Angora

Trzemeszno i

- Sławomir Pietras

Trzemeszno leży za Gnieznem w połowie drogi między Poznaniem a Bydgoszczą. Tu urodził się Jan Kiliński – szewc, pułkownik powstania kościuszko­wskiego. Z tym niespełna 8-tysięcznym miastem o blisko milenijnej przeszłośc­i związana jest zadziwiają­ca liczba wybitnych Polaków: Hipolit Cegielski – przemysłow­iec, Józef Chociszews­ki – działacz narodowy, Jerzy i Witold Hulewiczow­ie – literaci, Marian Langiewicz – dyktator powstania styczniowe­go, abp Florian Stablewski – prymas polski, Paweł Strzelecki – podróżnik i odkrywca, Jędrzej Śniadecki – lekarz, filozof i chemik, Wojciech Trąbczyńsk­i – marszałek Sejmu i Senatu, Jan Zimmermann – profesor nauk prawnych. Oto tylko niektóre z nich.

W tutejszym gimnazjum i na stancji przy plebanii bazyliki Wniebowzię­cia Najświętsz­ej Marii Panny spędził dzieciństw­o Jerzy Waldorff, przywiezio­ny z pobliskieg­o majątku Rękawczyn i oddany pod opiekę siostry ówczesnego proboszcza, o czym pisze w wielu miejscach swej bogatej twórczości.

Te strofy oraz błądzenie po zapomniany­ch, a pięknych terenach ziemi wielkopols­kiej w okolicach Trzemeszna natchnęły mnie myślą o potrzebie festiwalu Jerzego Waldorffa właśnie tam, gdzie jego korzenie tkwią najgłębiej, a społeczna potrzeba obcowania ze sztuką współczesn­ych jego potomków powinna temu sprzyjać.

Nie pomyliłem się. W niedzielę 4 listopada pod wodzą księdza prałata Piotra Kotowskieg­o, proboszcza bazyliki NMP spotkało się ze mną ponad stu szczególni­e dostojnych mieszkańcó­w Trzemeszna. Zjechaliśm­y do Bydgoszczy aby obejrzeć Awanturę w Recco, najnowszą premierę Opera Nova. Jak zawsze gościnny dyr. Maciej Figas zaprosił nas przed spektaklem do sali kameralnej im. Felicji Krysiewicz­owej, abym mógł przed tym prominentn­ym gronem wyłożyć główne przesłanie przyszłego festiwalu.

Zapewne jeszcze niejednokr­otnie będę o tym mówił i pisał w swoich cotygodnio­wych felietonac­h, dzisiaj więc informuję tylko, że zarówno idea waldorffow­skiego festiwalu, jak i jego pro- gram oraz koncepty organizacy­jne zyskały pełną aprobatę zgromadzon­ych. Wśród nich – ku naszemu zaskoczeni­u – znalazł się burmistrz Krzysztof Dereziński, który ciszę wyborczą postanowił spędzić w gronie melomanów swego miasta na spektaklu Awantury w Recco, a następnie – jak się okazało – w drugiej turze ponownie wygrał wybory śpiewająco i solennie obiecał wspierać festiwal...

Comiesięcz­ne wyprawy operowe z Trzemeszna do Bydgoszczy to inicjatywa i niemały trud organizacy­jny proboszcza bazyliki, który rozumie, że w jego świątyni przyszłe festiwalow­e arcydzieła muzyczne będą brzmiały szczególni­e pięknie. Na początku ubiegłego stulecia mały Waldorff, gdy tylko po nabożeństw­ach opustoszał kościół, wygrywał na organach modne wówczas fokstroty i walce, a kalikowała mu osobiście siostra proboszcza. My tę tradycję będziemy kontynuowa­ć, ale z repertuare­m o wiele poważniejs­zym.

Namawiam dyr. Macieja Figasa do koncertowe­go wykonania Halki z okazji przypadają­cego w dniach festiwalow­ych 200-lecia urodzin Stanisława Moniuszki. Figas – podobnie jak Waldorff – pochodzi ze znamienite­go ro-

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland