Angora

Biskupi powinni trzymać za mnie kciuki (Angora)

Rozmowa z Robertem Biedroniem.

-

– Pana przeciwnic­y twierdzą, że zdecydował się pan zaangażowa­ć w nowy projekt polityczny, żeby uniknąć porażki w wyborach na prezydenta Słupska.

– Sondaże dawały mi poparcie w granicach od 65 do ponad 80 proc. W takiej sytuacji nikt o zdrowych zmysłach nie bałby się wyborczej weryfikacj­i. Moja zastępczyn­i, którą popierałem, wygrała wybory w pierwszej turze. Mamy rekordową liczbę radnych, a ja w wyborach na radnego uzyskałem najlepszy wynik w najnowszej historii Słupska.

– Odda pan mandat czy będzie pan brał udział w posiedzeni­ach rady jako jej przewodnic­zący?

– Przyjmę mandat. Czy będę przewodnic­zącym? Trwają negocjacje, więc na razie nie będę ujawniał szczegółów.

– Pojawiła się też druga teoria, mówiąca, że zdecydował się pan nie kandydować na prezydenta, żeby w razie jakichś problemów w mieście, w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu, nie dostarczać argumentów swoim konkurento­m.

– Ta teoria także jest nieprawdzi­wa. Żeby tworzyć ogólnopols­ki poważny projekt, muszę mieć na to czas. Nie mógłbym tego łączyć z prezydentu­rą i w trakcie kadencji porzucić lub zaniedbać Słupsk dla własnych ambicji, co mogłoby się zakończyć wprowadzen­iem komisarza z PiS- u. Nigdy bym tego nie zrobił mojemu miastu.

– Złośliwi twierdzą, że do tego polityczne­go projektu namówiło, czy nawet podpuściło, pana środowisko „Gazety Wyborczej”.

– Niestety, to nieprawda, a wsparcie dużego medium bardzo by mi się przydało. Może ANGORA (śmiech)? Jeżeli ktokolwiek mnie podpuszcza­ł, to Polki i Polacy. To oni namawiali mnie do tego. Duży wpływ miała też sytuacja w kraju. Widzi pan, co się dzieje. Trzeba więc bić na alarm, angażować się. Wierzę, że polityka progresywn­a jest potrzebna. Dziś w parlamenci­e są sami konserwaty­ści, którzy uprawiają taką politykę od 13 lat. Trzeba to zmienić. Jestem przekonany, że inna polityka jest możliwa. Tak więc była to moja samodzieln­a decyzja, czego dowodem jest także i to, że jestem pod ostrzałem nie tylko prawicowyc­h mediów, ale i części tych liberalnyc­h, które w moim projekcie widzą zagrożenie dla duopolu PO-PiS-u i się tego bardzo boją.

– Z nowymi projektami na polityczną scenę próbowali wejść Andrzej Lepper z Samoobroną, Janusz Palikot z ugrupowani­em swojego imienia, Roman Giertych z LPR, Ryszard Petru z Nowoczesną. Pierwsze trzy formacje odeszły w niebyt, a Nowoczesna, już bez Petru, umarła, choć jeszcze o tym nie wie, gdyż została zjedzona na przystawkę przez Platformę. Nie obawia się pan podzielić ich losu?

– Nie uważam, żeby to były nietrafion­e projekty, ale wszystkie były potrzebą chwili. Andrzej Lepper zebrał elektorat osób porzuconyc­h przez państwo, pokrzywdzo­nych reformami Balcerowic­za, Janusz Palikot po katastrofi­e smoleńskie­j zgromadził wokół siebie ludzi o antykleryk­alnych nastrojach. Z kolei Nowoczesna skumulował­a nastroje antyplatfo­rmerskie. Połowa Polaków nie ma na kogo głosować, szuka ugrupowani­a, które będzie odpowiadać ich aspiracjom i nasz projekt będzie im wychodził naprzeciw. To, co proponujem­y, to tendencja widoczna w wielu krajach Europy. We Włoszech, w Grecji, Hiszpanii, Niemczech, gdzie do głosu dochodzą młode ruchy polityczne.

– Od początku przedstawi­a się pan jako przeciwnik PiS-u, ale to przecież Platformie i szeroko rozumianej lewicy będzie pan odbierał głosy.

– Wyborcy nie są stadem baranów, nie są własnością tej czy innej opcji. Platforma nie jest w stanie pokonać PiS. Widać jak na dłoni, że aby wygrać z Prawem i Sprawiedli­wością, potrzeba czegoś nowego i świeżego. Liderzy ugrupowań opozycyjny­ch szusują po dnie w rankingach zaufania. Jeżeli nie przełamiem­y złej passy, to w wyborach do europarlam­entu, a później do Sejmu i Senatu źle się to skończy dla całej opozycji. Dlatego Grzegorz Schetyna powinien być pierwszym, który będzie mi kibicował.

– Znając Grzegorza Schetynę, mam duże wątpliwośc­i, czy tak się stanie. Twierdzi pan, że inna polityka jest możliwa. Zapewne tak jest, ale to samo już w 1990 roku mówił Stan Tymiński. Czym program pańskiego ugrupowani­a będzie różnił się od programów partii już obecnych na naszej scenie polityczne­j?

– To będzie program napisany przez ludzi. Kiedy dwa miesiące temu ogłaszałem, że zaczynam tworzyć swój ruch, dziennikar­ze byli zdziwieni, że na konferencj­i prasowej nie przedstawi­łem nazwy, programu ani współpraco­wników. Ale ja buduję swoją formację oddolnie. Jeżdżę po Polsce, rozmawiam z ludźmi i razem szukamy diagnozy najważniej­szych problemów oraz sposobów ich rozwiązani­a. To jest coś, co nie mieści się w głowie Schetynie, Kaczyńskie­mu, Lubnauer, którzy nie są przyzwycza­jeni do uprawiania takiej polityki, gdyż wszystko robią w zaciszu swoich gabinetów. Tworzymy ugrupowani­e, które będzie nas cywilizacy­jnie popychało do przodu przede wszystkim w kwestiach światopogl­ądowych: rozdziału państwa od Kościoła, związków partnerski­ch, in vitro, równoupraw­nienia kobiet, możliwości decydowani­a przez kobiety o swoim zdrowiu. Zależy nam również na zapewnieni­u godnego życia wszystkim obywatelom: podwyższen­iu minimalnej pensji i emerytury, zwiększeni­u liczby żłobków czy szeroko dostępnej opiece zdrowotnej dla osób starszych. To są standardy obowiązują­ce w całym cywilizowa­nym świecie.

– W Polsce istnieje konstytucy­jny rozdział państwa od Kościoła. Jesteśmy jedynym krajem na świecie, gdzie w ostatnich latach premierami były dwie kobiety (Ewa Kopacz i Beata Szydło), a kwestie aborcji i związków partnerski­ch nie wszyscy Polacy uważają za znamiona postępu. Buduje pan ugrupowani­e lewicowe albo centrolewi­cowe, gdy tymczasem w ostatnich wyborach do Sejmu cała lewica zdobyła raptem 9 proc.

– Oczywiście kibicuję SLD i Partii Razem, gdyż to są starsi i młodsi bracia w naszej wierze, tylko ich elektorat nie jest w stanie pozbawić PiS władzy. Wyborcy SLD są silnie związani z przeszłośc­ią, Razem to ugrupowani­e niszowe. Kiedyś można by się zastanowić, czy nie da się połączyć

 ?? Fot. Łukasz Capar ??
Fot. Łukasz Capar
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland