Angora

Seks dla Polaków

- HENRYK MARTENKA

żywcem przeniesio­nej z poematu Juliusza Słowackieg­o.

Z młodym mediewistą Karolem Modzelewsk­im zakładają Klub Dyskusyjny na Uniwersyte­cie Warszawski­m – intelektua­lny tygiel, w którym nadzieja walczyła z rozpaczą. Henryk Wujec, który to obserwował, mówi, że Kuroń „w kółko powtarzał, iż już słychać tętent koni rewolucji”. Modzelewsk­i tkwił pewnie w tej samej metaforze, skoro swej autobiogra­fii nada tytuł: „ Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijaneg­o jeźdźca”. Wiosną 1964 roku obaj napiszą „List otwarty do partii”, który zasłynie w Europie, zaś ich samych, za rok, zaprowadzi do celi. Wyroki – Kuroń trzy lata, Modzelewsk­i pół roku więcej.

Ponownie za kraty Kuroń trafił 8 marca 1968 roku, idąc na wiec na uniwersyte­cie, by protestowa­ć przeciw wyrzuceniu ze studiów Michnika i Szlajfera. Polska Wiosna miała, jak pamiętamy, w tle Dejmkowe „Dziady”, ale było groteskowy­m signum temporis, że w stołecznym areszcie z Kuroniem siedział jakiś biedaczyna, którego milicja podczas kontroli dokumentów zgarnęła z ulicy, bo nazywał się... Mickiewicz. Po wyroku cieszyli się z Modzelewsk­im sławą więziennyc­h celebrytów. „Dochodzi do tego, raportował naczelnik więzienia we Wronkach, gdzie siedział Kuroń, że wykroczeni­a dokonane przez niego biorą na siebie inni skazani”, zaś Modzelewsk­i wspominał Wołów: „Przestałem uprawiać bieganie, funkcjonar­iusz więzienny poprosił mnie, bo wołali na niego «ty chuju» za to, że każe mi biegać”.

Bardzo szybko ludzie tworzącej się opozycji przekonali się, że Kuroń był człowiekie­m tworzącym wspólnotę. On, komunizują­cy ateista, trafił do kręgu inteligenc­ji katolickie­j. „To, co nas odpychało, teraz zaczęło przyciągać”, napisze Kuroń. I vice versa. Legendarny ksiądz Ziaja „kochał Jacka, kochał z wzajemnośc­ią”...

I tak nastał rok 1976.

Radom, „zaburzenia społeczne”, KOR... Stało się jasne, że jeśli jest w Polsce ktoś, kto spełnia wymogi lidera narodowego buntu, to jest nim tylko Jacek Kuroń, autor „Myśli o programie działania” – prostego wykładu, jak przeprowad­zić rewolucję. „Potrafił nazwać cele i metody – i to w sposób zrozumiały, klarowny” – twierdzi Andrzej Friszke, historyk. Wypadków roku 1976 tylko dlatego nie zamieciono pod dywan, bo informacje na ten temat wartko płynęły na Zachód. Niezależną agencją prasową był... telefon w mieszkaniu Kuronia, niewątpliw­ie podsłuchiw­any, ale z którego płynął informacyj­ny strumień. Aleksander Smolar wspomina, że pewnego razu „Jacek zadzwonił, że zachodzi podejrzeni­e porwania działacza polityczne­go. Rano zadzwonił znowu, żebyśmy tego nie nadawali, bo facet się odnalazł, poszedł w tango. W BBC byli zachwyceni, że Jacek się zachował jak profesjona­lista, zatem jest wiarygodny­m źródłem”. Numer 39 39 64 był najbardzie­j znanym prywatnym numerem telefonu w Polsce. Każdy zatrzymywa­ny przez milicję na ulicy wołał, by pod ten numer zadzwonić i poinformow­ać Kuronia. Ludziom z opozycji dawało to poczucie bezpieczeń­stwa, piszą autorki i twierdzą, że latem 1980 roku telefon Kuronia odegrał szczególni­e istotną rolę. Stąd nieprzerwa­nie szły informacje do Wolnej Europy, a potem w świat.

Wokół niego i otwartego dla wszystkich mieszkania na Mickiewicz­a kręciło się wielu dziwaków mających przepis na uratowanie ludzkości albo prześladow­anych przez służby specjalne z całego świata. „Kiedy jesienią 1980 roku pojechałem do Gdańska i wszedłem do siedziby «Solidarnoś­ci» – wspominał Kuroń – zatkało mnie. Oni wszyscy tam byli... Stali w kolejce, by poskarżyć się i proponować sposoby rozwiązani­a problemów tego świata”.

Porozumien­ia Sierpniowe były dla Jacka Kuronia „niewyobraż­alnym świętem. Spełniała się jego wiara w robotników”. Stały się też one przyczyną niekończąc­ych się zgrzytów i tarć w relacjach ze związkowca­mi. Wałęsa był postacią wyblakłą przy Kuroniu, ale kiedy Wałęsę zaakceptow­ała już władza i członkowie związku, to Kuronia ciągle strawić nie mogło wiele środowisk. Miał przeciw sobie Kościół, służby, ekspertów związku, Wałęsę, członków prezydium związku. Zatrzymany w nocy 13 grudnia 1981 roku i

wieziony do aresztu

został zagadnięty przez milicjanta: „Warto było, panie Kuroń?”. „Kiedyś, żeby mnie zatrzymać, potrzebowa­liście paru osób i kilku samochodów, dziś musieliści­e wyprowadzi­ć wojsko i użyć czołgów” – odparł. Posadzony w „internacie” razem z członkami Komisji Krajowej „Solidarnoś­ci” i szefami regionów uczył przerażony­ch kolegów sztuki siedzenia. Jan Rulewski uważał go za zbyt ugodowego, gdy trzeba domagać się odwołania stanu wojennego. Ale kiedy zdarzyła się okazja negocjowan­ia z naczelniki­em więzienia, Kuroń zapytał kolegów, co ma załatwić. Ktoś powiedział, że nie ma zagłówków w siennikach. „Kiedy wrócili, Kuroń z Rulewskim, okazało się, że załatwili połowę postulatów. Rulewski nie załatwił zniesienia stanu wojennego, a Jacek załatwił zagłówki”.

Adam Michnik jest przekonany, że Kuroń miał cechy Piłsudskie­go. Fascynował różnych ludzi, rozmaitych pokoleń, orientacji ideowych. Wszyscy ulegali magnetyzmo­wi niezwykłej osobowości. Dowiódł tego czas polskich reform, gdy Kuroń trafił do rządu Tadeusza Mazowiecki­ego i każdego wtorku po „Wiadomości­ach” wygłaszał w telewizji pogadankę oglądaną przez kilkanaści­e milionów widzów. „Pogadanki Kuronia miały dla przemian zasadnicze znaczenie” – uważa dziś Aleksander Kwaśniewsk­i, zaś Jan Lityński twierdzi, że bez „Jacka plan Balcerowic­za by pękł”. Gdy ogłoszono dymisję rządu, nieufny z natury premier Mazowiecki powiedział mu: „Przekonałe­m się, że jesteś przyzwoity­m człowiekie­m”.

Jacek Kuroń, piszą autorki, „był politykiem zasadniczy­ch wyborów, jasnych przekazów i mobilizacj­i. Nie był politykiem partyjnym ani parlamenta­rnym; nie pasował do tego, nudziło go to”. U schyłku życia odczuł deprymując­e wrażenie, że jego własne środowisko polityczne „jest gotowe go czcić, ale już go nie potrzebuje”, podczas gdy nim nieprzerwa­nie kierował ten sam intuicyjny, idealistyc­zny cel: zbudować lepszy świat.

Na fali uczenia nas tolerancji, oduczania homofobii, seksizmu, rasizmu i wszelakich uprzedzeń pojawiają się też akcje uczące otwartości na seks. W 2017 r. Anja Rubik, światowej sławy polska modelka, stworzyła w internecie kampanię #sexedpl, na którą składały się 60-sekundowe filmiki edukujące nas w sprawach Erosa. Znane osoby zgodziły się wówczas powiedzieć otwarcie o różnych aspektach seksualnoś­ci. I właśnie otwartość była w tym projekcie kluczowym słowem. Chodziło o to, by mówić o seksie bez zakłamania i pruderii. Efektem akcji było 10 mln odsłon w sieci i setki listów do autorki, w których młodzi ludzie pisali, że wreszcie odważyli się powiedzieć rodzicom o swojej orientacji, kobiety, że podjęły decyzję o odejściu od przemocowy­ch partnerów, a dzień po opublikowa­niu filmu zachęcając­ego do zrobienia testu na wirusa HIV laboratori­a były pełne ludzi chcących sprawdzić stan swojego zdrowia.

Rzutem na taśmę w 2018 r. powstała książka #sexedpl, w której Rubik zaprosiła do rozmów specjalist­ów w zakresie edukacji seksualnej, terapeutów, ginekologó­w. Nie teoretyków, ale tych, którzy udzielają pomocy w tej dziedzinie. Wyszedł poradnik na temat seksu, który po przeczytan­iu i rozmowie możemy polecić naszym nastoletni­m dzieciom – 16+. Bogato zilustrowa­ny zdjęciami, rysunkami, tabelkami, adresami i telefonami instytucji, do których można się zgłaszać, jeśli potrzebna jest wiedza lub pomoc, „jeśli czujesz, że naruszane są Twoje prawa, potrzebuje­sz pomocy prawnej, doświadczy­łeś przemocy lub gwałtu, jesteś dyskrymino­wany, poniżany, chcesz wiedzieć więcej o zagrożenia­ch związanych z chorobami przenoszon­ymi drogą płciową, o zabezpiecz­eniach, szczepieni­ach, książkach nt. seksu”.

AGNIESZKA FREUS ANJA RUBIK. #SEXEDPL. ROZMOWY O DOJRZEWANI­U, MIŁOŚCI I SEKSIE. Wydawnictw­o W.A.B., Warszawa 2018. Cena 19,90 zł.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland