Superbakteria znowu straszy
– Czym są pneumokoki? – To bakterie Gram-dodatnie, bytujące najczęściej na błonach śluzowych nosa i gardła. Obecnie wyróżnia się ponad 90 rodzajów ich szczepów. Kilkanaście z nich jest odpowiedzialnych za niezwykle groźną inwazyjną chorobę pneumokokową. – Komu ona najbardziej zagraża? – Głównie małym dzieciom poniżej drugiego roku życia, szczególnie wcześniakom. Pneumokoki groźne są także dla osób powyżej 65. roku życia. Ma to ścisły związek z układem odpornościowym –w pierwszym przypadku jest on jeszcze nie w pełni wykształcony, w drugim zaś może być osłabiony wiekiem i chorobami współistniejącymi, np. cukrzycą, chorobami układu oddechowego, POChP, wadami serca czy chorobami nerek.
– Czy każdy jest nosicielem tych bakterii?
– Szacuje się, że ok. 10 proc. dorosłych jest nosicielami pneumokoków, co nie oznacza, że muszą zachorować. U dzieci problem ten dotyczy ok. 50 proc. Nie wiadomo do końca, dlaczego jedni je mają, a inni nie.
– Czy do zakażeń dochodzi głównie w sezonie jesienno-zimowym?
– Niekoniecznie. Najwięcej zachorowań notuje się po sezonie zimowym, kiedy to wiele osób jest osłabionych różnymi infekcjami.
– Powszechnie uważa się, że bakterie roznoszone przez małe dzieci są szczególnie groźne dla osób dorosłych. Czy to prawda?
– Z pewnością dzieci przebywające w żłobkach i przedszkolach są bardziej narażone na zakażenia różnymi szczepami i łatwiej roznoszą bakterie. Kombinacja takich bakterii bywa niebezpieczna, co często widać w rodzinach wielopokoleniowych, gdzie osoby starsze, osłabione, zarażają się właśnie od dzieci. Jeśli szczepimy dzieci, to widzimy, że zmniejsza się też ryzyko zakażenia w ich otoczeniu, czyli wzrasta tzw. odporność zbiorowiskowa.
– Jakie mogą być konsekwencje zakażenia się pneumokokami?
– Mogą być one bardzo poważne. Najgorszą postacią jest inwazyjna choroba pneumokokowa, w wyniku której dochodzi do przełamania barier śluzówkowych i bakteria wnika do płynów ustrojowych. Taka sytuacja zagraża życiu. Może dojść do uszkodzenia właściwie każdego narządu. Najbardziej obawiamy się zakażenia centralnego układu nerwowego, czego konsekwencjami może być zahamowanie rozwoju psychoruchowego u dzieci, wodogłowie, niedosłuch, padaczka, niedowłady. Nawet jeśli dziecko przeżyje, to choroba może pozostawić ślad na całe życie. Nie zapominajmy też o nieinwazyjnych infekcjach spowodowanych pneumokokami, które prowadzą często do zapalenia ucha środkowego, zatok, spojówek czy płuc.
– Jak często zdarza się inwazyjna postać zakażenia?
– Niestety, nie ma dokładnych danych na ten temat, bo nie wszystkie przypadki są zgłaszane i nie zawsze jest pobierana krew na posiew. W ubie-
– Lekarz uczy się przez całe życie – tę starą prawdę przypomniał prof. Ryszard Gellert, konsultant krajowy w dziedzinie nefrologii w czasie debaty odbywającej się z okazji otwarcia Centrum Edukacyjnego Baxter.
Prof. Gellert powołał się na własne doświadczenia, chcąc pokazać, jak nieprawdopodobny postęp w medycynie dokonał się za sprawą najnowszych technologii. Nowe możliwości oznaczają jednocześnie nowe wyzwania dla lekarzy, pielęgniarek i samych pacjentów. Dlatego też konieczne jest ciągłe szkolenie się i zdobywanie najnowszej wiedzy.
Temu właśnie ma służyć otwarte w Warszawie Centrum Edukacyjne Baxter. Ta unikalna w skali europejskiej placówka pozwoli od stycznia przyszłego roku prowadzić szkolenia z anestezjologii i intensywnej terapii, terapii nerkozastępczych, chirurgii, onkologii oraz żywienia pozajelitowego. – Jednocześnie będzie się mogło tu szkolić 120 osób z wykorzystaniem nowoczesnych metod przesyłania obrazu i dźwięku oraz interaktywnych perspektyw 3D w sali operacyjnej – zapewnia Krzysztof Popławski, dyrektor generalny Baxter Polska.
Obok szkolenia praktycznych umiejętności nowa placówka oferuje także panele szkoleniowe dla lekarzy i pie- głym roku odnotowano około 1200 zachorowań, ale jest to z pewnością wielkość niedoszacowana.
– W jaki sposób można zapobiegać zakażeniu?
– Jedyną skuteczną metodą zapobiegania są szczepienia. Od 2017 roku są one obowiązkowe dla małych dzieci – wcześniej za darmo szczepione były jedynie wcześniaki.
– Problem w tym, że są różne szczepionki. Czym się kierować przy wyborze?
– Generalnie są dwa rodzaje szczepień – polisacharydowe i tzw. skoniugowane. Pierwsze przeznaczone jest dla dzieci powyżej dwóch lat, drugie – dla młodszych. Obecnie korzysta się z dwóch szczepionek skoniugowanych, dziesięcio- i trzynastowalentnej. Różnią się one liczbą serotypów pneumokoków. W ramach bezpłatnych szczepień stosuje się u nas szczepionkę dziesięciowalentną, podobnie jak np. w Finlandii.
– Czy szczepionka zabezpiecza przed zachorowaniem na całe życie?
– Za wcześnie, by twierdzić, że na całe życie, bo za mało czasu upłynęło od ich wprowadzenia. Kierujemy się jednak charakterystyką produktu leczniczego i jeśli producenci nie zalecają dawek przypominających, to nie ma potrzeby doszczepiania się po jakimś czasie. Z obecnych badań wynika, że zaszczepienie zmniejsza ryzyko zachorowania na pozaszpitalne zapalenie płuc nawet o 95 proc. lęgniarek, takie jak Akademia Dializy Otrzewnowej czy kursy wiedzy teoretycznej z zakresu anestezjologii, żywienia pozajelitowego i innych. – Żywienie pozajelitowe ratuje życie – stwierdził prof. Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu. – Pozwala na powrót do czynności zawodowych, dlatego przeszkolenie pacjenta ma znaczenie fundamentalne, bo pozwala unikać powikłań.
I właśnie taka możliwość szkolenia się jest niezwykle ważna dla pacjentów, którzy w dużej mierze bazują na wiedzy zaczerpniętej z internetu. W Centrum Edukacyjnym będą mogli teraz zweryfikować zdobyte informacje i skonfrontować je z rzetelnie udokumentowanymi faktami. Pacjenci będą się także uczyć samodzielnego korzystania z nowoczesnego sprzętu, np. cyklera do domowej dializy otrzewnowej. Przewidziano także konsultacje z dietetykami czy psychologami. RAJCZYK MIGAJĄCY ŻOŁNIERZE. W Powstaniu Warszawskim uczestniczyła jednostka głuchoniemych. Kilkunastoosobową grupę włączono do jednego z plutonów Armii Krajowej, który z tej racji nazwano Plutonem Głuchoniemych, choć były w nim także osoby słyszące. Większość członków tego oddziału przeżyła wojnę.
Kolejny przypadek wykrycia superbakterii New Delhi odnotowano kilka dni temu w szpitalu w Piotrkowie Trybunalskim. Z tego powodu trzeba było zamknąć cały oddział wewnętrzny placówki.
Takie zdarzenia są w naszym kraju coraz częstsze. Dlaczego są one groźne i czy można im zapobiegać? New Delhi, czyli Klebsiella pneumoniae NDM, należy do grupy enterobakterii opornych na działanie antybiotyków ostatniej szansy. Z tego powodu jest niezwykle groźna. Objawy zakażenia przypominają grypę: gorączka, kaszel, duszności, dreszcze, ból klatki piersiowej, krztuszenie się krwią z ropną wydzieliną, zawroty głowy. Zakażenie prowadzi do ogólnego osłabienia organizmu. W tej chwili medycyna nie dysponuje żadnym antybiotykiem, który byłby skuteczny w walce z bakterią New Delhi.
Warto wiedzieć, że szczepy bakterii CPE, do których zalicza się Klebsiella pneumoniae, bytują w naszym przewodzie pokarmowym oraz na skórze i w zdecydowanej większości nie stanowią zagrożenia. Jednak w pewnych sytuacjach uaktywniają się i stają się niezwykle groźne, np. u osób poddawanych chemioterapii przeciwnowotworowej. Najwięcej przypadków zakażeń związanych jest z pobytem w szpitalu. Na rozprzestrzenianie się wspomnianej superbakterii ma wpływ głównie niedostateczna higiena oraz nadmierne stosowanie antybiotyków.
W Piotrkowie nosicielstwo wspomnianej bakterii wykryto u 88-letniej kobiety cierpiącej na wiele schorzeń, z powodu których była wielokrotnie hospitalizowana. Gdy stan pacjentki poprawi się, zostanie ona wypisana do domu. Można będzie wówczas przyjąć, że organizm sam sobie poradził z niebezpiecznym patogenem. W przypadku jednak, gdy chory jest osłabiony, może dojść do groźnych powikłań w postaci zapalenia płuc czy pęcherza moczowego. Taka postać choroby może doprowadzić do sepsy, w wyniku której umiera połowa chorych.
Pierwszy przypadek New Delhi w Polsce zanotowano w 2011 roku. Najwięcej osób zakażonych ujawniono na Mazowszu, Podlasiu oraz na Warmii i Mazurach. Tylko w ubiegłym roku takie przypadki liczono na setki, choć zakłada się, że oficjalne dane nie są do końca miarodajne i osób dotkniętych New Delhi jest więcej.
Przypomnijmy, że bakterią New Delhi można się zarazić drogą kropelkową, pokarmową czy przez kontakt z zainfekowanymi powierzchniami (np. siadając na szpitalnym łóżku). Dlatego tak ważne jest przestrzeganie elementarnych zasad higieny.