Nostalgia z werwą
Najbliższe wieczory i poranki dostarczą nam godnych uwagi spektakli na niebie z udziałem Księżyca i dwóch najbliższych planet. Oto bowiem na poranne niebo wkroczyła ponownie jasna planeta Wenus, która po dłuższym okresie niewidoczności zaczyna dominować nad pobliskimi gwiazdami. Natomiast wieczorny nieboskłon nadal ubarwia pomarańczowy Mars, który z każdym miesiącem traci stopniowo swój silny blask. A późną nocą warto spróbować wypatrywać „spadających gwiazd” z roju Leonidów, których maksimum spodziewane jest w sobotę 17 listopada.
Na porannym niebie
W okresie wakacyjnym mogliśmy podziwiać tę planetę na wieczornym niebie, ale już od ponad dwóch miesięcy skutecznie kryła się ona przed naszym wzrokiem. Połowa listopada to dobry czas na wznowienie obserwacji Wenus, która tym razem rozpoczęła swoją wędrówkę po porannym niebie. Około godziny 6 rano ujrzymy ją jako najjaśniejszą gwiazdę nisko nad południowo-wschodnim horyzontem, która z każdym dniem będzie widoczna coraz wyżej. Gdy popatrzymy w najbliższych dniach w kierunku Wenus, to z pewnością ujrzymy po jej prawej stronie inną wyróżniającą się gwiazdę, lecz zdecydowanie słabszą od planety ( rys. 1). To Spika – najjaśniejsza gwiazda w konstelacji Panny. Oba obiekty znajdą się najbliżej siebie 14 i 15 listopada, kiedy to odległość między nimi wyniesie tylko 1,25 stopnia. Podczas kolejnych dni zaczną się powoli od siebie oddalać.
Warto wiedzieć, że przed 18 listopada tarcza planety Wenus osiągnie kształt bardzo wąskiego sierpa o wyjątkowo dużej średnicy, bo aż ponad 50 sekund kątowych. Wprawdzie będzie to i tak za mała wielkość, aby zobaczyć ów kształt gołym okiem, ale już przez niedużą lunetę czy lornetkę o powiększeniu rzędu 10 – 15 razy powinniśmy dostrzec niewielki sierp planety. Odniesiemy wtedy wrażenie, iż widzimy maleńki Księżyc w fazie bliskiej nowia. Z upływem dni ów sierp będzie się pogrubiał, zmniejszając jednocześnie swoją średnicę.
Zbliżenie Księżyca z Czerwoną Planetą
Obecnie możemy obserwować Marsa w każdy pogodny wieczór, najlepiej dwie godziny po zachodzie Słońca. Świeci on jako najjaśniejsza gwiazda o pomarańczowej barwie na południowym nieboskłonie. Gdy w czwartkowy i piątkowy wieczór (15 i 16 listopada) obok Marsa pojawi się Księżyc w fazie bliskiej pierwszej kwadry, to zobaczymy godne uwagi zjawiska (rys. 2). Tego typu zbliżenia występują mniej więcej raz w miesiącu, ale każde następne będzie coraz mniej efektowne, gdyż jasność Marsa stopniowo słabnie wskutek oddalania się planety od Ziemi. To obecne zjawisko będzie więc jednym z bardziej widowiskowych w najbliższych miesiącach.
Noc meteorów
Druga połowa listopada to czas, kiedy na nocnym niebie możemy zobaczyć zwiększoną liczbę meteorów, zwanych potocznie spadającymi gwiazdami. Wprawdzie w każdym miesiącu można takie zjawiska dostrzec, bo znamy wiele czynnych rojów meteorowych, ale nie wszystkie są tak samo popularne. Najsłynniejsze są sierpniowe Perseidy, gdyż występują podczas ciepłych wakacyjnych nocy, kiedy częściej nadarzają się okazje do podziwiania nocnego nieba. Natomiast o jesiennych czy zimowych meteorach wspomina się rzadko, bo niska temperatura nie zachęca do spędzania dłuższych chwil pod gwiazdami.
Każdego roku między 6 a 30 listopada pojawiają się „spadające gwiazdy” z roju Leonidów, którego nazwa pochodzi od łacińskiego określenia gwiazdozbioru Lwa (Leo). W tym bowiem gwiazdozbiorze znajduje się tak zwany radiant roju, czyli miejsce, z którego pozornie wylatują meteory. Tegoroczne maksimum aktywności Leonidów spodziewane jest w nocy z soboty na niedzielę (17/18 listopada) i wtedy najkorzystniej będzie wypatrywać meteorów.
Aby zobaczyć jak największą liczbę rozbłysków, należy zaplanować obserwacje na dość późną porę, najlepiej po godzinie 1 w nocy. Wtedy bowiem Księżyc zajdzie za horyzont i niebo będzie bardzo ciemne. Jednocześnie gwiazdozbiór Lwa wzniesie się dostatecznie wysoko, aby ułatwić widoczność wylatujących z jego okolicy meteorów.
Warto w tym miejscu wyjaśnić, że wbrew potocznej nazwie zjawiska te nie mają nic wspólnego ze spadaniem prawdziwych gwiazd. Są to bowiem drobne okruchy materii kosmicznej o rozmiarach np. ziarenek piasku czy drobnych kamieni, które wpadają w ziemską atmosferę z ogromną prędkością (kilkadziesiąt km/s). Wskutek tarcia o powietrze rozgrzewają się do białości i pozostawiają po sobie świetliste smugi na niebie. Najczęściej całkowicie spalają się w atmosferze w chwili ich gaśnięcia. Jedynie nieliczne okazy, które nie zdążą spłonąć w czasie lotu, spadają czasem na powierzchnię Ziemi i takie znaleziska nazywamy meteorytami.
Ponieważ meteory są zjawiskami nieprzewidywalnymi, to trudno określić ich nasilenie podczas tej czy innej nocy. Może się zdarzyć, że dopisze nam szczęście i zobaczymy ich wiele, ale równie dobrze możemy nie dostrzec żadnego. Jeśli uda się nam zobaczyć „spadającą gwiazdę”, warto wypowiedzieć jakieś życzenie, bo w myśl ludowej tradycji powinno się ono spełnić. www.vademecum-astronomii.pl redakcja@vademecum-astronomii.pl
Urodzona w 1985 roku w Lizbonie artystka przywodzi mi na myśl Fridę Kahlo, meksykańską malarkę. Nie mam na myśli wyglądu ani podobieństw w umiejętnościach wokalnych, ale sposób, w jaki wyraża emocje. Reprezentuje styl muzyczny nazywany fado (oznacza los, przeznaczenie). Występ jednego wykonawcy przy akompaniamencie dwóch gitar i cały wachlarz melancholii. Na nowej płycie Fabii instrumentów jest więcej, jak i muzyków na nich grających. Zaprocentowało to rozszerzeniem gatunku o soul, ciepły blues, bossa novę. Młodą Portugalkę przyrównuje się do Marizy, pieśniarki fado, mającej już międzynarodową sławę.
Polski akcent w postaci piosenki z repertuaru Czesława Niemena „Pod papugami” tylko odnotowuję. Przypomina mi czasy sopockiego festiwalu, kiedy zagraniczni artyści musieli wykonać jeden z naszych utworów. Efekty bywały komiczne... Sony. Cena ok. 40 zł.