Biskupi powinni trzymać za mnie kciuki
sił. Jednak progresywny, postępowy, lewicowy elektorat ludzi, którzy nie chcą ciągle babrać się w przeszłości, lecz myślą o przyszłości, jest w Polsce zdecydowanie bardziej liczny niż wspomniane przez pana 9 proc. Moim zdaniem może to być nawet połowa naszego społeczeństwa, tylko trzeba umieć do nich dotrzeć.
– Iw przyszłorocznych wyborach pana ugrupowanie przekroczy pięcioprocentowy próg wyborczy?
– Wszystkie badania wskazują na to, że przekroczymy go, i to znacznie.
– Komorowski przed wyborami prezydenckimi też miał świetne sondaże.
– Zawsze szedłem pod prąd i wygrywałem. Tak będzie i tym razem. Wygram wybory w 2019 r.
– Dziś pana ugrupowanie jeszcze nie zostało zarejestrowane, nie ma nawet nazwy, a pan twierdzi, że za rok o tej porze będzie rządził w Polsce?
– Liczę na to, że zdobędziemy nie mniej niż 20, a może nawet 40 proc. Jestem przekonany, że Polacy mają już dość prawicy.
– Z wielu badań i sondaży wynika, że Polacy są tolerancyjni w sprawach obyczajowych, pod warunkiem że nie wykraczają one poza próg naszych domów. Jednak ta tolerancja nie przekłada się na preferencje wyborcze.
– Przypomnę, że ja już wygrywałem wybory do Sejmu i samorządowe na urząd prezydenta Słupska. – To była inna skala. – Ale wtedy wszyscy twierdzili, że to się nie uda, a się udało. Teraz też tak będzie. Jestem przekonany, że uzyskam wielkie wsparcie ze strony Polek i Polaków. Ci, którzy uważają, że nie przełamiemy tego duopolu w maju (wybory do Parlamentu Europejskiego – przyp. autora) i jesienią przyszłego roku, będą mieli oczy szeroko otwarte ze zdziwienia.
– W Polsce, gdzie 80 proc. obywateli deklaruje, że są katolikami, pan nie kryje swego ateizmu. Czy ateista może rządzić w takim kraju?
– Kwaśniewski jest ateistą, Buzek protestantem. Myślę, że Polaków nie interesuje, kto w co wierzy lub nie wierzy, tylko czy jest wierny wyznawanym przez siebie poglądom. Dziś partia rządząca zaprzęgła Kościół i religię w mechanizm władzy i chyba państwo na tym nie wychodzi najlepiej. W swoim gabinecie zdjąłem portret papieża i kontynuowałem politykę rozdziału Kościoła od państwa, co nie znaczy, że jestem wrogiem religii. Powiem więcej: uważam, że relacje państwa i Kościoła powinny być przyjazne. Współczesny Kościół w Polsce jest bogaty, syty, nie interesuje się rzeczywistymi problemami kraju. Efekt jest taki, że z roku na rok ubywa mu owieczek. Więc biskupi za mój projekt powinni trzymać kciuki.
– Jak wygląda pana polityczna mapa drogowa?
–W tym roku odwiedzę jeszcze 40 miast. A 3 lutego 2019 roku odbędzie się kongres założycielski.
– Jak będzie się nazywała pana partia? – Jeszcze nie mogę tego zdradzić. – W nazwach Nowoczesnej, Samoobrony czy Ruchu było nazwisko lidera założyciela. Dziś takie rozwiązanie przyjęła Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro oraz ruch obywatelski Kukiz’15. Czy w pana partii będzie podobnie?
– Z pewnością w początkowym etapie nazwisko lidera pomaga w rozpoznawalności ugrupowania, ale jeszcze nie podjęliśmy ostatecznej decyzji.
– Uprawianie polityki wymaga pieniędzy. Plotka głosi, że ma pan wsparcie finansowe ze strony jednej z fundacji George’a Sorosa.
– Chciałbym, żeby była to prawda. Gdyby ktoś pokazał ten wywiad panu Sorosowi, to zachęcam go do wsparcia naszej inicjatywy. Jestem na garnuszku ludzi, którzy wchodzą na moją stronę internetową (robertbiedron.pl), a potem dokonują wpłat. Jestem w stanie funkcjonować tylko dzięki tym, często skromnym, ale szczerym, dawanym z serca datkom.
– Palikot i Petru potrafili wprowadzić do Sejmu swoich ludzi, ale nie zdołali zbudować struktur w terenie, więc skończyło się jak się skończyło.
– Ja struktury konsekwentnie buduję już od jakiegoś czasu. Jesteśmy obecni i mamy koordynatorów w każdym okręgu wyborczym.
– Maciej Gdula, Jakub Bierzyński i Marcin Anaszewicz to pana doradcy. Każdy jest dość kontrowersyjną, ale z pewnością ciekawą osobowością. Złośliwi mówią, że w razie wyborczego sukcesu to oni będą kierować panem i nowym ugrupowaniem.
– Muszę pana uspokoić – doradcy dlatego tak się nazywają, że nie są decydentami. Doradcy będą doradzali, a ja będę podejmował decyzje.
– Czy w pana partii zobaczymy znane twarze polityków?
–W żadnym wypadku. Ci starzy „doświadczeni” niech już pójdą na emeryturę i dadzą nam porządzić.
–W internecie przeczytałem, że podobno chciałby pan wyprowadzić Polskę z NATO.
– Wręcz przeciwnie. Polską racją stanu jest silne powiązanie naszego kraju z NATO i z Unią Europejską. Do tej pory Polska w tych strukturach odgrywała raczej pasywną rolę. To trzeba zmienić.
– Bardzo trudno jest grać pierwsze skrzypce w NATO, które jest zdominowane przez Stany Zjednoczone, czy w Unii, gdzie Francja, a przede wszystkim Niemcy próbują narzucić swoją wizję wspólnoty pozostałym krajom, a po brexicie będzie to jeszcze trudniejsze niż dziś.
– Moim zdaniem dziś nasz kraj prowadzi politykę zagraniczną bez wizji i pomysłu. Chciałbym, żeby Polska chociaż w kilku wybranych tematach była w awangardzie Unii. Tymczasem premier Morawiecki jeździ do Brukseli, tylko kiedy naprawdę musi. Gdy cała Europa świętowała w Paryżu 100. rocznicę zakończenia pierwszej wojny światowej, to z Polski nie było żadnego ważnego polityka.
– Skoro Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, zdecydował się świętować w Warszawie, to ani prezydent Duda, ani premier Morawiecki nie mogli sobie pozwolić na wyjazd do Paryża.
– Zamiast jechać do Paryża, gdzie byli przywódcy 40 państw, prezydent Duda wolał pójść na Marsz Niepodległości razem z włoskimi neofaszystami.
– Forza Nuova to żadni neofaszyści, tylko nacjonaliści, organizacja całkowicie legalna, a to wielka różnica.
– Jeżeli cieszymy się, że Andrzej Duda maszerował z nacjonalistami, to chyba nisko upadliśmy.
– Jak zapatruje się pan na kwestię emigrantów?
– Problemu emigrantów muzułmańskich w Polsce nie ma, gdyż nie jesteśmy dla nich atrakcyjni. Za to mamy setki tysięcy emigrantów z Ukrainy, którzy świetnie się u nas integrują, z korzyścią dla siebie i dla naszej gospodarki. – Wróćmy do relacji Polski z Unią. – Platforma i lewica naiwnie traktowały Unię jak „brukselkę”, narzędzie do wyciskania pieniędzy, a PiS jako zagrożenie. Tymczasem Unię trzeba traktować jako partnera.
– Chciałby pan głębszej integracji? – Oczywiście, że tak. – Ale dziś przyjęcie euro zakończyłoby się katastrofą, co przyznają nawet ekonomiści związani z lewicą.
– Dzisiaj na pewno nie byłoby to rozsądne, ale powinniśmy się do tego przygotowywać, bo żeby Unia była bardziej konkurencyjna w świecie, powinna mieć jeden system fiskalny i monetarny.
– Partia Razem, o której ciepło się pan wypowiadał, chce podwyższenia podatków w takiej skali, że zrujnowałoby to naszą gospodarkę. A jaki pan ma pogląd na te sprawy?
– Obecnie nie powinniśmy mówić o podwyższaniu podatków, lecz o budowaniu szczelnego systemu, który będzie racjonalnie wydawał publiczne środki.
– Przyzna pan, że w tej pierwszej kwestii PiS zrobił najwięcej od 1989 r.
– Myślę, że jest w tym więcej PR niż prawdy, ale szczególny nacisk położyłbym na racjonalność wydawania pieniędzy.
– Jako samorządowiec dobrze wydawał pan publiczne pieniądze?
– Starałem się wydawać je racjonalnie, pamiętając, że są to środki mieszkańców naszego miasta, ale robiłem wszystko, żeby zmniejszyć zadłużenie. Trudno bowiem snuć plany rozwoju, gdy ciążą kredyty i zobowiązania. Każdego dnia nasz dług zmniejszał się średnio o 66 tys. zł.
– Bez kreatywnej księgowości i pomocy z zewnątrz? – Niestety, nikt mi w tym nie pomógł. – Mówi pan, żeby nie babrać się w historii, a w pana książce z uznaniem pisze pan o dąbrowszczakach, którzy podczas wojny domowej w Hiszpanii okrucieństwem przewyższali faszystów, a ich dowódcy byli agentami NKWD.
– W przeciwieństwie do PiS-u oraz wszystkich innych cenzorów nie zamierzam sugerować rodakom, do jakich postaci historycznych mają się odwoływać. Niech każdy nosi w sercu swojego bohatera. Moim jest Tadeusz Kościuszko.
– Nie przeszkadza panu, że nadużywał alkoholu, płodził nieślubne dzieci i – jak powiedział z mównicy sejmowej poseł Krzysztof Mieszkowski – być może dzielił łoże z mężczyznami?
– (śmiech). To był przede wszystkim wybitny człowiek, dowódca i bohater, który rozumiał, na czym polega emancypacja kobiet, chłopów, niewolników, i to ponad 200 lat temu.