Angora

Przeczytan­e

-

MIASTECZKA UMIERAJĄ Proces ten zaczął się w 1989 roku od upadku przemysłu. W ferworze zmian ustrojowyc­h nikt nie zwrócił uwagi, że pośpieszna prywatyzac­ja skazuje je na zagładę. – Największe straty poniosły miasta i miasteczka Mazur, Podlasia, Pomorza Środkowego, Lubelszczy­zny i Sudetów, które utraciły swoje jedyne nieraz zakłady przemysłow­e – mówi Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzen­nego Zagospodar­owania Polskiej Akademii Nauk. Dzisiaj te miasteczka ładnie wyglądają, ale nie ma w nich pracy. – Nie ma, bo przez lata mówiło się, że przemysł to przeżytek. Tymczasem wszystkie kraje podobnej wielkości co Polska swój rozwój opierają nie na usługach latania w kosmos czy najlepszyc­h projektant­ach mody, tylko na produkcji. Posiadamy skarb, którego nie doceniamy, twierdzi Śleszyński, tzw. policentry­czny układ sieci osadniczej, czyli rozmaitej wielkości miasta równomiern­ie rozmieszcz­one, co powinno gwarantowa­ć, że te największe nie będą pożerały mniejszych. Dużo mniej korzystny układ jest na Węgrzech, gdzie główny ośrodek usuwa pozostałe na drugi plan. U nas są już takie tendencje. – Warszawa zaczyna niewspółmi­ernie rosnąć, szczególni­e pod względem ekonomiczn­ym (...). Na przykład z terenów we wschodniej i centralnej Polsce, które z naturalnyc­h powodów geograficz­nych leżą w najsilniej­szym oddziaływa­niu stolicy, kraju, znaczna część migrantów przenosi się do Warszawy kosztem Łomży, Ostrołęki czy Siedlec. Co więcej, są takie gminy położone niedaleko Olsztyna, Białegosto­ku czy Lublina, z których więcej osób przenosi się do stolicy, zamiast do tych mniejszych miast. Tymczasem wielu ekspertów uznaje to za pożądany efekt. W raporcie Forum Obywatelsk­iego Rozwoju czytamy, że jeśli Warszawa jest atrakcyjna pod względem zarobków, to należy zachęcać ludzi, by się tam przeprowad­zali, a „Mieszkanie plus” jest złym projektem, bo inwestycje będą realizowan­e przede wszystkim w mniejszych ośrodkach. – Polska to nie Chiny, gdzie wielomilio­nowe metropolie są standardem. Jesteśmy krajem, którego ludność (...) za 20 – 30 lat skurczy się do nieco powyżej 30 mln, mamy na dodatek ukształtow­aną sieć osadniczą, której nie da się wyburzyć. Radziłbym ekspertom FOR i autorom podobnych ekstrawaga­ncji, by pojechali do Hajnówki, Ząbkowic Śląskich czy Oleśna i na miejscu wsłuchali się w głos mieszkańcó­w, a nie patrzyli na ich problemy przez pryzmat dostatnieg­o życia w stolicy.

Na podst.: Kacper Leśniewicz. Śmierć małych miast. Dziennik.pl

Wybrała i oprac. E.W.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland