Pogoda dla... mączniaka
Tydzień na działce
W pochmurny dzień (słońce może przypalić odsłonięte liście) przycinamy po raz ostatni żywopłoty i inne rośliny liściaste i iglaste. Formujemy topiary (rzeźby roślinne).
Przyspieszona w tym roku wegetacja sprawiła, że drzewa zaczęły już gubić liście. Szczególnie brzoza sowicie sypie żółtymi listkami. Liście oczywiście grabimy na bieżąco i wysypujemy na kompost lub gdzieś z boku usypujemy osobną pryzmę. Za rok będzie świetna ziemia liściowa.
Panująca pogoda spowodowała duże nasilenie chorób, w tym mączniaka prawdziwego. Grzyb najczęściej atakuje rośliny rosnące w miejscach półcienistych. Szczególnie lubi róże, floksy, wiciokrzewy, marcinki oraz winogrona i ogórki (trzeba się pospieszyć z kładzeniem tych ostatnich do słoików, bo za chwilę będzie po ogórkach). Charakterystycznym objawem tej choroby jest biały mączysty nalot na wierzchniej stronie liści i pąkach kwiatowych. Po zauważeniu pierwszych objawów należy sięgnąć już po środki chemiczne: Cabrio duo, Dithane, Score, Baymat. Oczywiście oprysk wykonujemy wieczorem, w dzień bezdeszczowy, dodając mydła potasowego dla większej przyczepności. Aby środek skutecznie zadziałał, powinno nie padać co najmniej 4 – 5 godzin. Warzywa lepiej opryskać profilaktycznie, używając preparatów naturalnych, np. maceratu z czosnku (kroimy ząbki i zalewamy na kilka godzin wodą). Opryskujemy kilkakrotnie. Często polecana mieszanka mleka z wodą czy serwatki u mnie nigdy nie przyniosła żadnych efektów.