Sportowiec i playboy na czele rządu
Zwycięstwo swojej partii Imran Khan obwieścił jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów. – Odnieśliśmy sukces i otrzymaliśmy mandat – powiedział w wystąpieniu telewizyjnym. – Uważam, że były to najczystsze i najbardziej uczciwe wybory, jakie kiedykolwiek miał Pakistan. Tymczasem jego przeciwnicy krzyczą, że doszło do „rażącego” fałszerstwa, że wybory zostały skradzione, ich wyniki są skażone i wątpliwe, a objęcie urzędu przez Khana wywrze zły wpływ na krajową politykę.
W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku był gwiazdą, jednym z najlepszych graczy krykieta w historii tego sportu. Karierę zakończył zdobyciem Pucharu Świata w 1992 roku. Stał się ulubieńcem zarówno obywateli konserwatywnego Pakistanu, jak i liberalnego Zachodu. I tu, i tam prasa regularnie dostarczała informacji o jego życiu. Szczególnie gdy poślubił dziedziczkę fortuny hotelowego potentata i przyjaciółkę księżnej Diany, Brytyjkę, Jemimę Goldsmith. Małżeństwo tych dwojga ludzi, wywodzących się z zupełnie odmiennych kultur, nie było łatwe. Podczas pobytu w Pakistanie Jemima była atakowana ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, mimo że dla męża przeszła na islam. Propaganda i okrutna kampania przeciwko niej zmusiły ją do opuszczenia kraju. Wreszcie związek rozpadł się po dziewięciu latach, a Khan, mający opinię playboya, szybko znalazł następną i następną towarzyszkę. Obie były Pakistankami, z obydwiema się rozwiódł. Mimo to dwie z nich poparły jego polityczne ambicje. Jemima pomogła mu obalić rząd Nawaza Sharifa i po zwycięstwie pogratulowała na Twitterze, a trzecia żona Bushra Manika oznajmiła Pakistańczykom: – Dzisiaj Allah Wszechmogący zapewnił Wam przywódcę, który będzie się Wami dobrze opiekował. Tylko drugiej małżonki, Reham, dziennikarki i producentki filmowej, nie żył własną partię, a po 22 latach zdobył upragniony urząd. Odtrąbił zwycięstwo, lecz co ono zmieni w Pakistanie i na świecie? Na arenie międzynarodowej lider PTI jest bardziej znany z wyczynów na boisku i podbojów miłosnych niż dokonań politycznych. Jednak dla Pakistańczyków jego wybór oznacza przynajmniej formalną metamorfozę. Przez Jinnah – twierdzi Khan. Ale czy jego deklarowane poglądy rzeczywiście zgadzają się z ideami założyciela Pakistanu, zwanego Ojcem Narodu? Pakistańczycy uważają, że Jinnah chciał kraju opartego na islamie i rządzonego przez muzułmanów. Lecz jego parlamentarne przemówienie z 1947 roku przeczy temu powszechnemu mniemaniu. Jinnah mówił wtedy: – Możecie iść do swoich świątyń, swoich meczetów lub do jakiegokolwiek innego miejsca kultu, należeć do jakiejkolwiek religii, kasty i wyznania, bo one nie mają nic wspólnego z działalnością państwa. Jaką więc drogą podąży Khan? Kiedyś obiecywał bronić jednego z najbardziej kontrowersyjnych praw – uchwalonej w 1986 roku i obowiązującej do dziś ustawy, która grozi karą śmierci za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi i profanowanie Koranu. Twierdził też, że demokratyczny rząd sprawuje władzę za pomocą moralnego autorytetu. Władze sąsiednich Indii nie spodziewają się po nim niczego nowego. – Nie widzę żadnej transformacji – orzekł minister stanu R.K. Singh. – Ważne kwestie, takie jak eksportowanie przez nich terroryzmu, nie ulegną zmianie. Co do polityki międzynarodowej premier elekt wyraził się jasno. Dał do zrozumienia, że pokój w Pakistanie nie zależy od pogarszających się stosunków z USA, i aby były one korzystne, nie mogą być jednostronne. Oznajmił też, że będzie wzmacniał więzi z Iranem i Chinami. Nic więc dziwnego, że jeden z czołowych chińskich ekspertów politycznych powiedział, iż Pekin potraktuje Khana jak najlepszego przyjaciela.
W ciągu 71 lat niepodległości niewielu pakistańskich premierów zdołało dotrwać do końca kadencji. Przyczyny były rozmaite – dymisje, przewroty wojskowe, rezygnacje i zabójstwa. Przedostatniego szefa rządu – Nawaza Sharifa – Sąd Najwyższy pozbawił prawa do pełnienia funkcji publicznych i osadził w więzieniu.