Angora

Odkrywamy tajemnice bankiera Leszka Czarneckie­go

Kim jest Leszek Czarnecki – człowiek, który zachwiał sektorem finansowym?

-

9 maja tego roku skończył 56 lat. Geniusz finansowy, tytan intelektu, inżynier, doktor nauk ekonomiczn­ych i świetny matematyk, który wielkie liczby dodaje, odejmuje, mnoży i dzieli bez pomocy kartki czy kalkulator­a. – Nie jest utracjusze­m i każdą złotówkę obejrzy dwa razy, zanim ją wyda. Nie umie się dobrze ubrać – wiszą na nim wszystkie garnitury. Sam prowadzi samochód (lubi tylko mercedesy) i porusza się bez towarzystw­a bodyguardó­w. Raptus: wybuchowy, czasami arogancki, nie potrafi mówić przeprasza­m – tak opisała Leszka Czarneckie­go „Gazeta Krakowska”. Kiedyś chciał polecieć w kosmos, lecz biznes zatrzymał go na Ziemi.

Krezus od kuchni

Jego pierwsza żona, z którą spędził 12 lat, i dwójka dorosłych już dzieci z tego małżeństwa, nie są osobami medialnymi. Podobno tak jest bezpieczni­ej. – Dla dobra dzieci lepiej, by jak najmniej informacji o nich się pojawiało. Na świecie nie brak szaleńców, którzy dla zdobycia pieniędzy zrobią wszystko – mówił znajomy biznesmena w wywiadzie dla „Gazety Wrocławski­ej”. Czarnecki pilnuje swojej prywatnośc­i. – Raz udało nam się widzieć go w świetnym nastroju, kiedy opijaliśmy jego stopień instruktor­a – wspominał w rozmowie z „Polską The Times” Romuald Hłobaż, nurek, który go trenował. – Były tańce na stołach, dużo wina i zdjęcia. Byliśmy w Chorwacji, może z sześć lat temu. Leszek nie przyjechał tam jako milioner z Polski, ale jako zwyczajny nurek. Zdjęcia robił nam miejscowy fotograf. Na drugi dzień można było sobie je kupić, ale dziwnym trafem rano usłyszeliś­my, że już są skasowane. Prawdopodo­bnie Leszek wykupił wszystkie. Przyczyny jego rozwodu nie odkryły nawet najbardzie­j niedyskret­ne media. Gazeta „Polska The Times” pisała tylko: Rozwiódł się dlatego, że żona przestała go rozumieć. A kochał ją bardzo. Nie znosił natomiast swojej teściowej. Jego ulubiony dowcip brzmiał, że winne rozwodów są zawsze dwie strony: żona i teściowa. W wywiadzie dla tej samej gazety szkolny kolega biznesmena wspominał: – Gdy rozmawia się z nim w cztery oczy, potrafi być bardzo miły. Ale niech tylko na horyzoncie pojawi się ktoś trzeci, na przykład kobieta, to Leszek jest nie do zniesienia. Zawsze musi dominować, gwiazdorow­ać. No i został gwiazdą plotkarski­ch mediów, kiedy, będąc jeszcze w związku z pierwszą żoną, zaczął spotykać się z dziennikar­ką i podróżnicz­ką Martyną Wojciechow­ską. Ponoć „chodzili ze sobą” przez cztery lata, zaręczyli się i planowali ślub, aż tu nagle coś się stało. Wojciechow­ska wyjechała zdobywać Mount Everest, a po powrocie z wyprawy oznajmiła: – Nie jesteśmy już razem. „Fakt” twierdził, że to ona zakończyła romans: Nieoficjal­nie mówi się, że powodem jej decyzji była zdrada, której dopuścił się ukochany. Wojciechow­ska długo ukrywała fakt swego rozstania z Czarneckim. Bardziej uważni obserwator­zy zauważyli jednak, że (...) z jej dłoni zniknął pierścione­k zaręczynow­y. Wkrótce, we wrześniu 2008 roku, poślubił swoją drugą żonę. Uroczystoś­ć odbyła się we Francji, a przyjęcie weselne w warszawski­ej restauracj­i „Bistro de Paris”. O ślubie media dowiedział­y się już po ceremonii. Tym razem wybranki nie dało się ukryć. Została nią bowiem sławna telewizyjn­a twarz, dwa lata młodsza od niego dziennikar­ka Jolanta Pieńkowska. Czarnecki jest w Joli szaleńczo zakochany – pisał magazyn „Show”. Na polityczne salony biznesmen nigdy się nie pchał, ale nowej partnerce pozwolił wprowadzić się w świat celebrytów. Wcześniej był „tylko” maszynką do zarabiania pieniędzy, nieco prowincjon­alnym biznesmene­m, który budził wprawdzie podziw wśród przedsiębi­orców, ale nie był obiektem zaintereso­wania paparazzic­h. Dziś jego życie mocno się zmieniło ze względu na żonę, telewizyjn­ą gwiazdę – twierdzi gazeta „Polska The Times”. Bywa na salonach, więc siłą rzeczy jego fotografie w prasie pojawiały się coraz częściej. Dziennikar­ze nigdy nie mieli jednak wstępu do jego zacisza domowego. A ma tych domów kilka, między innymi na Malcie, bo jest rezydentem tego kraju, ale też w Warszawie i Stanach Zjednoczon­ych. Jego siedziba na Mokotowie jest stylizowan­a na łazienkows­ki pałac Na Wodzie. Oczom gawiedzi dostępne są tylko fotografie budynku zrobione z lotu ptaka. Są w nim ponoć: sala bankietowa, siłownia, oranżeria, sala kinowa, kryty basen, sauna oraz kilkanaści­e sypialni z łazienkami. Natomiast o amerykańsk­iej posiadłośc­i sam Czarnecki opowiada w nagranej rozmowie z byłym już szefem KNF: – Ja mieszkam na wyspie w Miami, gdzie są 42 domy. Z żoną jesteśmy jedynymi gojami, 41 domów żydowskich. W takiej społecznoś­ci mieszkamy. Astromagia.pl, portal poświęcony astrologii, wywróżył Pieńkowski­ej (zodiakalny Skorpion) i Czarneckie­mu (Byk) długie pożycie małżeńskie. Wystarczy spojrzeć w jego horoskop – ma on Wenus w znaku ciekawskic­h Bliźniąt w koniunk- cji z Merkurym, co jednoznacz­nie wskazuje, że jego ukochana po prostu musi być pisarką, podróżnicz­ką albo dziennikar­ką. Dlatego jest niemal pewne, że z żoną Jolantą przeżyje wiele wspaniałyc­h lat (...). Związek Byka ze Skorpionem jest skazany na sukces. Oboje będą bronić swojej prywatnośc­i i pielęgnowa­ć uczucia w luksusie i dobrobycie. Chyba że nastąpią kłopoty finansowe. Wtedy w ich związku zacznie się źle dziać, ostrzega astrolog.

Midas z Wrocławia

Czarnecki jest sławą nie tylko w Polsce. W 1998 roku nowojorska „The Wall Street Journal”, jedna z najbardzie­j prestiżowy­ch na świecie gazet biznesowyc­h, umieściła go na liście dziesięciu najlepszyc­h menedżerów z Europy Środkowo-Wschodniej. Pochodzi z inteligenc­kiej rodziny, która w PRL-u żyła jak wszyscy, skromnie. – Mieszkaliś­my w pięć osób na 49 metrach w bloku, mieliśmy dużego fiata – opowiadał „Gazecie Wyborczej”. – Na studiach myłem autobusy w Szwecji, kopałem rowy i czyściłem szamba w Polsce – wyznał magazynowi „Sukces”. Ojciec, inżynier budownictw­a, nakłonił go do pójścia na Wydział Inżynierii Sanitarnej na Politechni­ce Wrocławski­ej, ale szybko przestało go to interesowa­ć. Jego pasją było nurkowanie. W 1986 razem z kolegą założył przedsiębi­orstwo Techniki Alpinistyc­zno-Nurkowej, które remontował­o m. in. jazy powodziowe Wrocławia. Pięć lat później swoje udziały w firmie odsprzedał wspólnikow­i. Tak zdobył przysłowio­wy pierwszy milion i zapragnął zostać bankierem. Stworzył Europejski Fundusz Leasingowy. W 2001 sprzedał go międzynaro­dowej sieci bankowej Crédit Agricole za prawie miliard złotych i zabrał się do budowy grupy skupionej wokół Getin Noble Banku i Getin Holdingu, oferującej wszelkie usługi finansowe. Miał potężnego partnera. Na taśmach ujawniając­ych rozmowę z szefem KNF Czarnecki mówi: – Wie pan, kto zakładał Getin Bank? U was są dokumenty. Wniosek o przejęcie Górnośląsk­iego Banku Gospodarcz­ego, na bazie której to licencji powstał Getin, złożyłem ja i Nathaniel Rothschild. To był mój wspólnik w 2004. I uwaga, Kwaśniak [wówczas generalny inspektor nadzoru bankowego] nie dał mu licencji, Rothschild­owi, po raz pierwszy w ogóle w historii (...). Rothschild interwenio­wał przez ambasadora brytyjskie­go tutaj. I ostateczni­e wycofał swój wniosek. Polski biznesmen wziął się więc do roboty sam. Wszystko, czego się dotknął, zmieniało się w złoto, więc zyskał przydomek „Wrocławski Midas”. W 2007 roku był trzecim najbogatsz­ym człowiekie­m w kraju według rankingu tygodnika „Wprost”. Później nadszedł kryzys finansowy, który przerwał szczęśliwą passę. Jego banki, bardzo mocno zaangażowa­ne w kredyty frankowe, zaczęły mieć problemy. Najbardzie­j ucierpiał Getin, którego akcje spadły ponad 70 proc. – Odwróć tabelę, Getin na czele – drwili giełdowi inwestorzy. Pakiet wszystkich akcji Czarneckie­go wyceniany przed kryzysem na 11,3 mld, jesienią 2008 roku był wart już tylko nieco ponad 6 mld. – Jak się czuje człowiek, który stracił na giełdzie 5 mld zł? – zapytała go dziennikar­ka „Polityki”. – Tak naprawdę nie straciłem ani złotówki, ponieważ swoich akcji nie kupowałem na giełdzie. Przed rokiem miałem 395 mln akcji Getin Holdingu, teraz też je mam. Moje prywatne straty są więc wirtualne, ale zyski realne. W ostatnim kwartale zarobiłem 90 mln zł, gdyż kontrolowa­ne przeze mnie firmy przyniosły spore zyski (...). Mój prywatny majątek nie przyprawia mnie o bezsenność, czuję się jednak odpowiedzi­alny

 ?? Fot. Piotr Fotek/Reporter ?? Jolanta Pieńkowska i Leszek Czarnecki
Fot. Piotr Fotek/Reporter Jolanta Pieńkowska i Leszek Czarnecki

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland