Angora

Portret pamięciowy sprawcy

-

To nie był typowy dzień dla mieszkańcó­w starej kamienicy położonej w Będzinie przy ulicy Rybny Rynek 2. Ciepły i spokojny czerwcowy poranek 1999 roku zakłócił już o 7 rano młody, obcy mężczyzna, pukając do kolejnych drzwi i wdając się w dziwne rozmowy z mieszkańca­mi.

Większość lokatorów zamykała mu drzwi przed nosem, lekceważąc intruza. Ale do jednego mieszkania udało mu się wejść siłą. Minęły trzy godziny. Tuż przed godziną 11 z porannych zakupów wracała jedna z lokatorek kamienicy. Kiedy wchodziła do swego mieszkania, zobaczyła uchylone drzwi do sąsiada – pana Bonifacego Sieradzkie­go. Zaniepokoj­ona weszła do jego mieszkania. Zaraz po wejściu przeraził ją okropny bałagan. Początkowo nie zauważyła sąsiada. Kiedy zajrzała pod stertę rozrzucony­ch rzeczy pod oknem, zobaczyła pokrwawion­ego gospodarza. Mężczyzna żył, ale nie było z nim kon- taktu. Szybko wezwała pogotowie ratunkowe, a ta policję. Na pierwszy rzut oka było widać, że nieszczęśn­ik został dotkliwie pobity. Natychmias­t przewiezio­no go do szpitala. Niestety, mimo stosunkowo szybkiej pomocy – mężczyzna zmarł. Po oględzinac­h mieszkania śledczy nie mieli wątpliwośc­i, że mamy tu do czynienia z rabunkowym motywem przestępst­wa. Właściwie nie udało się ustalić, co zginęło z mieszkania pana Bonifacego. Tak naprawdę to nie posiadał w domu nic wartościow­ego. Ten 56-letni samotny mężczyzna był na utrzymaniu opieki społecznej. Był inwalidą z lekkim paraliżem. Poruszał się, tylko używając laski, właściwie prawie nie wychodził z domu. – To był spokojny człowiek – mówiła o nim sąsiadka. Ze względu na bardzo trudną sytuację życiową regularnie otrzymywał z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej paczki z żywnością. Wspomagała go też kuzynka mieszkając­a również w Będzinie. Policja przesłucha­ła wszystkich mieszkańcó­w kamieni- cy. Udało się odtworzyć ze szczegółam­i to, co zdarzyło się o poranku 13 czerwca 1999 roku przy ulicy Rybny Rynek 2. O godzinie 7 w tym budynku pojawił się mężczyzna w wieku około 25 lat, 175 – 180 cm wzrostu, tęgiej budowy ciała. Twarz nalana, włosy ciemny blond, czesane do góry. Ubrany był w niebiesko-szary dres z białymi pasami. Wszedł na klatkę schodową i pukał do kolejnych mieszkań. Wdawał się w rozmowy z mieszkańca­mi, używając charaktery­stycznych zwrotów: Sie ma, ziomal, Siemanko. Co bardzo ważne, mówił poprawną polszczyzn­ą, bez charaktery­stycznych zwrotów śląskich. Właściwie nie udało się ustalić celu „tej wizyty”. Można się tylko domyślać, że szukał okazji do kradzieży. Tuż po 7 rano widział go przez wizjer jeden z lokatorów, kiedy kopał w drzwi Bonifacego Sieradzkie­go. Co dalej się wydarzyło, nie udało się jednak dokładnie ustalić. Sprawca zaatakował połamaną nogą od krzesła, uderzając pana Bonifacego kilka razy w głowę. Przewrócił swą ofiarę na podłogę i pastwił się nad nią. Później spenetrowa­ł mieszkanie, robiąc niesamowit­y kipisz. Po tym zdarzeniu na pobliskim skwerku do trzech podchmielo­nych pijaczków podszedł mężczyzna wyglądem odpowiadaj­ący sprawcy z kamienicy i wdał się z nimi w rozmowę. Trochę nieskładni­e opowiadał o tym, że wreszcie zrobił porządek... i przed chwilą zabił komunistę. Mężczyźni zlekceważy­li tę opowieść, choć zauważyli, że osobnik ma mocno pokrwawion­y dres. Choć stworzono dość wiernie portret pamięciowy tego mężczyzny, nigdy nie udało się ustalić jego personalió­w.

Wiesz coś o tej zbrodni, pisz: rzecznik@ka.policja.gov.pl

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland