Śledź nas, zanim my zaczniemy śledzić Ciebie
Zakład pogrzebowy z Bytomia podbija internet
Znacie to, kiedy wpadnie wam do głowy piosenka i nie chce wyjść, mimo że jej nie lubicie? Śpiewanie piosenki Reni Jusis „Kiedyś cię znajdę”, idąc po cmentarzu ze szpadlem na ramieniu, nie jest najlepszym pomysłem...
Widać, że założyciel profilu „umie w internety”, jak mówi młodzież, bo Zakład Pogrzebowy nie tylko wrzuca na Twittera żarty słowne albo opatrzone zdjęciami, ale też urządza dla swoich followersów (czyli obserwatorów) sondy, np. „Gdybyśmy mieli zasponsorować... co byście wybrali?”, podrzucając odpowiedzi – bieg Ironman, konferencję antyszczepionkowców, kino grozy dla seniorów albo inne (należy podać swój własny typ w komentarzu). Wygrała zdecydowanie konferencja przeciwników szczepień, a w sumie w sondzie oddano ponad 4500 głosów.
Administrator wychwytuje ciekawe newsy z kraju i ze świata, które zahaczają o jego branżę. W lokalnym radomskim serwisie internetowym znalazł informację o tytule „Chciał się zabić, dzielnicowi pomogli”, obdarzając ją komentarzem „Same dobre wiadomości z rana”. Ucieszył się też z nowych doniesień Głównego Urzędu Statystycznego o rekordowej liczbie zgonów w Polsce.
Zakład trzeba podać do sądu albo na policję
Nie trzeba było za głęboko kopać, by ustalić, że takowy zakład nie istnieje (w realu). Choć na Facebooku reklamuje się jako „biuro podróży”, obwieszczając, że „Zakład Pogrzebowy Antoni Smykowski oferuje Państwu kompleksowe usługi funeralne, w tym organizację pogrzebów, pochówki w Bytomiu i całej Polsce, transport krajowy, przenoszenie grobów, pochówek tradycyjny oraz kremację” i zaprasza do kontaktu, to dzwoniąc na podany numer usłyszymy: „Przepraszamy, nie ma...” (tu komunikat się urywa, w domyśle – nie ma takiego numeru”).
Zakład podaje na Facebooku również swoją lokalizację w Bytomiu, przy ul. Staffa 1, w dzielnicy Rozbark. Tymczasem dzięki Google Maps można przekonać się na własne oczy, że pod tym numerem w otoczeniu familoków znajduje się stary dom z chlewikiem i krzywym płotem, na którym zawieszono tabliczkę, że biuro zarządu cmentarza mieści się przy ul. Matejki. Bo ktoś, kto założył fake’owy (czyli nieprawdziwy) profil Zakładu Pogrzebowego A.S., dobrze zna topografię Bytomia i wie, że zaraz za krzywym płotem jest nekropolia, i to jedna z ładniejszych w tym śląskim mieście – prawie 100-letni cmentarz parafialny Jerusalem przy kościele św. Jacka.
W zarządzie cmentarza miły damski głos telefonicznie oznajmia nam, że w życiu nie słyszał o takim zakładzie pogrzebowym. – Antoni Smykowski? Nic mi takie nazwisko nie mówi. Do nas żaden klient z takiego zakładu nie trafił – dodaje pani z biura cmentarza.
Być może założyciel albo założyciele profili Zakładu Pogrzebowego to policjanci, bo Antoni Smykowski był prezesem Policyjnego Klubu Sportowego „Katowice 1994”, który odszedł w niesławie po tym, jak ujawniono, że klub brał udział w odśnieżaniu dachu hali MTK w Katowicach, która zawaliła się w styczniu 2006, powodując śmierć 65 osób. Wszak policjanci, ramię w ramię z lekarzami, mają zwykle dość specyficzne poczucie humoru...
Może to być jednak błędny trop, bo w zakładzie lubią sobie dworować z policjantów. Przykład? Drogówka dostała nowe bmw, ale policjanci ci sami? Zatrzymują nasze „kombi”. – Dzień dobry, panie kierowco, WRD Częstochowa, gdzie się pan tak spieszy? – Na pogrzeb. – Eeee... (wielkie oczy). Jasne, nigdzie się nie spieszymy, tak sobie z trumną jeździmy.
Z Zakładem Pogrzebowym A.S. można się skontaktować za pośrednictwem wiadomości na Facebooku. Bardzo uprzejmie ktoś odpowiedział, że sprawdzi, dlaczego telefon nie działa i udzieli odpowiedzi na jakiekolwiek pytania za pośrednictwem maila. Nie odpowiedziano na żadne. Pewnie dlatego, że „klienci ciągle odchodzą, a pracy nie ubywa”.
Oburzenia żartami o śmierci (choć słyszy o sprawie bytomskiego „zakładu” pierwszy raz) nie kryje jeden z kierowników Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, który za żadne skarby nie chce, aby go cytować ani broń Boże publikować jego nazwiska w gazecie. Za to radzi, by jak najszybciej podać Zakład Pogrzebowy A.S. Bytom do sądu albo na policję. Za obrazę moralności. Żarty z tak poważnego tematu jak śmierć uważa nie tylko za głęboko niestosowne, ale i niemoralne. Bo w tym zawodzie trzeba być śmiertelnie poważnym, a nie zaśmiewać się do rozpuku nad smartfonem.
Czy 13 tysięcy osób, które lubią i obserwują profil Zakładu