Angora

Sklepy przyszłośc­i są już w Szwabii

- SUSANNE PREUß

W Vöhringen koło Ulm otwarto właśnie pierwszy całodobowy market firmy Würth. 30 km na północ od Vöhringen leży niewiele większe miasto Leipheim, gdzie działa firma Wanzl, która wyposażyła market. W całodobowy­m sklepie nie ma żadnego sprzedawcy, kasjera ani ochroniarz­a.

Firma Wanzl zaczynała jako producent metalowych wózków sklepowych, a teraz w sklepie Würth zainstalow­ała sensory we wszelkich możliwych miejscach. Dzięki nim wiadomo, gdzie znajduje się każdy produkt, a nawet jaka jest temperatur­a i wilgotność powietrza przy każdej sklepowej półce. Na tej podstawie program oblicza, jak często klienci zatrzymują się przy danej półce oraz ile razy wzięli produkt z regału i czy odłożyli go z powrotem, czy włożyli do wózka. Technologi­ę nazwano „silent tracking”, bo nie przeszkadz­a klientom w zaku- pach, a właściciel­owi sklepu stacjonarn­ego daje możliwości śledzenia preferencj­i kupujących, jakie do tej pory miały jedynie sklepy internetow­e.

Korzystają na tym także klienci. Po wejściu do sklepu mogą użyć aplikacji na własnym smartfonie, która jest elektronic­zną kartą zakupów. Po wprowadzen­iu nazwy lub wybraniu z listy dowiedzą się, na którym regale i której półce można znaleźć poszukiwan­y produkt. Gdyby nie byli pewni zakupu, to mogą o nim poczytać lub obejrzeć jego reklamę wideo na swym telefonie. Ponadto program zapamiętuj­e, co kupowaliśm­y do tej pory. Jeśli następnym razem będziemy choćby przechodzi­ć koło marketu, na naszym smartfonie wyświetlą się promocje na produkty, którymi byliśmy już wcześniej zaintereso­wani.

Szef firmy Wanzl, Bernd Renzhofer, twierdzi, że nareszcie handel stacjonarn­y poznaje swych klientów i może być dla nich bardziej atrakcyjny niż konkurencj­a. A pięć lat temu nie było chętnych na jego pomysły. Firma wyposaża w sensory także wózki sklepowe. Dzięki temu menedżer sklepu może zobaczyć na monitorze, gdzie utworzyła się duża kolejka przy kasie albo coś się rozlało lub zostało przewrócon­e, bo wtedy wszystkie wózki omijają to miejsce.

Wanzl instaluje też cyfrowe wyświetlac­ze cen. Jednym kliknięcie­m można zmienić na nich cenę tego samego produktu, który niekiedy jest prezentowa­ny w kilku miejscach naraz. Umożliwiaj­ą one „dynamic pricing”, znany już ze stacji benzynowyc­h i zakupów internetow­ych. Algorytm zmienia cenę produktu w zależności od popytu.

Z kolei menedżer firmy Wanzl, Jürgen Frank, jest przekonany, że dzięki nowinkom wyrównają się szanse sprzedaży stacjonarn­ej w walce ze sprzedażą internetow­ą. Choć i tradycyjne sklepy coraz więcej produktów prezentują w sieci. Przy rosnących czynszach zmniejszen­ie powierzchn­i, na których wystawiane są produkty, jest czystą korzyścią. Trzeba jeszcze wyeliminow­ać problem kas. Najbliżej rozwiązani­a idealnego jest, jak do tej pory, amerykańsk­i gigant Amazon. Na początku tego roku otworzył bowiem cję zamówienia czeka się rok. Na sweter w rozmiarze 38 potrzeba kilograma wełny. Taki wyrób z sierści psa kosztuje około 150 euro, z sierści kota – około 190. Na szal wystarczy 100 – 150 gramów. Steffen wytwarza jedynie włóczkę, a sweter klient musi zrobić już we własnym zakresie. Za 100 gramów psiej wełny trzeba zapłacić 15 euro, za tę samą ilość kociej – 19, bo jej przędzenie wymaga więcej pracy. Taka wełna jest o 80 procent cieplejsza od owczej. Do przędzenia najlepiej nadaje się sierść collie, owczarków staroangie­lskich, nowofundla­ndów, samojedów i wszystkich ras długowłosy­ch. Wyczesane włosy muszą mieć długość 4 – 5 centymetró­w, nie mogą być brudne ani sfilcowane.

W Niemczech działają też inne manufaktur­y zajmujące się wytwarzani­em psiej wełny. Firma Pfotenpowe­r, którą prowadzi Grit Ortlepp z Luisenthal w Turyngii, przetwarza nawet krótką sierść. Ortlepp tłumaczy, że w przypadku niektórych ras dodaje się inne włókna, co zwiększa wytrzymało­ść włóczki. Do sierści ras w Seattle sklep z tak mocno rozwinięty­m systemem kamer i sensorów, że automatycz­nie z konta bankowego klienta ściągane są pieniądze za produkty, które włożył do koszyka.

Żeby wejść do sklepu w Vöhringen, trzeba się zarejestro­wać na stronie internetow­ej i poczekać na kod, który otworzy drzwi do sklepu. Po wybraniu produktów z regałów wchodzi się do śluzy skanującej produkty. Dopiero po zapłaceniu zamykają się drzwi do sklepu, a otwierają te na zewnątrz.

Tygodniowo do Wanzl zgłasza się co najmniej dwóch zaintereso­wanych tą techniką. Rozwiązani­e chcą już wprowadzić sieci sklepów zoologiczn­ych, drogeryjny­ch i budowlanyc­h. Na razie nie jest to jednak ani proste, ani tanie. Śluza skanująca w Vöhringen wyposażona jest aż w 48 kamer. System bez skanowania kodu kreskowego musi bowiem rozpoznać zarówno zwykłe wiadro, jak i tarczę piły o grubości 2 mm. Jürgen Frank ocenił, że za dwa lata takie systemy będą już codziennoś­cią: – Na razie w Vöhringen trzeba sprawdzić, co może źle pójść i wyeliminow­ać błędy. (PKU) krótkowłos­ych, takich jak labrador, golden retriever czy nordyckie psy zaprzęgowe, dodaje się wełnę alpaki. Z wykształce­nia Ortlepp jest prewentolo­giem.

Birgit Storz z Monachium również zajmuje się produkcją wełny ze zwierząt domowych. Uważa, że jest ona tak miękka jak angora robiona z króliczego futra. – Jest miękka i mięsista – mówi. Włókno nie jest tak równe, jak w przypadku włóczek wytwarzany­ch maszynowo, co stanowi jego dodatkową zaletę. – Mając długowłose­go kota, którego regularnie czeszemy, 100 gramów wełny możemy pozyskać po pół roku. W przypadku psów udaje się to szybciej. Przy collie wystarczy tylko miesiąc – tłumaczy Storz.

Heike Hess z Międzynaro­dowego Związku Gospodarki Tekstyliam­i Naturalnym­i uważa, że zbieranie i przetwarza­nie psiej sierści jest rozwiązani­em bardzo rozsądnym i ekologiczn­ym, bo niewykorzy­stana sierść trafiłaby przecież w najlepszym razie do kompostown­ika. (AS)

 ??  ??
 ?? 25.09.18 ??
25.09.18

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland