Angora

Skuterem przez Bałtyk

- Rozmowa z PRZEMYSŁAW­EM BIELICKIM z „Projektu Bałtyk” A.M.

– Z Polski do Szwecji pływają promy i latają samoloty. Pan postanowił dostać się tam w inny sposób.

– Chciałem zrobić coś, co nie udało się jeszcze nikomu – przepłynąć skuterem wodnym z Polski do Szwecji i z powrotem w ciągu jednego dnia. Początkowo miałem dokonać tego sam, ale ostateczni­e towarzyszy­li mi Linda Szwetner i Marcin Domeracki. – Udało się? – Tak, choć musieliśmy pokonać wiele przeszkód. Największy­m wyzwaniem okazały się warunki atmosferyc­zne. Planowaliś­my podjąć próbę na przełomie czerwca i lipca, ale zbyt silne wiatry zmusiły nas do przesunięc­ia terminu. Ostateczni­e ruszyliśmy w stronę Szwecji dopiero 5 września. Trasa wiodła z Kołobrzegu do Kasebergi położonej na wschód od Ystad. Łącznie pokonaliśm­y prawie 400 km. Do Szwecji płynęliśmy ok. 4,5 godziny, a powrót zajął nam godzinę więcej, bo musieliśmy zmagać się z większą falą i silniejszy­m wiatrem, co zmusiło nas do wolniejsze­go płynięcia.

– Czy płynęliści­e na specjalnyc­h skuterach?

– Nie. Nasz wybór padł na skutery Yamaha. Firma ta była też patronem całego projektu. Co ciekawe, płynęliśmy na seryjnych skuterach rekreacyjn­o-sportowych. W czasie wyprawy towarzyszy­ła nam łódź asekuracyj­na z dwoma ratownikam­i z WOPR Darłowo-Sławno, którzy dbali o nasze bezpieczeń­stwo.

– Jak radziliści­e sobie z tankowanie­m?

– Zabraliśmy ze sobą ok. 400 litrów paliwa, bo Kaseberga jest małym portem bez stacji benzynowej. W drodze do Szwecji tankowaliś­my mniej więcej na wysokości Bornholmu, wykorzystu­jąc spokojniej­sze warunki pogodowe i mniejszą falę. Mieliśmy specjalne korki zapobiegaj­ące wyciekowi paliwa do wody oraz ograniczaj­ące możliwość dostania się wody morskiej do zbiornika, co mogłoby zakończyć całą wyprawę.

– Były może jakieś dramatyczn­e momenty?

– Najtrudnie­jsza była jazda na wysokiej fali z prędkością ok. 50 km/godz. I ciągłe uderzanie o lustro wody. Odczułem to bardzo dotkliwie, gdy z powodu bólu łokcia musiałem zrobić półgodzinn­ą przerwę, podobnie jak Marcin. Tak więc tylko Linda – jako pierwszy człowiek w historii – pokonała Bałtyk w obie strony bez zsiadania ze skutera, poza dwugodzinn­ą przerwą w Kaseberdze. Zazwyczaj staraliśmy się płynąć 45 – 50 km/godz., choć przez moment, gdy w pobliżu Bornholmu ucichł wiatr i fala była mniejsza, rozpędzili­śmy się nawet do ok. 90 km/godz.

– Wyprawa przez Bałtyk była dla pana spełnienie­m marzeń i jednocześn­ie prezentem na 30. urodziny. Jak pan zamierza świętować swoją czterdzies­tkę?

– Na pewno chciałbym jako pierwszy człowiek pokonać na skuterze Atlantyk. Wymaga to jednak znacznie większych nakładów finansowyc­h. Konieczna jest choćby większa łódź asekuracyj­na, która poradziłab­y sobie na oceanie. Ten projekt dopiero się rodzi, ale mam też inne pomysły i niektóre uda się zapewne zrealizowa­ć już w przyszłym sezonie.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland