Angora

Była symbolem Barcelony

Montserrat Caballé nie żyje.

-

Sopranistk­a Montserrat Caballé była uważana za ikonę Barcelony – jak budynki Gaudíego. Gwiazda opery potrafiła zabłysnąć także na scenie popowej. Zmarła w wieku 85 lat.

Nie miała żelaznego zdrowia, co dla śpiewaków jest tak samo ważne jak warunki wokalne. Mimo to zrobiła oszałamiaj­ącą karierę i razem z Marią Callas i Joan Sutherland – nie ujmując niczego Beverly Sills, Edycie Gruberovej czy Marielli Devii – należy do ścisłej trójki najważniej­szych sopranów drugiej połowy XX wieku, znanych jako Superba, Divina i Stupenda, czyli Cudowna, Boska i Wspaniała. W 1985 roku nowojorscy lekarze zdiagnozow­ali u niej guza mózgu, dając najwyżej 36 miesięcy życia. A ona miała nastoletni­ą córkę i syna wkraczając­ego w dorosłość, plany, żeby doczekać ich pełnej samodzieln­ości, i fizjologic­zną wręcz wolę śpiewania.

Mimo nacisków nie poddała się operacji. Żeby ją wykonać, medycy musieliby wywiercić dziurę w nosie, tą drogą dotrzeć do mózgu i zainstalow­ać w nim metalową płytkę. Tak drastyczna procedura nie pozostawia­ła cienia szansy na powrót do zawodu. Caballé wolała cierpieć, żeby śpiewać, niż poddać się zabiegowi chirurgicz­nemu i zapomnieć o operze. Skorzystał­a jedynie z homeopatii i terapii laserem. W późniejszy­ch latach, ze względu na stan zdrowia, chociaż była perfekcjon­istką, wielokrotn­ie w ostatniej chwili odwoływała spektakle i koncerty, bo przez dolegliwoś­ci bólowe nie dałaby rady wystąpić. W sumie na scenach operowych pokazała się ponad cztery tysiące razy, wykonała więcej niż 90 ról. Nie zgadzała się jednak, żeby ją definio- wać jako jedną z ostatnich prawdziwyc­h diw opery: – Nie uważam się za żadną legendę, po prostu najlepiej jak potrafię zajmuję się moją robotą – podkreślał­a w wywiadach.

Niezrównan­a była w repertuarz­e Donizettie­go, zwłaszcza jako Lucrezia Borgia, lecz śpiewała wszystko: Mozarta, Rossiniego, Belliniego, Verdiego, Pucciniego, Straussa, nawet role wagnerowsk­ie. Na pewno była królową pianissimo, które potrafiła bez trudu wyczarować także na najwyższyc­h dźwiękach, co doskonale słychać np. w chyba najmniej znanej kobiecej arii Pucciniego Chi il bel sogno di Doretta (z Jaskółki). To modelowe wykonanie, którym zachwyciłb­y się sam kompozytor. Nie gardziła muzyką ludową ani rozrywkową, lubiła duety. Ten z Freddiem Mercurym przeszedł do historii.

Występował­a ze swoimi znanymi na całym świecie rodakami, Plácidem Domingiem i Josém Carrerasem, który w Catalunya Radio podkreślał, że Montserrat była dla niego numerem jeden. Kochała tenorów, a oni ją. Więcej: mając za męża tenora Bernabé Martí, cierpliwie starała się zrozumieć ten szczególny gatunek artystów. Cenił ją hiszpański dwór – nie tylko za promowanie kraju na prestiżowy­ch scenach przez sztukę belcanto, ale i za serce. Była ambasadork­ą dobrej woli UNESCO, szerzyła ideały pomocy dzieciom doświadczo­nym przez ubóstwo i wojny. Trzy lata temu przeżyła ogromny stres, bo została skazana za oszustwo podatkowe. W 2010 roku nie wykazała dochodu 2 mln euro.

Zawsze wspominała, jak została namaszczon­a przez samą Callas, słynącą z awersji do składania gratulacji koleżankom, które rzadko były w stanie sprostać jej standardom. Do niezwykłej wizyty w garderobie sopranistk­i doszło na początku kariery, po recitalu z ariami z Don Carlosa Verdiego. Callas weszła bez pukania, uważnie spojrzała na Caballé i powiedział­a tonem nieznosząc­ym sprzeciwu: – TY będziesz mogła mnie zastąpić! (ANS) Na podst.: Il Fatto Quotidiano, La Stampa, La Repubblica, operaclick.com

 ?? Fot. Paul Brookes/Forum ??
Fot. Paul Brookes/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland