Operator jak kapitan na okręcie...
(Angora) Proces lekarza, który wyciął zdrową nerkę.
Świadek Monika R. to anestezjolog, która znieczulała pokrzywdzonego przed zabiegiem. Zapewniała sąd, że robiła wszystko na podstawie planu operacyjnego i wszelkiej możliwej dokumentacji.
– Chodziło o usunięcie prawej nerki. Na sali operacyjnej przedstawiłam się i zapytałam pacjenta, jak się nazywa i czy wie, jaki będzie miał przeprowadzany zabieg. Powiedział, że ma mieć usuniętą prawą nerkę. Wszystko wskazuje na to, że to samo mówił dzień wcześniej koledze, który przeprowadzał z nim wywiad na oddziale. Zapoznałam się z ankietą anestezjologiczną i z tego, co pamiętam, była podpisana zgoda na usunięcie nerki prawej. A później, już po odwiezieniu pacjenta na salę pooperacyjną, dowiedziałam się od któregoś z kolegów, co się stało.
– Jakie znaczenie w pani pracy ma plan operacyjny? – pytała mecenas Emilia Mądrecka, obrończyni oskarżonego.
– Po prostu informuje nas, jakie zabiegi są w jakiej sali i w jakiej kolejności. Dodam też, że tak samo znieczulam do usunięcia prawej i lewej nerki.
– Jak liczny jest zespół przy takim zabiegu?
– Najczęściej jest operator i dwóch chirurgów asystujących, dwie pielęgniarki instrumentariuszki, anestezjolog oraz pielęgniarka anestezjologiczna.
– Czy wszystkie te osoby zapoznają się z dokumentacją medyczną?
– Tak, ale nie jestem w stanie powiedzieć, w jakim stopniu i jak szczegółowo.
– Czy porównywała pani wywiad anestezjologiczny z pozostałą dokumentacją medyczną, która była wówczas dostępna?
– Zawsze opieram się na ankiecie, ale też na informacjach z historii choroby. – A jeśli była ona niepełna? – Pracujemy, proszę wysokiego sądu, na dostępnych dokumentach.
– Czy w tej dostępnej dokumentacji była też ta wcześniejsza i kluczowa z rozpoznaniem choroby? – Nie pamiętam, żeby taka była. – Czy zdarzało się pani pracować na podstawie niepełnej dokumentacji, zwłaszcza obrazowej. – Tak, zdarzało się. – Czy anestezjologów interesowało, dlaczego tak się dzieje?
– To nie było przedmiotem naszych zainteresowań. Najczęściej operatorzy mieli płyty w swoich gabinetach i tam je odtwarzali.
Wszystko według planu operacyjnego?
Przy operacji asystował Michał M. Przypomina sobie, że na porannej odprawie była mowa o braku dokumentacji medycznej Mirosława L. To oskarżony Aleksander B. miał zwrócić uwagę, że jest problem z odebraniem jej ze szpitalnego punktu DiLO.
– Pamiętam, że kierownik polecił wówczas doktorowi B., żeby to sprawdził.
Sąd chciał się dowiedzieć, czy na sali operacyjnej, przed przystąpieniem do zabiegu, znajdowały się wyniki badań obrazowych pokrzywdzonego.
– Nie pamiętam, ale nie były one raczej robione bezpośrednio przed zabiegiem.
– Czy chirurg przygotowujący się do zabiegu jako operator powinien zapoznać się z dokumentacją pacjenta, gdzie jest postawiona diagnoza i zawiera ona niezbędne badania? – pytała prokurator Beata Fedyk.
– Tak, ale wyznacznikiem naszej pracy jest plan operacyjny.
Sąd pytał świadka, czy wie, co składa się na pełną dokumentację medyczną.
– Są to wszystkie dokumenty i wyniki badań, czasami wypisy z innych szpitali. Zazwyczaj pacjent nam to przekazuje osobiście.
– Czy lekarze pierwszej i drugiej asysty mają obowiązek zapoznać się z taką dokumentacją?
– Nie było nigdy żadnych procedur, które by to określały. Ale zazwyczaj, poza operatorem, asysta też powinna się z nią zapoznać.
– Czy podczas porannej odprawy, kiedy wyszło na jaw, że brakuje dokumentacji pacjenta przygotowanego do zabiegu, padło polecenie, żeby go ponownie przebadać albo zawrócić z drogi na blok operacyjny?
– Raczej nie. Nie pamiętam czegoś takiego.
– Czy ordynator polecił przesunięcie zabiegu do czasu skompletowania dokumentacji?
– Nie przypominam sobie, żeby tak było.
– A można w ogóle w takim przypadku wstrzymać operację? – Wydaje mi się, że tak. Sąd chciał ustalić, czy przed operacją pokrzywdzonego Mirosława L. niezbędne było wykonanie badania USG.
– Gdyby takie badanie zostało wówczas wykonane, być może nie doszłoby do pomyłkowego usunięcia zdrowej nerki.
– Czy wiedział pan, że dokumentacja medyczna operowanego pacjenta jest zamknięta w szpitalnym punkcie DiLO?
– Dowiedziałem się o tym podczas porannej odprawy.
– Czy tuż przed rozpoczęciem operacji ktoś z zespołu pytał o tę dokumentację, czy została w końcu dostarczona?
– Raczej nie, zapytałem tylko, czy chodzi o usunięcie prawej nerki i to potwierdzono.
– Czy w swojej pracy spotkał się pan kiedyś z sytuacją, że zabieg był wykonywany bez dostarczenia historii choroby i wyników badań obrazowych?
– Nie pamiętam takiej sytuacji...