Sklepy przyszłości są już w Szwabii
W Vöhringen koło Ulm otwarto właśnie pierwszy całodobowy market firmy Würth. 30 km na północ od Vöhringen leży niewiele większe miasto Leipheim, gdzie działa firma Wanzl, która wyposażyła market. W całodobowym sklepie nie ma żadnego sprzedawcy, kasjera ani ochroniarza.
Firma Wanzl zaczynała jako producent metalowych wózków sklepowych, a teraz w sklepie Würth zainstalowała sensory we wszelkich możliwych miejscach. Dzięki nim wiadomo, gdzie znajduje się każdy produkt, a nawet jaka jest temperatura i wilgotność powietrza przy każdej sklepowej półce. Na tej podstawie program oblicza, jak często klienci zatrzymują się przy danej półce oraz ile razy wzięli produkt z regału i czy odłożyli go z powrotem, czy włożyli do wózka. Technologię nazwano „silent tracking”, bo nie przeszkadza klientom w zaku- pach, a właścicielowi sklepu stacjonarnego daje możliwości śledzenia preferencji kupujących, jakie do tej pory miały jedynie sklepy internetowe.
Korzystają na tym także klienci. Po wejściu do sklepu mogą użyć aplikacji na własnym smartfonie, która jest elektroniczną kartą zakupów. Po wprowadzeniu nazwy lub wybraniu z listy dowiedzą się, na którym regale i której półce można znaleźć poszukiwany produkt. Gdyby nie byli pewni zakupu, to mogą o nim poczytać lub obejrzeć jego reklamę wideo na swym telefonie. Ponadto program zapamiętuje, co kupowaliśmy do tej pory. Jeśli następnym razem będziemy choćby przechodzić koło marketu, na naszym smartfonie wyświetlą się promocje na produkty, którymi byliśmy już wcześniej zainteresowani.
Szef firmy Wanzl, Bernd Renzhofer, twierdzi, że nareszcie handel stacjonarny poznaje swych klientów i może być dla nich bardziej atrakcyjny niż konkurencja. A pięć lat temu nie było chętnych na jego pomysły. Firma wyposaża w sensory także wózki sklepowe. Dzięki temu menedżer sklepu może zobaczyć na monitorze, gdzie utworzyła się duża kolejka przy kasie albo coś się rozlało lub zostało przewrócone, bo wtedy wszystkie wózki omijają to miejsce.
Wanzl instaluje też cyfrowe wyświetlacze cen. Jednym kliknięciem można zmienić na nich cenę tego samego produktu, który niekiedy jest prezentowany w kilku miejscach naraz. Umożliwiają one „dynamic pricing”, znany już ze stacji benzynowych i zakupów internetowych. Algorytm zmienia cenę produktu w zależności od popytu.
Z kolei menedżer firmy Wanzl, Jürgen Frank, jest przekonany, że dzięki nowinkom wyrównają się szanse sprzedaży stacjonarnej w walce ze sprzedażą internetową. Choć i tradycyjne sklepy coraz więcej produktów prezentują w sieci. Przy rosnących czynszach zmniejszenie powierzchni, na których wystawiane są produkty, jest czystą korzyścią. Trzeba jeszcze wyeliminować problem kas. Najbliżej rozwiązania idealnego jest, jak do tej pory, amerykański gigant Amazon. Na początku tego roku otworzył bowiem cję zamówienia czeka się rok. Na sweter w rozmiarze 38 potrzeba kilograma wełny. Taki wyrób z sierści psa kosztuje około 150 euro, z sierści kota – około 190. Na szal wystarczy 100 – 150 gramów. Steffen wytwarza jedynie włóczkę, a sweter klient musi zrobić już we własnym zakresie. Za 100 gramów psiej wełny trzeba zapłacić 15 euro, za tę samą ilość kociej – 19, bo jej przędzenie wymaga więcej pracy. Taka wełna jest o 80 procent cieplejsza od owczej. Do przędzenia najlepiej nadaje się sierść collie, owczarków staroangielskich, nowofundlandów, samojedów i wszystkich ras długowłosych. Wyczesane włosy muszą mieć długość 4 – 5 centymetrów, nie mogą być brudne ani sfilcowane.
W Niemczech działają też inne manufaktury zajmujące się wytwarzaniem psiej wełny. Firma Pfotenpower, którą prowadzi Grit Ortlepp z Luisenthal w Turyngii, przetwarza nawet krótką sierść. Ortlepp tłumaczy, że w przypadku niektórych ras dodaje się inne włókna, co zwiększa wytrzymałość włóczki. Do sierści ras w Seattle sklep z tak mocno rozwiniętym systemem kamer i sensorów, że automatycznie z konta bankowego klienta ściągane są pieniądze za produkty, które włożył do koszyka.
Żeby wejść do sklepu w Vöhringen, trzeba się zarejestrować na stronie internetowej i poczekać na kod, który otworzy drzwi do sklepu. Po wybraniu produktów z regałów wchodzi się do śluzy skanującej produkty. Dopiero po zapłaceniu zamykają się drzwi do sklepu, a otwierają te na zewnątrz.
Tygodniowo do Wanzl zgłasza się co najmniej dwóch zainteresowanych tą techniką. Rozwiązanie chcą już wprowadzić sieci sklepów zoologicznych, drogeryjnych i budowlanych. Na razie nie jest to jednak ani proste, ani tanie. Śluza skanująca w Vöhringen wyposażona jest aż w 48 kamer. System bez skanowania kodu kreskowego musi bowiem rozpoznać zarówno zwykłe wiadro, jak i tarczę piły o grubości 2 mm. Jürgen Frank ocenił, że za dwa lata takie systemy będą już codziennością: – Na razie w Vöhringen trzeba sprawdzić, co może źle pójść i wyeliminować błędy. (PKU) krótkowłosych, takich jak labrador, golden retriever czy nordyckie psy zaprzęgowe, dodaje się wełnę alpaki. Z wykształcenia Ortlepp jest prewentologiem.
Birgit Storz z Monachium również zajmuje się produkcją wełny ze zwierząt domowych. Uważa, że jest ona tak miękka jak angora robiona z króliczego futra. – Jest miękka i mięsista – mówi. Włókno nie jest tak równe, jak w przypadku włóczek wytwarzanych maszynowo, co stanowi jego dodatkową zaletę. – Mając długowłosego kota, którego regularnie czeszemy, 100 gramów wełny możemy pozyskać po pół roku. W przypadku psów udaje się to szybciej. Przy collie wystarczy tylko miesiąc – tłumaczy Storz.
Heike Hess z Międzynarodowego Związku Gospodarki Tekstyliami Naturalnymi uważa, że zbieranie i przetwarzanie psiej sierści jest rozwiązaniem bardzo rozsądnym i ekologicznym, bo niewykorzystana sierść trafiłaby przecież w najlepszym razie do kompostownika. (AS)