Danuta Stenka i Artur Żmijewski
nakład, bo w takich ilościach sprzedają swoje książki tylko najpoczytniejsi pisarze. Na spotkaniach autorskich, które odbywały się w całej Polsce, czytelnicy prosili o ciąg dalszy i tak książka uzupełniona o kolejne refleksje i wspomnienia dostała nowe życie. Druga edycja została zadedykowana Lucynie Kobierzyckiej – agentka największych aktorskich nazwisk w Polsce (w tym Stenki i Żmijewskiego) zmarła kilka miesięcy temu. „Dedykacja powstała jeszcze za jej życia, ale wiadomo było, że jest już źle – mówił Łukasz Maciejewski. – Podziwialiśmy, jak Lucyna porządkowała wszystkie swoje sprawy, kiedy poznała diagnozę. To był dowód wielkiej odpowiedzialności”. Wszyscy jej podopieczni mówią zgodnie, że Lucy – bo tak ją nazywali – była dla nich jak idealne połączenie matki i najlepszej przyjaciółki. „Ostatnio złapałam się na tym, że chcę do niej zadzwonić dzenie jest dla niej jak kula u nogi. Dopiero później zrozumiała, że wręcz przeciwnie – to właśnie jej największa siła. „Dotarło do mnie, że dla ludzi jest to niezwykle atrakcyjne, że pochodzę ze wsi, że mówię po kaszubsku. I wtedy dopiero zaczęłam przyglądać się mojej wsi, dzieciństwu, przeszłości i zaczęłam postrzegać to jako ogromny skarb”. Kiedyś powiedziała, że czerpie z tego „jak wodę do życia”. Podobnie opowiada o swojej rodzinie: mężu Januszu Grzelaku, a także córkach Paulinie i Wiktorii. „O Boże! – zakrzyknęła emocjonalnie podczas spotkania z czytelnikami. – Spojrzałam na nich i się wzruszyłam. To moja ostoja, port, do którego zawsze zawijam. Po prostu są i to jest wartość niepodważalna, wielkie oparcie i fundament. Nie wyobrażam sobie życia bez tej brygadki, która bywa wkurzająca, ale którą bardzo kocham”.