Laserem w chrapanie
– Szacuje się, że miliard ludzi na świecie chrapie. Czy to choroba?
– Nie. Chrapanie jest jedynie objawem, a nie samoistną chorobą. To bardziej problem społeczny, choć także zdrowotny, który wymaga leczenia. – Czego może być objawem? – Zespołu obturacyjnych bezdechów sennych, czyli dość poważnej choroby. Charakteryzuje się ona występowaniem w czasie snu okresów bezdechu, zagrażających zdrowiu, a nawet życiu. – Chrapią tylko mężczyźni? – Absolutnie nie. Chrapiemy wszyscy. Prawdą jest, że u mężczyzn zdarza się to częściej niż u kobiet. Problem dotyczy też dzieci, a nawet zwierząt.
– Na czym polega mechanizm chrapania?
– Ujawnia się on tylko w czasie snu. Wówczas funkcjonujemy trochę jak na automatycznym pilocie. Nie mamy możliwości sterowania świadomością, więc jeśli chodzi o oddychanie, zdajemy się wyłącznie na ośrodek oddechowy w rdzeniu przedłużonym, który zawiaduje tymi procesami. W czasie snu dochodzi do ogólnego spadku napięcia mięśniowego, w tym mięśni podniebienia miękkiego i języczka. Wiotkie tkanki przy wdechu zaczynają wibrować, czego efektem jest właśnie dźwięk chrapania. W ekstremalnych przypadkach ma on natężenie nawet 75 – 95 dB. Dla porównania, młot pneumatyczny powoduje hałas o natężeniu ok. 75 dB. – Co sprzyja chrapaniu? – Jednym z najważniejszych czynników jest nadwaga. Poza tym: spożywanie alkoholu bezpośrednio przed snem, zmęczenie fizyczne, środki nasenne i uspokajające, spanie w pozycji na wznak, z uniesioną głową, co sprzy- ja zapadaniu się podniebienia i opadnięciu języka do tylnej ściany gardła. Nie zapominajmy też o wieku. Z upływem lat dochodzi przecież do zwiotczenia naszych mięśni, także tych w jamie ustnej i gardle. – Można temu jakoś zapobiegać? – Ostatnio powszechnie reklamuje się różnego rodzaju spraye do gardła i nosa mające zapobiegać chrapaniu. W badaniach nie wykazano jednak ich odczuwalnej skuteczności. Leczeniem chrapania zajmują się głównie laryngolodzy i pulmonolodzy. Oferuje się wiele inwazyjnych metod. Trzeba przy tym podkreślić, że istnieje cienka granica między „zwykłym” chrapaniem, a takim, jakie uznawane jest za objaw zespołu obturacyjnych bezdechów sennych. Wachlarz metod operacyjnych stosowanych w leczeniu chrapania jest bardzo szeroki. Obejmuje m.in.: usunięcie migdałków podniebiennych, uvulopalatoplastykę (UPP), laserową uvulopalatoplastykę (LAUP), uvulopalatofaryngoplastykę (UPPP), plastykę nasady języka. Zabiegi wykonuje się w sposób tradycyjny lub – w celu ograniczenia powikłań miejscowych – z użyciem lasera CO , diatermii radiofalowej lub kriochirurgii. Co za tym idzie, ich efekty są odsunięte w czasie. Ingerencja chirurgiczna wymaga znieczulenia ogólnego i prowadzi często do powikłań w postaci krwawienia i bólu. Należy też pamiętać, że żadna ze znanych metod nie gwarantuje pełnego sukcesu, czego od lekarzy oczekują pacjenci.
– Ale stosuje się także metody nieinwazyjne?
– Tak, przykładem może być metoda Celon. Polega ona na stosowaniu nakłuć igłami bipolarnymi i oddziaływaniu temperaturą 60 – 80 st. C na określone miejsca, czego efektem jest usztywnienie wiotkich tkanek odpowiedzialnych za chrapanie. Wszczepia się także w podniebienie miękkie trzy implanty o długości ok. 2 cm każdy. To metoda o nazwie Pillar.
– Jest pan stomatologiem, ale swą pracę doktorską poświęcił pan jeszcze innej metodzie leczenia chrapania. Co o tym zdecydowało?
– Kilka lat temu kupiliśmy wielozadaniowy laser specjalistyczny mający zastosowanie w wielu procedurach stomatologicznych. Okazało się, że ma on też opcję leczenia chrapania. Postanowiłem bliżej się temu przyjrzeć. – I co pan odkrył? – Wspomniany laser Er-Yag (erbowo-yagowy) emituje promieniowanie podczerwone o długości fali 2940 nm. Znajduje on zastosowanie przede wszystkim w stomatologii, ale może też być wykorzystywany w chirurgii skóry, tkanek miękkich, medycynie estetycznej i właśnie w leczeniu chrapania. W tym ostatnim przypadku stosowany jest od kilku lat i ciągle uchodzi za metodę pionierską. Polega ona na naświetlaniu tych struktur anatomicznych w gardle, które są odpowiedzialne za chrapanie. Odpowiednio skonfigurowana wiązka światła laserowego zmienia włókna kolagenowe, które stają się bardziej sprężyste i krótsze. Wpływa też pobudzająco na fibroblasty, komórki odpowiadające m.in. za produkcję kolagenu. Efektem zabiegu jest obkurczenie i usztywnienie tkanek odpowiedzialnych za chrapanie. – Na ile jest to skuteczne? – Z prowadzonych przeze mnie badań wynika, że skuteczność porównywalna jest ze skutecznością innych metod, zarówno inwazyjnych, jak i nieinwazyjnych.
– Czy są jakieś przeciwwskazania?
– Jedynym jest podejrzenie, że pacjent cierpi na zespół obturacyjnych bezdechów sennych. Dlatego też wypracowałem określony schemat postępowania zakładający współpracę z laryngologami. Pacjent zgłaszający się z problemem chrapania badany jest najpierw za pomocą poligrafu, urządzenia do obiektywnej kontroli snu. Dopiero uzyskane dane pozwalają podjąć decyzję, czy można przeprowadzić zabieg laserem Er-Yag, czy może konieczna jest konsultacja laryngologiczna. Generalnie jednak zabieg jest bezbolesny i nie wymaga specjalnego przygotowania pacjenta ani też specjalnej opieki po zabiegu. – Czy jeden zabieg wystarczy? – Trzeba wykonać trzy takie zabiegi w dwutygodniowych odstępach.
– Na jak długo uzyskuje się poprawę?
– Metoda stosowana jest stosunkowo krótko, trudno więc oceniać długoterminowe efekty. Zamierzam dopiero zrobić takie retrospektywne badanie wszystkich moich pacjentów, których mam już ponad sześćdziesięciu, by sprawdzić, jak długo utrzymuje się efekt leczniczy. Twórca tej metody uważa, że można wykonać tzw. zabieg przypominający po pół roku lub roku.
– Czy to znaczy, że całkowite wyleczenie z chrapania pozostaje wciąż poza zasięgiem współczesnej medycyny?
– Jeśli mówimy o całkowitym wyleczeniu z chrapania, to tak. Natomiast stosowane metody z pewnością mogą poprawić pacjentom komfort życia i przynajmniej czasowo zmniejszyć dolegliwości. Ma to duże znaczenie także dla członków rodziny pacjenta, którzy nie muszą cierpieć z powodu chrapania najbliższych. Nawet jeśli uzyska się poprawę na rok lub dwa, to warto to zrobić.