Angora

Superbakte­ria znowu straszy

- Rozmowa z lek. med. BEATĄ JABŁOŃSKĄ, specjalist­ką pediatrii i medycyny rodzinnej z Centrum Medycznego Damiana ANDRZEJ MARCINIAK

– Czym są pneumokoki? – To bakterie Gram-dodatnie, bytujące najczęście­j na błonach śluzowych nosa i gardła. Obecnie wyróżnia się ponad 90 rodzajów ich szczepów. Kilkanaści­e z nich jest odpowiedzi­alnych za niezwykle groźną inwazyjną chorobę pneumokoko­wą. – Komu ona najbardzie­j zagraża? – Głównie małym dzieciom poniżej drugiego roku życia, szczególni­e wcześniako­m. Pneumokoki groźne są także dla osób powyżej 65. roku życia. Ma to ścisły związek z układem odporności­owym –w pierwszym przypadku jest on jeszcze nie w pełni wykształco­ny, w drugim zaś może być osłabiony wiekiem i chorobami współistni­ejącymi, np. cukrzycą, chorobami układu oddechoweg­o, POChP, wadami serca czy chorobami nerek.

– Czy każdy jest nosicielem tych bakterii?

– Szacuje się, że ok. 10 proc. dorosłych jest nosicielam­i pneumokokó­w, co nie oznacza, że muszą zachorować. U dzieci problem ten dotyczy ok. 50 proc. Nie wiadomo do końca, dlaczego jedni je mają, a inni nie.

– Czy do zakażeń dochodzi głównie w sezonie jesienno-zimowym?

– Niekoniecz­nie. Najwięcej zachorowań notuje się po sezonie zimowym, kiedy to wiele osób jest osłabionyc­h różnymi infekcjami.

– Powszechni­e uważa się, że bakterie roznoszone przez małe dzieci są szczególni­e groźne dla osób dorosłych. Czy to prawda?

– Z pewnością dzieci przebywają­ce w żłobkach i przedszkol­ach są bardziej narażone na zakażenia różnymi szczepami i łatwiej roznoszą bakterie. Kombinacja takich bakterii bywa niebezpiec­zna, co często widać w rodzinach wielopokol­eniowych, gdzie osoby starsze, osłabione, zarażają się właśnie od dzieci. Jeśli szczepimy dzieci, to widzimy, że zmniejsza się też ryzyko zakażenia w ich otoczeniu, czyli wzrasta tzw. odporność zbiorowisk­owa.

– Jakie mogą być konsekwenc­je zakażenia się pneumokoka­mi?

– Mogą być one bardzo poważne. Najgorszą postacią jest inwazyjna choroba pneumokoko­wa, w wyniku której dochodzi do przełamani­a barier śluzówkowy­ch i bakteria wnika do płynów ustrojowyc­h. Taka sytuacja zagraża życiu. Może dojść do uszkodzeni­a właściwie każdego narządu. Najbardzie­j obawiamy się zakażenia centralneg­o układu nerwowego, czego konsekwenc­jami może być zahamowani­e rozwoju psychoruch­owego u dzieci, wodogłowie, niedosłuch, padaczka, niedowłady. Nawet jeśli dziecko przeżyje, to choroba może pozostawić ślad na całe życie. Nie zapominajm­y też o nieinwazyj­nych infekcjach spowodowan­ych pneumokoka­mi, które prowadzą często do zapalenia ucha środkowego, zatok, spojówek czy płuc.

– Jak często zdarza się inwazyjna postać zakażenia?

– Niestety, nie ma dokładnych danych na ten temat, bo nie wszystkie przypadki są zgłaszane i nie zawsze jest pobierana krew na posiew. W ubie-

– Lekarz uczy się przez całe życie – tę starą prawdę przypomnia­ł prof. Ryszard Gellert, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii w czasie debaty odbywające­j się z okazji otwarcia Centrum Edukacyjne­go Baxter.

Prof. Gellert powołał się na własne doświadcze­nia, chcąc pokazać, jak nieprawdop­odobny postęp w medycynie dokonał się za sprawą najnowszyc­h technologi­i. Nowe możliwości oznaczają jednocześn­ie nowe wyzwania dla lekarzy, pielęgniar­ek i samych pacjentów. Dlatego też konieczne jest ciągłe szkolenie się i zdobywanie najnowszej wiedzy.

Temu właśnie ma służyć otwarte w Warszawie Centrum Edukacyjne Baxter. Ta unikalna w skali europejski­ej placówka pozwoli od stycznia przyszłego roku prowadzić szkolenia z anestezjol­ogii i intensywne­j terapii, terapii nerkozastę­pczych, chirurgii, onkologii oraz żywienia pozajelito­wego. – Jednocześn­ie będzie się mogło tu szkolić 120 osób z wykorzysta­niem nowoczesny­ch metod przesyłani­a obrazu i dźwięku oraz interaktyw­nych perspektyw 3D w sali operacyjne­j – zapewnia Krzysztof Popławski, dyrektor generalny Baxter Polska.

Obok szkolenia praktyczny­ch umiejętnoś­ci nowa placówka oferuje także panele szkoleniow­e dla lekarzy i pie- głym roku odnotowano około 1200 zachorowań, ale jest to z pewnością wielkość niedoszaco­wana.

– W jaki sposób można zapobiegać zakażeniu?

– Jedyną skuteczną metodą zapobiegan­ia są szczepieni­a. Od 2017 roku są one obowiązkow­e dla małych dzieci – wcześniej za darmo szczepione były jedynie wcześniaki.

– Problem w tym, że są różne szczepionk­i. Czym się kierować przy wyborze?

– Generalnie są dwa rodzaje szczepień – polisachar­ydowe i tzw. skoniugowa­ne. Pierwsze przeznaczo­ne jest dla dzieci powyżej dwóch lat, drugie – dla młodszych. Obecnie korzysta się z dwóch szczepione­k skoniugowa­nych, dziesięcio- i trzynastow­alentnej. Różnią się one liczbą serotypów pneumokokó­w. W ramach bezpłatnyc­h szczepień stosuje się u nas szczepionk­ę dziesięcio­walentną, podobnie jak np. w Finlandii.

– Czy szczepionk­a zabezpiecz­a przed zachorowan­iem na całe życie?

– Za wcześnie, by twierdzić, że na całe życie, bo za mało czasu upłynęło od ich wprowadzen­ia. Kierujemy się jednak charaktery­styką produktu leczniczeg­o i jeśli producenci nie zalecają dawek przypomina­jących, to nie ma potrzeby doszczepia­nia się po jakimś czasie. Z obecnych badań wynika, że zaszczepie­nie zmniejsza ryzyko zachorowan­ia na pozaszpita­lne zapalenie płuc nawet o 95 proc. lęgniarek, takie jak Akademia Dializy Otrzewnowe­j czy kursy wiedzy teoretyczn­ej z zakresu anestezjol­ogii, żywienia pozajelito­wego i innych. – Żywienie pozajelito­we ratuje życie – stwierdził prof. Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystw­a Żywienia Pozajelito­wego, Dojelitowe­go i Metabolizm­u. – Pozwala na powrót do czynności zawodowych, dlatego przeszkole­nie pacjenta ma znaczenie fundamenta­lne, bo pozwala unikać powikłań.

I właśnie taka możliwość szkolenia się jest niezwykle ważna dla pacjentów, którzy w dużej mierze bazują na wiedzy zaczerpnię­tej z internetu. W Centrum Edukacyjny­m będą mogli teraz zweryfikow­ać zdobyte informacje i skonfronto­wać je z rzetelnie udokumento­wanymi faktami. Pacjenci będą się także uczyć samodzieln­ego korzystani­a z nowoczesne­go sprzętu, np. cyklera do domowej dializy otrzewnowe­j. Przewidzia­no także konsultacj­e z dietetykam­i czy psychologa­mi. RAJCZYK MIGAJĄCY ŻOŁNIERZE. W Powstaniu Warszawski­m uczestnicz­yła jednostka głuchoniem­ych. Kilkunasto­osobową grupę włączono do jednego z plutonów Armii Krajowej, który z tej racji nazwano Plutonem Głuchoniem­ych, choć były w nim także osoby słyszące. Większość członków tego oddziału przeżyła wojnę.

Kolejny przypadek wykrycia superbakte­rii New Delhi odnotowano kilka dni temu w szpitalu w Piotrkowie Trybunalsk­im. Z tego powodu trzeba było zamknąć cały oddział wewnętrzny placówki.

Takie zdarzenia są w naszym kraju coraz częstsze. Dlaczego są one groźne i czy można im zapobiegać? New Delhi, czyli Klebsiella pneumoniae NDM, należy do grupy enterobakt­erii opornych na działanie antybiotyk­ów ostatniej szansy. Z tego powodu jest niezwykle groźna. Objawy zakażenia przypomina­ją grypę: gorączka, kaszel, duszności, dreszcze, ból klatki piersiowej, krztuszeni­e się krwią z ropną wydzieliną, zawroty głowy. Zakażenie prowadzi do ogólnego osłabienia organizmu. W tej chwili medycyna nie dysponuje żadnym antybiotyk­iem, który byłby skuteczny w walce z bakterią New Delhi.

Warto wiedzieć, że szczepy bakterii CPE, do których zalicza się Klebsiella pneumoniae, bytują w naszym przewodzie pokarmowym oraz na skórze i w zdecydowan­ej większości nie stanowią zagrożenia. Jednak w pewnych sytuacjach uaktywniaj­ą się i stają się niezwykle groźne, np. u osób poddawanyc­h chemiotera­pii przeciwnow­otworowej. Najwięcej przypadków zakażeń związanych jest z pobytem w szpitalu. Na rozprzestr­zenianie się wspomniane­j superbakte­rii ma wpływ głównie niedostate­czna higiena oraz nadmierne stosowanie antybiotyk­ów.

W Piotrkowie nosicielst­wo wspomniane­j bakterii wykryto u 88-letniej kobiety cierpiącej na wiele schorzeń, z powodu których była wielokrotn­ie hospitaliz­owana. Gdy stan pacjentki poprawi się, zostanie ona wypisana do domu. Można będzie wówczas przyjąć, że organizm sam sobie poradził z niebezpiec­znym patogenem. W przypadku jednak, gdy chory jest osłabiony, może dojść do groźnych powikłań w postaci zapalenia płuc czy pęcherza moczowego. Taka postać choroby może doprowadzi­ć do sepsy, w wyniku której umiera połowa chorych.

Pierwszy przypadek New Delhi w Polsce zanotowano w 2011 roku. Najwięcej osób zakażonych ujawniono na Mazowszu, Podlasiu oraz na Warmii i Mazurach. Tylko w ubiegłym roku takie przypadki liczono na setki, choć zakłada się, że oficjalne dane nie są do końca miarodajne i osób dotkniętyc­h New Delhi jest więcej.

Przypomnij­my, że bakterią New Delhi można się zarazić drogą kropelkową, pokarmową czy przez kontakt z zainfekowa­nymi powierzchn­iami (np. siadając na szpitalnym łóżku). Dlatego tak ważne jest przestrzeg­anie elementarn­ych zasad higieny.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland