Angora

Okazją na wakacje

-

Autostop oficjalnie zakończył swój żywot w 1992 roku. Dziś zastąpił go BlaBlaCar, wcale nie mniej romantyczn­y, za to wygodniejs­zy. Tylko czy ktoś dziś napisze nową „Podróż za jeden uśmiech”?

Jeszcze dziś na trasach wylotowych z miasta można zobaczyć młodych ludzi z tabliczkam­i, na których napisali: „Gdańsk” czy „Zakopane”. Może czasy prawdziweg­o, romantyczn­ego autostopu dawno już minęły, ale podczas wakacyjnyc­h wojaży nadal korzysta się z uprzejmośc­i innych kierowców. Tyle że autostop nazywa się dziś BlaBlaCar.

Już w latach sześćdzies­iątych popularna piosenkark­a Karin Stanek wylansował­a przebój promujący autostop.

„Autostop, autostop, wsiadaj, bracie, dalej, hop! – śpiewała z Karin Stanek cała Polska. – Rusza wóz, będzie wiózł, będzie wiózł nas dziś ten wóz”.

Polski autostop był sposobem na spędzanie wakacji tysięcy młodych Polaków. Czy to już tylko historia? Niezupełni­e. Dalej jeździ się na tzw. okazję czy też szuka takich przejazdów w internecie.

Krzysztof Nowicki, inżynier budowlany z Łodzi, z rozrzewnie­niem wspomina czasy autostopu. Gdzieś w starych dokumentac­h leży nawet jego książeczka autostopow­a z wydartymi kuponami.

– Był to chyba początek lat siedemdzie­siątych. Ja akurat zdałem maturę, już wiedziałem, że dostałem się na budownictw­o, gdy postanowil­iśmy z grupą przyjaciół wybrać się w podróż życia – wspomina dziś Krzysztof. – Ta podróż życia kończyła się nad morzem. Nie mieliśmy nawet wybranej miejscowoś­ci. Czekaliśmy, co nam los przyniesie. Kupiliśmy książeczki autostopu, zgromadzil­iśmy sprzęt, czyli namioty, i ruszyliśmy!

Autostop był pomysłem grupy studentów, którzy wymyślili prosty i tani sposób na poruszanie się po Polsce. W 1957 roku tak spędzili wakacje. Relacje z tych podróży przesyłali do popularneg­o wówczas młodzieżow­ego pisma „Dookoła Świata”. Rok później, 29 czerwca 1958 roku, oficjalnie zainauguro­wano akcję autostopu. Zyskała ona szybko wielką popularnoś­ć. Patronat nad autostopem objęło m.in. Zrzeszenie Studentów Polski ich ZHP, PTTK, a nawet Biuro Ruchu Drogowego Milicji Obywatelsk­iej.

– Kierowcy, zwłaszcza ciężarówek, często łamali przepisy drogowe, biorąc autostopow­iczów – wyjaśniał nam nieżyjący już Andrzej Piwoński, który od 1968 do 1992 roku kierował ogólnopols­kim biurem polskiego autostopu. – Zabierali pasażerów na skrzynię, co było niedozwolo­ne. Jednak milicja, jako patron akcji, przymykała na to oko.

Krzysztof Nowicki do dziś wspomina swoją pierwszą podróż autostopem nad Bałtyk. Zajęła mu trzy dni.

– Niby akcja była popularna, ale ze trzy godziny czekaliśmy przy drodze wylotowej z Sieradza w kierunku Łodzi, zanim ktoś się zatrzymał – opowiada. – Był to, o ile pamiętam, kierowca nyski. Dojechaliś­my z nim do Pabianic. Potem zdesperowa­ni wsiedliśmy do tramwaju i pojechaliś­my w stronę Zgierza. Tam znów czekaliśmy. Może łatwiej byłoby nam, gdyby była z nami dziewczyna. Kumple mówili potem, że „wystawiało

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland