Angora

Uwijamy się jak w ukropie

- PIOTR IKONOWICZ

Dziś przyszło do nas małżeństwo z psem. Zalegali miesiąc z czynszem na wolnym rynku. Właściciel­ka zmieniła zamki. Nie mają żadnych rzeczy, a pies był przywiązan­y do słupka (bardzo miły owczarek alzacki). Dziś nocują u Kazimierza – to nasz działacz. Pomieszkaj­ą tak jakiś czas, póki czegoś nie znajdą. Tacy jesteśmy.

Ciągle dostaję takie listy: „Witamy serdecznie. Pochodzimy z małej miejscowoś­ci Piława Górna na Dolnym Śląsku, od kilku lat żyjemy bez wody. Studnia przydomowa wyschła przez kopalnię, która jest niedaleko nas. Chodzimy do urzędu, prosimy o podłączeni­e nam wody miejskiej, jednak cały czas jesteśmy lekceważen­i. Władze miasta tłumaczą się tym, że nie mają pieniędzy, obiecują złote góry. Wszystko przeciąga się w czasie. A jest nas ponad 20 osób, w tym osoby starsze i malutkie dzieci. Żyjemy jak w innym świecie. Bardzo prosimy o zaintereso­wanie się naszą sprawą. Wiemy, że ma pan dużą moc i pomaga pan takim zapomniany­m jak my. Błagamy pana, niech pan nam pomoże. My już nie możemy tak dłużej żyć, a nasza pani burmistrz mówi, że życie bez wody to nic takiego i że możemy zamawiać sobie beczkowozy z wodociągów. Na tę chwilę wodę bierzemy od sąsiadów, znajomych. Prosimy o pomoc”.

Żeby coś zmienić, trzeba współdecyd­ować, patrzeć władzy na ręce. Ale jak tu agitować i walczyć o głosy, skoro ciągle ktoś prosi o pomoc.

Nasze postulaty wynikają z doświadcze­nia w pomaganiu właśnie. Niezliczon­ą ilość razy widzieliśm­y, jak miasto st. Warszawa eksmituje jakąś rodzinę, a potem to opróżnione mieszkanie stoi latami puste. W stolicy są tysiące pustostanó­w. Dlatego proponujem­y, aby każdy mógł zająć zgodnie z prawem mieszkanie komunalne, które stoi puste co najmniej 12 miesięcy.

Ja Warszawy uczę się od ludzi, których przyjmuję w Kancelarii. Coraz częściej przychodzą młode pary, z dzieckiem albo przy nadziei i proszą, żebym ich wcisnął do kolejki mieszkanio­wej. Niestety, zwykle nie ma takiej możliwości, bo są zbyt młodzi, zdrowi i zwykle nie spełniają któregoś z wyśrubowan­ych kryteriów. A chodzi o to, że mieszkań komunalnyc­h ubywa. Żeby młodzi ludzie mogli wyprowadzi­ć się od rodziców i założyć rodzinę w Warszawie, a nie w Berlinie, Hamburgu czy Londynie, potrzebny jest ambitny program budownictw­a komunalneg­o z regulowany­m czynszem.

1 września w Katowicach w tramwaju linii 6 jadącym w stronę Brynowa młody mężczyzna zaatakował obcokrajow­ca. 25-letnia Ania Kunik jako jedyna osoba w tramwaju stanęła w jego obronie.

Pani Ania wsiadła do tramwaju na rynku. Po przejechan­iu trzech przystankó­w usłyszała ten wysoki głos. – Motorniczy też musiał go słyszeć – mówi kobieta, która siedziała z tyłu tramwaju, a mężczyzna w biało-czerwonych barwach krzyczał z przodu. Motorniczy powinien też widzieć go na ekranie monitoring­u, gdzie ma obraz z kilku kamer, bo agresor stał, a w tramwaju nie było dużo ludzi. Oni też nie mogli nie zauważyć sytuacji. – My nie chcemy tutaj takich jak ty. Tacy jak ty to są terroryści. Mordują kobiety w Niemczech. Islam to terroryzm – wykrzykiwa­ł mężczyzna. Atakowany pasażer wstał i przeszedł do tyłu tramwaju. Agresor ruszył za nim, powtarzają­c obraźliwe teksty. – Taki nabuzowany, z klatą do przodu. Wstałam i zapytałam, czy już skończył – opowiada Ania. To był impuls. Pomyślała: on w końcu zacznie bić tego pasażera, a mnie, kobiety, przecież nie uderzy. – Zdajesz sobie sprawę, jakie sobie wystawiasz świadectwo? – pytała agresora. – Ja na ulicy bardziej boję się takich jak ty – wygarnęła mu. – A tacy jak ten pasażer w Polsce są często lekarzami i ratują życie.

Atakowany pasażer wysiadł, a mężczyzna w słuchawkac­h wykrzykiwa­ł dalej nad jego obrończyni­ą. – Pasażerowi­e patrzyli w okno albo w podłogę. Było ich coraz mniej, wysiadali po drodze. Gdy była już na swoim przystanku, popłakała się. Nie mogła zrozumieć, dlaczego nikt nie reagował.

–W karcie drogowej motorniczy ma obowiązek odnotować zdarzenia, które wpłynęły na punktualno­ść jazdy. Niektórzy odnotowują również sytuacje, kiedy widzą agresję i reagują. Na pewno powinni zgłaszać je dyspozytor­owi – mówi Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich. Kierownict­wo Tramwajów będzie rozmawiać w sprawie ataku z motorniczy­m. – Zamknięty w kabinie mógł nie słyszeć, co się dzieje w tramwaju, mógł nie spojrzeć na ekran – mówi Zowada. Przyznaje też, że mógł się bać, bo motorniczy nieraz zostali pobici, gdy reagowali na agresywne zachowania pasażerów. mag/mś

2 październi­ka sprawca ataku był już w rękach policji. Z nieoficjal­nych informacji wynika, że zgłosił się sam. Mężczyzna ma 34 lata. Usłyszał zarzut z art. 257 Kodeksu karnego, który mówi, że „kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczegól­ną osobę z powodu jej przynależn­ości narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowe­j albo z powodu jej bezwyznani­owości lub z takich powodów narusza nietykalno­ść cielesną innej osoby, podlega karze pozbawieni­a wolności do lat 3”.

(Dziennik Zachodni, 4 X)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland