Wałęsa proponuje Kaczyńskiemu pojednanie
Blogi i blagi.pl
kilkudziesięciu NGO-sów (organizacje pozarządowe), m.in. WOŚP, Polskiej Akcji Humanitarnej i Fundacji Batorego, protestują.
– Postrzegamy to prawo jako zagrażające naszej działalności, bo ustawa dotyczy nas bardziej niż jakiejkolwiek innej organizacji. No pasaran – mówi „Wyborczej” Owsiak i zachęca Polaków do poparcia protestu.
Petycję błyskawicznie podpisuje 100 tys. osób. MSWiA wycofuje się ze zmian.
W lipcu Pol’and’Rock Festiwal – Przystanek Woodstock pod nową marką – po raz trzeci zostaje uznany za imprezę o podwyższonym ryzyku. „Policjanci są przygotowani na możliwość wystąpienia m.in.: zamachów terrorystycznych, paniki wywołanej fałszywym alarmem lub faktycznie zaistniałym zamachem, zakłóceniami ładu i porządku publicznego, przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu, przestępstw narkotykowych, przestępstw na tle seksualnym” – oświadcza lubuska policja. Jerzy Owsiak uznał to za decyzję polityczną, która zapadła w Warszawie, a nie w Gorzowie. Organizatorzy przypominali, że doświadczenia ponad 20 lat poprzednich edycji potwierdzają, że impreza jest bezpieczna.
W listopadzie Owsiak promował we wrocławskim Empiku książkę „Obgadywanie świata”. Przytaczając anegdotę, wypowiedział zdanie: „No przecież się, k..., nie zatrzymam!”. Anonimowy internauta złożył doniesienie. Za „wykroczenie przeciwko obyczajności publicznej” szefowi WOŚP groziło 1,5 tys. zł grzywny.
Inwektywy, fałszywe oskarżenia, plotki, administracyjne kłody pod nogi, utrudnienia przy organizacji finałów WOŚP i festiwalu Pol’and’Rock – wszystko to okazuje się nieskuteczne. Wręcz przeciwskuteczne.
Dwie zbiórki Orkiestry przeprowadzone w czasie „dobrej zmiany” były rekordowe: w 2017 r. Polacy przekazali WOŚP 105 mln zł, w 2018 r. – 126 mln zł. Do Kostrzyna nad Odrą przyjeżdżają tłumy – co roku na Woodstocku melduje się 250 – 300 tys. młodych ludzi.
„To, co dzieje się teraz w Polsce, przysparza nam przyjaciół. Doskonale zdaję sobie sprawę, dlaczego byli tacy hojni. Zostali sprowokowani słowami obelżywymi wobec Orkiestry. Nie musimy już wchodzić w polemiki, kiedy ktoś nas próbuje dyskredytować, bo mamy spontanicznych obrońców. Po 26 latach działalności mogę więc wyraźnie powiedzieć, że WOŚP naprawdę łączy Polaków, często o przeciwnych przekonaniach” – podsumował w „Wyborczej” wieloletnią kampanię prawicy Jurek Owsiak.
1 sierpnia były prezydent RP Lech Wałęsa opublikował na portalu społecznościowym list, w którym prosi Jarosława Kaczyńskiego o wybaczenie i o pojednanie. – Bracie Kaczyński! Za chwilę Ja i Ty wraz z naszym pokoleniem przeniesiemy się do wieczności. Chciałbym po sobie pozostawić porządek. Chciałbym też przenieść się pojednany z nieprzyjaciółmi (...). Jeśli coś uczyniłem przeciw Tobie, proszę o wybaczenie i ja jestem w stanie Tobie i świętej pamięci Twojemu bratu, Lechowi, wybaczyć wszystko, a nawet największą podłość, jaką mi uczyniliście, zlecając wykonanie prowokacji pod nazwą Teczki Kiszczaka. W liście obwinia także braci Kaczyńskich o tragedię pod Smoleńskiem. Wpis byłego prezydenta wywołał burzę w internecie. Za prezesa PiS na Twitterze odpowiedziała... rzeczniczka partii Beata Mazurek:
– Wałęsy już nie można poważnie traktować. Jego wypowiedzi komentować nie będziemy. – A czy ktoś panią prosił o komentarz? Ja list pisałem do Jarosława Kaczyńskiego, a nie do pani – odpowiedział Wałęsa i dodał na Twitterze: – Co za czasy. Piszesz list do faceta, a kobieta odpowiada za niego. Jemu już mowę odebrało i też nie może sam nic napisać? Katastrofa...
– Pani Mazurek, jeśli pani chce być poważnie traktowana, to nie „Wałęsy” tylko prezydenta Wałęsy, bo jakkolwiek by było, był prezydentem wybranym przez tego samego suwerena, którego teraz tak ochoczo używacie do legitymizowania własnych poczynań – skomentował Grzegorz Dąbrowski (Facebook.com).
– Do spowiedzi, zwróć majątek, przeproś Polaków i licz, że Bóg wybaczy – sugeruje wowa (wPolityce.pl).
– Komedia i wszystko kręci się wokół teczki Bolka... – skomentował Sławomir Cenckiewicz (Twitter.com/Cenckiewicz).
– To już potwierdzone, że prezes jest jedną nogą w grobie? – pyta Osttt (Wyborcza.pl). – Tylko taka informacja może wyjaśniać ten list napisany w duchu chrześcijańskim.
– Dosyć obrzydliwa oferta. „Przestanę cię atakować, jeśli pozwolisz trwać temu kłamstwu, które latami pielęgnowali tzw. politycy i tzw. dziennikarze”. Nic z tego, Bolek. Prawda wyszła na jaw – pisze Janusz z Podkarpacia (Wyborcza.pl).
– Lech Wałęsa jest w swoich poglądach niezmienny. Najpierw obraża i woła o pucz przeciwko PiS-owi, a potem chce pojednania z Jarosławem Kaczyńskim. Zdaje się, że ten ostatni poznał filozofię Wałęsy już dawno i nie chce wchodzić w dyskusję. A Lech Wałęsa szuka możliwości, żeby zaistnieć na scenie politycznej za wszelką cenę. W myśl swojej dewizy „Nie chcę, ale muszę” musi być obecny, choćby przez Twittera. I bardzo się denerwuje, gdy nie ma odzewu – zauważa Kazimierz Południak (Onet.pl).
– Najprawdziwszy Lech Wałęsa – stwierdza ks. Wojciech Lemański (facebook.com/wojciech.lemanski). – Nie wiem, czy sam to wymyślił, czy ktoś mu to podpowiedział, ale to jest strzał w dziesiątkę. Każde słowo, każda fraza ma swoją wagę i swoje ewangeliczne umocowanie. Już widzę tych farbowanych chrześcijan, tych przepojonych niechęcią do nieprzyjaciół – kapelanów dobrej zmiany. Jak oni teraz to białe Wałęsy przefarbują na czarne? Zobaczcie, i jak tu nie stanąć po stronie Lecha Wałęsy proszącego o wybaczenie i darującego wyrządzone mu krzywdy? Jak tu bronić Jarosława rzucającego „kanalie” i „mordy zdradzieckie”? A polskim biskupom przypomni się natychmiast powojenny list do biskupów niemieckich. Analogia czysta jak łza.
– Panie Wałęsa, z całym szacunkiem, ale lepszy efekt byłby, gdyby skierował pan swoje słowa do betonowej ściany – pisze Obserwator Polityczny (Wyborcza.pl). – Kaczyński żyje w wyizolowanym świecie, otoczony ochroniarzami, nic nie musi robić, za nic nie musi płacić. A co do pojednania się, to nie mam pojęcia, bo to są prywatne kwestie między ofiarą i katem, ale według mnie miejsce zbrodniarzy oraz ludzi, którzy torturowali niewinnych ludzi, jest w piachu.
– Kiedy w roku 1980 oglądałem w kinie „Orzeł” film „Robotnicy 80”, byłem pod ogromnym wrażeniem ruchu robotniczego, który wydawał się być prowadzony przez Lecha Wałęsę. Na początku lat 90. nie potrafiłem zrozumieć, jak „Solidarność” mogła postawić na czele takiego wypranego z ideałów człowieka jak on... Dzisiaj wszystko jest jasne i czytelne. Ogarnia mnie wielki smutek i żal straconych nadziei – komentuje Kontras (wPolityce.pl).
– Wałęsa! Gdzie te nasze 100 mln, które obiecałeś? – pyta Emeryt (wPolityce.pl). –A komuniści to nie mieli być puszczeni w skarpetkach? Oczywiście, zrobił odwrotnie – miliony mają komuniści, a my zostaliśmy puszczeni w skarpetkach!
– Z całym szacunkiem dla dokonań Lecha Wałęsy, ale teraz trzeba go odłączyć od tego internetu. Chyba jest bardzo chory, jeśli zapomniał, kim jest Kaczyński, i co to za typek... – uważa ae25 (Wyborcza.pl).
– No cóż... Śmierć jest nieuniknionym kresem życia człowieka. Wałęsa przynajmniej nie ukrywa swojego stanu zdrowia i tego, w jakim jest stanie emocjonalnym, w przeciwieństwie do gościa z paranoją i przerzutami na kolanach – komentuje Nert (Wyborcza.pl).
– Wałęsa przed śmiercią się rozpisuje! Niedawno pisał do Micka Jaggera z The Rolling Stones o zagrożonej demokracji i sądownictwie. Prosił muzyków o wsparcie osób, które protestują przeciwko temu, co się dzieje w Polsce. Teraz list do Kaczyńskiego – pojednawczy, ale jednak oskarżycielski. Jak to u Wałęsy... Czytam to jednak trochę inaczej. Obaj panowie – Kaczyński i Wałęsa – mają definitywną świadomość tego, że się kończą. Według mnie mądrzejszy okazał się Wałęsa – wyciągając rękę do żmijki, którą wyhodował na własnej piersi. Kaczyński na podobny gest nigdy się nie zdobędzie – pisze Stan (Onet.pl).
– Mądry głupiemu ustępuje. Ten gest Lecha Wałęsy doceni świat, ale nie Polacy... – stwierdza Marta (Twitter.com/ KusnierzMarta1).