Danina krwi
– W policji na wielką skalę rozprzestrzenił się jakiś tajemniczy wirus. Prawdopodobnie policjanci zarażają się jeden od drugiego. Jeszcze kilka tygodni i w komisariatach nie będzie ani jednego funkcjonariusza. A teraz poważnie: wierzy pan, że ci wszyscy pana koledzy na zwolnieniach L4 są rzeczywiście chorzy? Polacy chyba nie są do tego przekonani, gdyż powstaje na ten temat coraz więcej dowcipów. Według nieoficjalnych danych podobno choruje ponad 30 tys. policjantów, czyli jedna trzecia całego stanu. Gdyby w warszawskim magistracie nagle zachorował co trzeci pracownik, ZUS szybko przeprowadziłby kontrolę, ale w przypadku policji nie ma takich uprawnień.
– Oczywiście wierzę, że ogromna większość policjantów przebywających na zwolnieniu lekarskim jest rzeczywiście chora. Dopadło ich przemęczenie, stres i frustracja. W mojej Wielkopolsce na L4 jest prawie 3 tys. policjantów, w województwie łódzkim – około 2 tys., na Warmii i Mazurach – 1400. Nie mam żadnych powodów, żeby przypuszczać, że ci funkcjonariusze symulują chorobę. Lekarze, którzy wystawili im zwolnienia, przecież nie zrobili tego na piękne oczy.
– Jednak według Onetu kilkudziesięciu policjantów z Łodzi na jakimś internetowym, wewnętrznym forum oświadczyło, że masowe zwolnienia to forma wypowiedzenia posłuszeństwa władzy.
– Na ten temat nie mam żadnej wiedzy.
– Dziwna ta policyjna choroba, bo na przykład żołnierze nie chorują na taką skalę.
– Wojsko przebywa w koszarach albo na strzelnicach, a większość żołnierzy nigdy nie znajdowała się w prawdziwym zagrożeniu. Czy ktoś widział chorych, przemęczonych żołnierzy? A dla tysięcy policjantów to chleb powszedni. Ze wszystkich służb mundurowych największą daninę krwi zawsze ponosili policjanci. Od 1990 r., gdy utworzono policję, podczas pełnienia służby zginęło 117 funkcjonariuszy, więcej niż żołnierzy, którzy przecież brali udział w misjach pokojowych, a w Iraku i Afganistanie w prawdziwych wojnach.
Tymczasem bez żadnych protestów funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa i straż marszałkowska dostali podwyżkę w wysokości tysiąca złotych, a żołnierze od 1 stycznia dostaną 650 zł.
– Rozmawiamy kilkadziesiąt godzin przed 11 listopada i nikt nie wie, jak będzie wyglądało to święto. Czy będzie marsz we Wrocławiu, czy w Warszawie tą samą trasą przejdzie najpierw Marsz Niepodległości, a potem marsz pod patronatem prezydenta Andrzeja Dudy? Pojawiło się niebezpieczeństwo, że zabraknie policjantów do zabezpieczenia Marszu Niepodległości, który ze względu na polityczne rozgrywki w tym roku może być imprezą szczególnie podwyższonego ryzyka.
– Według zapewnień naszego kierownictwa policja jest przygotowana na każdą ewentualność. Pan komendant zaproponował, że każdy policjant, który pojedzie pełnić tego dnia służbę w stolicy, dostanie tysiąc złotych, co w opinii niektórych kolegów zostało odebrane jako rodzaj przekupstwa i służbowej korupcji. Nie można bowiem oferować nagrody jeszcze przed wykonaniem zadania. Podobno w tym roku do Warszawy mają przyjechać z zagranicy przedstawiciele różnych skrajnych organizacji. Nie zapominajmy też o tzw. kibolach, dla których taki marsz jest okazją do zademonstrowania siły, a przecież w takim pochodzie idą także rodziny z dziećmi. Nawet jeżeli organizatorzy marszu będą mieli dobrą wolę, żeby nie dopuścić ekstremistów, to przecież ich straż porządkowa nie będzie w stanie nad tym zapanować, zwłaszcza że nie ma żadnych uprawnień kontrolnych ani prawa do użycia siły.
– Na szczęście 8 listopada w nocy, 241 dni od chwili przedstawienia waszych postulatów, osiągnęli państwo porozumienie z ministrem Brudzińskim. Niektórzy funkcjonariusze ze względu na wspomniany przez pana bardzo zły stan zdrowia mają wystawione zwolnienia jeszcze na kilka, a nawet kilkanaście dni. Czy teraz może nastąpić fala cudownych uzdrowień?
– Przewodniczący naszego związku Rafał Jankowski zapewnił, że policjanci wracają do służby. Nie mogę wypowiadać się za wszystkich kolegów, ale myślę, że na zwolnieniach pozostaną tylko najbardziej chorzy. Ci, którym