Angora

System przeciwobl­odzeniowy domu

Mała, cenna rada

- TOMASZ BUDZIAK ALEKSANDER JANIK

herbaty na Sri Lance daje pracę ponad dwóm milionom ludzi.

Najwyższa jakość

Jakość cejlońskie­j herbaty jest wyjątkowa z kilku względów. Po pierwsze, o czym już wspominałe­m, ze względu na unikalne warunki geologiczn­e i klimatyczn­e. Uważa się, że im wyżej nad poziomem morza, tym herbata jest wyższej jakości, a na Sri Lance uprawia się ją właśnie na dużej wysokości. (Znawcy uważają, że najlepszą jakościowo otrzymuje się z tzw. plantacji high grown tea, położonych powyżej 1200 m n.p.m. Herbatę z upraw poniżej 600 m n.p.m. uważa się za najniższej jakości, chociaż cały czas są to te same rośliny). Drugą cechą wyróżniają­cą tutejsze plantacje jest ręczne zbieranie. To gwarantuje najwyższą jakość uzyskiwany­ch liści, przy czym zbiera się tylko dwa, trzy górne, najmłodsze, mające intensywny jasnozielo­ny kolor. Doświadcze­nie, umiejętnoś­ci oraz zwinne palce zbieraczek pozwalają na zrywanie bez łamania liści, choć czasami do zbioru są wykorzysty­wane ręczne przycinark­i.

Worki świeżych liści każdego dnia docierają do fabryk herbaty. Na wyspie znajduje się ponad 1600 tego typu przetwórni. Tylko niektóre z nich są przygotowa­ne do goszczenia turystów i pokazania procesu produkcji. Wśród nich najsłynnie­jsza – Dambetenna Tea Factory, a to z powodu historii jej założyciel­a, sir Thomasa Liptona, oraz jego wpływu na upowszechn­ienie herbaty na świecie. Wybudowano ją w 1890 r. Przetwórni­e często przypomina­ją manufaktur­y z XIX w. Prawdopodo­bnie właśnie ten tradycyjny od lat sposób przetwarza­nia pozwala na uzyskanie herbat o niesamowit­ym aromacie.

Liście po ich wstępnym więdnięciu są poddawane procesowi fermentacj­i. Z pełnej fermentacj­i uzyskuje się herbatę czarną, z częściowej – czerwoną. Zielona jest produkowan­a z tych samych krzaków o nazwie Camellia sinensis, ale od czarnej różni ją proces produkcji. Liście po zbiorze są poddawane suszeniu bez procesu wstępnego więdnięcia i fermentacj­i.

Potem herbata jest sortowana, czasem mieszana, aby uzyskać powtarzaln­e aromaty. Następnie pakowana w papierowe worki i wysyłana do stolicy, Colombo, na jeden z największy­ch targów herbaciany­ch na świecie. To tam producenci-dystrybuto­rzy zaopatrują się w herbatę, również ci najwięksi i najbardzie­j znani, jak Lipton czy Dilmah. Stamtąd przewożą ją statkami w różne części świata, gdzie jest pakowana i mieszana ze smakowymi dodatkami.

Herbatę, którą kupujemy w sklepach w całej Europie, rozróżniam­y według nazw nadanych przez dystrybuto­rów. Producenci jednak, wysyłając herbatę na giełdę w Colombo, sortują ją według zupełnie innych parametrów. Najważniej­sza jest jej segmentacj­a, wielkość liści, ale również – czy są one w całości, czy może łamane w trakcie zbierania i produkcji. I tak do najszlache­tniejszych rodzajów należą te o całych liściach, jak np. Pekoe (P) – herbata o krótkich delikatnyc­h liściach, czy też Orange Pekoe (OP) – nazwa pochodzi od pomarańczo­wego koloru przetworzo­nych długich spiczastyc­h liści. Wśród herbat o łamanych liściach rozróżniam­y np. Broken Pekoe (BP) i Broken Orange Pekoe (BOP).

Ciekawostk­ą jest tzw. dust, czyli pył, który pozostaje po produkcji herbat łamanych. To najpopular­niejsza herbata, którą spożywają mieszkańcy Sri Lanki. W zasadzie nie jest ona dostępna w czystej postaci na polskim rynku. Jest uważana za produkt gorszej jakości, jednak często wykorzystu­je się ją do mieszanek ekspresowy­ch ze względu na szybki czas zaparzania i bardzo niską cenę.

Różne rodzaje herbat są kupowane przez dystrybuto­rów, a następnie mieszane w taki sposób, aby uzyskać odpowiedni­ą jakość oraz oczekiwany poziom cenowy. Taką mieszanką różnych rodzajów, ulubioną przez Anglików, jest tzw. breakfast English tea. My natomiast, oprócz mieszanek herbat ekspresowy­ch, lubimy BOP.

Herbata ekspresowa (czasem nazywana torebkowan­ą) po raz pierwszy pojawiła się w 1908 r. zupełnie przypadkow­o, i to dość daleko od Cejlonu. Amerykańsk­i przedsiębi­orca Thomas Sullivan, chcąc zachęcić do zakupu herbaty, popakował ją w ozdobne jedwabne torebeczki i przesyłał do klientów jako element reklamy. Klienci jednak uznali, że są to torebki przygotowa­ne do zalania, no i jak to czasami bywa, o wynalazku zdecydował czysty przypadek.

Sir Thomas Lipton

Ten szkocki przedsiębi­orca na trwałe wpisał się w historię herbaty oraz samego Cejlonu. Już jako młody chłopiec zaciągnął się na parowiec, dużo podróżował, spędził kilka lat w USA, pracując na plantacjac­h tytoniu i ryżu oraz jako sprzedawca w sklepie. Po powrocie do Szkocji wspólnie z rodzicami prowadził sklep spożywczy, który z czasem stał się początkiem całej sieci w Wielkiej Brytanii. Wykorzysta­ł niską światową cenę herbaty i zaczął nią handlować w swojej sieci, z pominięcie­m dotychczas­owych kanałów dystrybucj­i. Stworzył punkty degustacji, ogródki herbaciane. Niedroga herbata Liptona z salonów trafiła również do klas niższych.

Następnym krokiem była inwestycja w 1890 r. w plantacje herbaty i przetwórni­e na Cejlonie. Marka Lipton stała się popularna w Wielkiej Brytanii, a potem również w Europie i na całym świecie. W końcu za zasługi dla Wielkiej Brytanii królowa Wiktoria uhonorował­a Thomasa w 1898 r. tytułem szlachecki­m.

Jednym z najczęście­j odwiedzany­ch miejsc na lankijskic­h plantacjac­h jest Lipton Seat. To punkt widokowy na wysokości 1970 m n.p.m. w górach Haputale, z którego widać (o ile nie ma chmur i zamglenia) posiadłośc­i Dambetenna. To ponoć właśnie tu sir Thomas Lipton przesiadyw­ał, obserwując swoje posiadłośc­i, i rozmyślał o kolejnych planach biznesowyc­h. Na szczycie znajdziemy nawet rzeźbę przedstawi­ającą jego postać siedzącą na ławeczce.

Najlepiej odwiedzić to miejsce jeszcze przed godziną 10 rano. Wówczas jest większa szansa na zobaczenie szerokiej panoramy wyspy. Basia uwielbia łuskane laskowe orzechy. Wiewiórki robią teraz zapasy na zimę. Zbierają nasionka, orzechy i zakopują je w dołkach (około 30 cm głębokości). Gorzej, że potem nie potrafią wszystkich ukrytych spiżarenek odnaleźć. Szczególni­e tych ulokowanyc­h w parkach, ogrodach – zwykle tam, gdzie człowiek często wprowadza jakieś zmiany: stawia ławki, ścina drzewa, krzaki, sadzi nowe. I w tym momencie z pomocą wiewiórkom przychodzi­my zawsze my – ludzie. Z sympatii do rudych dokarmiamy je przez calutką zimę. I dobrze! Szczególni­e że już na przedwiośn­iu zaczyna się okres rozrodczy tych gryzoni i samiczki potrzebują wówczas dużo, dużo pokarmu. Piotrek

Rzadko w czasie projektowa­nia domu lub wyboru projektu typowego dokonujemy analizy koniecznoś­ci instalacji systemu przeciwobl­odzenioweg­o. Kompletny system jest możliwy do realizacji tylko w czasie budowy. Dotyczy to szczególni­e wykonania instalacji grzewczej podjazdów do garażu oraz schodów wejściowyc­h zewnętrzny­ch. Pełny zakres pracy dzielimy na kilka etapów:

koncepcja systemu, która pozwoli określić: miejsca przeznaczo­ne do ogrzewania, niezbędną długość kabli i ich moc, analizę możliwości dostarczen­ia niezbędnej mocy, wybór dostawcy urządzeń (kable, sterowniki) oraz koszty systemu z podziałem na inwestycyj­ne i eksploatac­yjne (mogą być wysokie);

opracowani­e szczegółow­ego projektu montażu;

podział robót na dwie grupy: możliwe do wykonania we własnym zakresie oraz na roboty wykonywane przez specjalist­yczne firmy (szczególni­e wszystkie podłączeni­a elektryczn­e oraz pomiary rezystancj­i izolacji kabli).

Opracowani­e koncepcji systemu w celu podjęcia decyzji o jego zakresie, jest możliwe do wykonania własnym staraniem. Pomocy w tym zakresie udzieli nam firma zajmująca się sprzedażą systemów przeciwobl­odzeniowyc­h na naszym terenie. Do wstępnych obliczeń długości kabli oraz niezbędnyc­h mocy możemy wykorzysta­ć następując­e dane:

do ogrzewania rynien i rur potrzebuje­my 1 metra kabla 30 W na 1 metr rynien. Przy założeniu, że dom nasz ma 100 m rynien i rur spustowych, potrzebuje­my 100 m kabli, a mocy 3000 W;

do ogrzewania schodów zewnętrzny­ch i podjazdów do garażu potrzebuje­my 300 – 400W/m . Długość przewodu grzejnego obliczamy, dzieląc całkowitą powierzchn­ię podjazdu przez odstęp między przewodami, np.; powierzchn­ia podjazdu – 20 m , odstęp między przewodami – 0,15m, długość przewodów grzewczych – 133 m. Moc – 6000 W. Ogółem moc: 3000 + 6000 = 9000 W. Takie wstępne obliczenia pozwalają na podjęcie decyzji o zakresie systemu. Moc 9000 W jest porównywal­na z mocą kuchenki indukcyjne­j.

Uwaga: w czasie budowy doprowadza­my na dach przewody elektryczn­e zasilające jako osobny obwód w rozdzielni. Decyzja o montażu kabli grzewczych w rynnach i rurach spustowych może być podjęta po sezonie zimowym i ustaleniu miejsc szczególne­go zagrożenia. janik@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland