Ameryka cofnęła się znad przepaści
Wybory miały swą specyfikę. Rekordowa była frekwencja – głosowało 114 milionów wyborców. Pierwszy raz na gubernatora został wybrany gej, Jared Polis – w Kolorado. Do Kongresu wybrano rekordową liczbę kobiet – zasiądzie ich tam co najmniej 116, w tym najmłodsza (29 l.) socjaldemokratyczna kongresmenka Alexandra Ocasio-Cortez, po raz pierwszy dwie muzułmanki i pierwsza kongresmenka pochodzenia indiańskiego. Większość kobiet reprezentuje Partię Demokratyczną. Na republikanów głosowało mniej niż 40 procent kobiet. Jest i akcent polski. Nowym kongresmenem demokratycznym w New Jersey został dyplomata Tom Malinowski, który urodził się w 1965 roku w Słupsku. Wcześniej był asystentem sekretarza stanu za kadencji Obamy.
Kolejny raz okazało się, że demokraci wygrywają w miastach, zaś na prowincji dominują republikanie. Novum podlega na tym, że na stronę demokratów przeszli w tych wyborach rezydenci przedmieść, dotąd nastawieni raczej konserwatywnie. Powyborcze perspektywy są pesymistyczne. Paul Krugman, ekonomista z Nagrodą Nobla, pisze w „New York Timesie”: „Republikanie zrobią wszystko, by utrzymać władzę. Są jak ich pobratymcy – biali nacjonaliści z Węgier i Polski, gdzie za fasadą demokracji funkcjonują jednopartyjne reżimy autorytarne”. Wtóruje mu „Washington Post”: „Ameryka wkracza w najniebezpieczniejszy okres w swej 242-letniej historii (...). Amerykański Neron zasiada na tronie; podpali Rzym, by nie utracić władzy”.
Nazajutrz po wyborach Trump zaczął potwierdzać te prognozy. Zdymisjonował ministra sprawiedliwości Jeffa Sessionsa, który doprowadził do śledztwa specjalnego prokuratora Muellera w sprawie zmowy z Rosją oraz utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości. Na jego miejscu prezydent zainstalował (jak twierdzą eksperci – nielegalnie) swego lojalistę Matthew Whitakera, który wielokrotnie krytykował dochodzenie Muellera i optował za jego zamknięciem. Whitaker odmówił wykluczenia się z kierowania śledztwem Muellera, oświadczył, że nie dopuści do wezwania Trumpa na przesłuchanie. „To utrudnianie wymierzania sprawiedliwości 10 razy gorsze niż to, co robił Nixon podczas afery Watergate” – twierdzi w telewizji NBC prezydencki historyk Michael Beschloss. Od 7 listopada na terenie całych Stanów odbywają się masowe protesty przeciw zamachowi Trumpa na śledztwo Muellera.