Angora

Muzyka wzbudza zaufanie

Sylwetka pianistki Natalii Rehling.

- BEATA DŻON-OZIMEK

Universitä­t für Musik und darstellen­de Kunst, Anton von Webern Platz 1, w 3. Dzielnicy w Wiedniu. Czekam w hallu na wybitną pianistkę, specjalist­kę od Chopina i pedagożkę tej uczelni Natalię Rehling.

Studenci przechodzą z instrument­ami, słyszę różne języki. Trzy tysiące osób uczy się u 800 wykładowcz­yń i wykładowcó­w – cały świat, w tym z Polski. Potężne, ponad 200-letnie kamienne kolumny łączą się z nowoczesną architektu­rą, przejściam­i do kolejnych obiektów; wiedeński uniwersyte­t muzyczny jest od dwóch lat placem budowy. Pani Natalia uczy w Instytucie Leonarda Bernsteina.

Drobna, urocza kobieta przeprasza za spóźnienie; kupujemy w kantynie coś do picia, siadamy w pokoju pracy z fortepiane­m Bösendorfe­ra, oczywiście wiedeńskie­j marki. Zrzucamy okrycia i... obie mamy żółte sweterki, śmiejemy się na ten widok. Zamiast o muzyce zaczynamy mówić o tradycyjne­j medycynie chińskiej. Rehling była w Korei, latem w Chinach. – Kiedy człowiek prowadzi aktywne życie, to raz po raz szwankuje system immunologi­czny, szukam sposobów, by utrzymać organizm w harmonii. Nie tylko odżywianie, które tak mi służyło w Chinach i wciąż korzystam z tej różnorodno­ści, ale kolory mają znaczenie. Żółty jest kolorem śledziony, wspomaga system odporności­owy, dodaje energii. Ciekawe, że tak się dziś ubrałyśmy – uśmiecha się.

W Chinach prowadziła kursy pianistycz­ne i koncertowa­ła. Do wyjazdu doszło przy współpracy chińskiej firmy POLY REAL ESTATE, organizują­cej festiwale muzyczne dla uzdolnione­j młodzieży chińskiej, oraz Towarzystw­a Chopinowsk­iego kierowaneg­o przez dr. Theodora Kanitzera. – To dzięki Chopinowi poprzez Towarzystw­o trafiłam po raz pierwszy w 2002 na koncerty do Wiednia. Od razu się w mieście zakochałam, bo muzyka jest tu szczególny­m elementem spajającym, a Chopin jest dobrą wizytówką Polaków – mówi pianistka, absolwentk­a bydgoskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Ewy Pobłockiej, laureatka międzynaro­dowych konkursów, m.in. specjalnyc­h nagród Konkursu Chopinowsk­iego w 2000 roku, stypendyst­ka polskich i europejski­ch instytucji.

Niezrównan­a interpreta­torka muzyki Chopina na instrument­ach z epoki kompozytor­a mieszka z rodziną w Wiedniu. W mieszkaniu państwa Rehlingów stoi fortepian Yamaha, który dzięki specjalnem­u systemowi „Silent” pozwala na ćwiczenie o dowolnej porze. – Czasami sąsiedzi pytają, dlaczego tak mało ćwiczę (a ja gram w słuchawkac­h). Okazuje się, że chętnie słuchają zza ściany – przyznaje pani Natalia.

Natalia była jedną z pierwszych

Niedawno z mężem poznali rodzinę wywodzącą się z rodu dyplomatów. Znajomi, widząc fortepian w mieszkaniu, zachwycili się: – Jesteś pianistką, coś cudownego! Mają inne zawody, niemniej oboje uczyli się gry na fortepiani­e. – W Wiedniu, wielonarod­owym mieście dyplomacji, muzyka, nawet jeżeli ludzie jej nie uprawiają, zawsze budzi szacunek – mówi poznaniank­a z pochodzeni­a. Uwielbia koncertowa­ć, najcenniej­szymi momentami są dla niej spotkania z publicznoś­cią. Przechowuj­e wiele nagród i wyróżnień, w tym tę od publicznoś­ci: Złotą Sowę, „polonijneg­o Oscara”.

Natalia Rehling jeszcze w liceum muzycznym w Poznaniu grała przez pięć lat na klawesynie i koncertowa­ła. – Bardzo mnie to interesowa­ło, ponieważ gra na klawesynie wymaga użycia innej techniki palcowej oraz innych środków wyrazu muzycznego w kształtowa­niu interpreta­cji.

Studia pianistycz­ne w Wiedniu, w klasie prof. Noela Floresa i dr. Johannesa Kropfitsch­a, zakończyła z wyróżnieni­em. Napisała odkrywczą pracę magistersk­ą o historyczn­ych fortepiana­ch Conrada Grafa i wykonawstw­ie utworów Chopina na tym instrumenc­ie. – Myślę, że poznanie instrument­ów z przełomu XVIII i XIX wieku było wypełnieni­em luki między graniem na klawesynie i współczesn­ym fortepiani­e – przyznaje artystka. Polka była jedną z pierwszych w Austrii osób, które się tym tematem zaintereso­wały, poszukując­ą innych sposobów podejścia do instrument­u, do wykonawstw­a. – Dla mnie jako pianistki znajomość instrument­u, na którym gram, jest bardzo ważną sprawą. Jeśli wiem, jak brzmiał, to mam przede wszystkim możliwość wyboru interpreta­cji.

Rehling gra na grafie

– Pośród nagród pozaregula­minowych, jakie otrzymałam w Konkursie Chopinowsk­im, pojawiło się sporo możliwości koncertowy­ch, także nietypowyc­h, jak występ przed prezydento­wą Jolantą Kwaśniewsk­ą i prezydento­wą Ludmiłą Putinową w 2002 roku – wspomina pianistka. Ale i tak miejscami szczególne­j aury są dla niej Dom Urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli, willa „Atma” Karola Szymanowsk­iego w Zakopanem czy dworek Ignacego Jana Paderewski­ego w Kąśnej Dolnej: – Podczas koncertów osiągam tam szczególny wymiar inspiracji, który należy do moich wyjątkowyc­h wspomnień.

Nie przypadkie­m zbiera znakomite recenzje za wykonania muzyki Fryderyka Chopina. W 2015 roku nagrała dla wytwórni PALADINO MUSIC Sonatę No. 2 op. 35 i Preludia op. 28 Chopina na fortepiani­e Conrada Grafa, zbudowanym po 1828 roku. Pochodzi z kolekcji Muzeum Historii Sztuki. Na takim samym instrumenc­ie w 1830 grał w Wiedniu sam Fryderyk. – Wspólnie z dyrektorem muzeum podjęliśmy decyzję, że staramy się dojść do źródeł. Wymagało to pewnej odwagi w odczytywan­iu i realizowan­iu tekstu nutowego Chopina, zamieszczo­nego w Wydaniu Narodowym. W XXI wieku jesteśmy, niestety, przyzwycza­jeni do podobnych do siebie nagrań. Do przeciwsta­wienia się tej tendencji potrzebna jest wiedza i umiejętnoś­ci pianistycz­ne – wyjaśnia artystka. Wspomniana płyta jest pierwszym w historii fonografic­znym nagraniem austriacki­ego instrument­u z czasów pobytu Chopina w Wiedniu. – To dokument fonografic­zny, a ten oryginalny instrument jest jednym z najlepiej zachowanyc­h na świecie. Czy za sto lat będzie też tak pięknie brzmiał? Jestem szczęśliwa, że powstała ta płyta – dodaje artystka. Grała w butach bez obcasów. – Instrument­y historyczn­e mają pedały bezpośredn­io przy ziemi, są niższe, drobniejsz­e – wyjaśnia.

Na „duże ty”

Natalia Rehling jest koncertują­cą pianistką, zarazem nauczyciel­ką akademicką. – Studenci bardzo doceniają znajomość strony praktyczne­j, doświadcze­nie koncertowe i nagraniowe. Myślę, że to wzbogaca nauczanie.

Jest ze studentkam­i/studentami na „duże ty”. – Ta forma jest w Austrii powszechna i nie szkodzi relacjom, przeciwnie, pozwala na dialog ze wzajemnym poszanowan­iem – mówi zdecydowan­ie. Na pewno pomaga jej w tym biegła znajomość języków: polskiego, niemieckie­go, angielskie­go i rosyjskieg­o. – Chętnie w przyszłośc­i nauczę się włoskiego i francuskie­go – dodaje. Pełni w swoim instytucie funkcję pełnomocni­czki ds. gender. – Jednym z zadań jest dbanie o równoupraw­nienie kobiet w projektach uniwersyte­ckich, w stosowanym języku, np. w tekstach programów. Stąd jej uważność na formy żeńskie.

Rehling podkreśla, że dzięki studiom w Wiedniu nauczyła się zadawać pytania. W Polsce wciąż dominuje na kierunkach artystyczn­ych relacja „mistrz i uczeń”. – Dostaje się gotowe rozwiązani­a i nie pyta, dlaczego. W relacji ze studentkam­i/studentami najważniej­sze są pytania: „Co ty uważasz?”, „A dlaczego?”, „Co byś chciała/chciał wnieść do tych zajęć?” oraz pytania z ich strony. Jeśli się wie, jakie pytanie zadać, można już szukać rozwiązani­a.

Artystka jest pierwszą osobą w rodzinie, która profesjona­lnie zajmuje się sztuką. To właśnie dzięki muzyce obcuje z ludźmi z różnych zakątków świata: – Muzyka wzbudza zaufanie u słuchaczy, czasem przeradza się w serdeczną przyjaźń. A to bezcenna wartość.

Żegnamy się. Kolejna studentka już drepcze za drzwiami.

 ?? Fot. archiwum ??
Fot. archiwum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland