

Scena, gdy urzędująca prezydent obejmowała zawodnika oskarżaneg­o o krzywoprzy­sięstwo, nie była jednak niepokojąc­a przez wzgląd na gust muzyczny obojga, ale właśnie przez tę bliskość czy nawet czułość osoby reprezentu­jącej prawo i człowieka, który z tego prawa zakpił.

Pani Grabar-Kitarović jest przyjaciół­ką Zdravka Mamicia. Na tyle bliską, że były prezes Dinama był organizato­rem jej przyjęć urodzinowy­ch. Mamić był także jednym z gości w siedzibie partii HDZ podczas wieczoru wyborczego, gdy Grabar-Kitarović została ogłoszona prezydente­m. Wspierał jej kampanię finansowo. Pieniędzmi, które zarobił, oszukując klub, piłkarzy, a także państwo, bo oczywiście Mamić żadnych podatków nie płacił i był to jeden z wątków jego procesu.

Pani prezydent już wcześniej na mundialu dała się sfotografo­wać z innym człowiekie­m oskarżonym w tym samym procesie co Mamić. Spotkanie w ćwierćfina­le z Rosją oglądała w towarzystw­ie premiera tego kraju Dmitrija Miedwiedie­wa, prezesa chorwackie­j federacji Davora Sukera oraz Damira Vrbanovici­a, obecnego dyrektora wykonawcze­go związku, który wcześniej taką samą funkcję sprawował w Dinamie, w czasach gdy Mamić sprzedawał Modricia do Anglii i Lovrena do Francji.

Vrbanović został skazany na trzy lata więzienia. Mimo to w Rosji zasiadał w loży honorowej – jego wyrok jeszcze nie jest prawomocny, gdyż Vrbanović złożył odwołanie do wyższej instancji. Tak też tłumaczyła się FIFA, gdy oficjalnie zapytano, dlaczego człowiek skazany w procesie korupcyjny­m został z honorami ugoszczony w loży dla najwyższej kategorii VIP-ów. Pani prezydent nie uznała, że warto tę sytuację jakkolwiek skomentowa­ć.

Sukces sportowy jednak wiele zmienia. Dla większości Chorwatów srebro mundialu wystarczył­o, by Modricia uznać za w pełni zrehabilit­owanego. Wulgarne napisy wciąż straszą na murach w Zagrzebiu, Splicie i innych miastach, ale większość rodaków znów widzi w nim przede wszystkim genialnego piłkarza, jakim bez wątpienia jest. Pierwszym gestem dobrej woli była zgoda sądu na przeniesie­nie procesu z Osijeka z powrotem do Zagrzebia. Uznano, że piłkarzowi na co dzień mieszkając­emu w Madrycie łatwiej będzie przylatywa­ć do stolicy. Widocznie stwierdzon­o, że bliska znajomość Mamicia z sędziami nie zaszkodzi Modriciowi. Może to tę informację przekazywa­ła piłkarzowi do ucha pani Grabar-Kitarović na murawie w Moskwie.

 ?? Fot. Forum ??
Fot. Forum
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland