OFE – reaktywacja?
Prezydent podpisał ustawę o pracowniczych planach kapitałowych (PPK). Dzięki temu – według zapewnień rządu – za kilkadziesiąt lat będziemy mieli wyższe emerytury. Jednak część ekspertów twierdzi, że zyskają tylko instytucje finansowe, z których wywodzi się premier Mateusz Morawiecki.
Pracownicze plany kapitałowe stały się faktem. Jednak w przeciwieństwie do OFE na razie nikt nie mami nas „emeryturą pod palmami”.
1 lipca przyszłego roku do PPK przystąpią pracodawcy zatrudniający co najmniej 250 osób; a 1 stycznia 2020 r. – firmy w których jest od 50 do 249 pracowników. Od 1 lipca 2020 dołączą podmioty zatrudniające od 20 do 49 osób. Jako ostatni (1 stycznia 2021) do PPK wejdą pozostali pracodawcy.
Do systemu automatycznie zostaną zapisane osoby w wieku 19 – 55 lat, a starsi jedynie wtedy, gdy będą tego chcieli.
Każdy pracownik będzie mógł wystąpić z PPK i w razie zmiany zdania ponownie do niego wejść.
Składka podstawowa, jaką będzie musiał wpłacać pracownik, wyniesie 2 proc. wynagrodzenia stanowiącego podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe (osoby o najniższym uposażeniu zapłacą mniej).
Podstawowa składka pracodawcy to 1,5 proc.
Zarówno pracownik, jak i pracodawca będą mogli zwiększyć składkę do 4 proc.
Koszty będzie ponosić też państwo: 250 zł jednorazowej tzw. składki powitalnej oraz 240 zł rocznej dopłaty.
Rząd zakłada, że jeżeli do systemu przystąpi 75 proc. uprawnionych, to od 2021 r. PPK będą zasilać rynek kapitałowy sumą 15 miliardów złotych rocznie.
Naszymi pieniędzmi będą zarządzać prywatne instytucje: fundusze inwestycyjne i emerytalne, towarzystwa ubezpieczeniowe, które będą za to pobierać prowizję do wysokości 0,6 proc. wartości aktywów netto rocznie.
Po ukończeniu 60 lat pracownik będzie mógł jednorazowo otrzymać 25 proc. zgromadzonych środków (bez tzw. podatku Belki), a pozostałe co najmniej w 120 miesięcznych ratach.
Przed ukończeniem 60. roku życia będzie można wystąpić z wnioskiem o wypłacenie 25 proc. zgromadzonych środków w wypadku trwałej niezdolności do pracy uprawniającej do uzyskania renty.
Na zlecenie Polskiej Izby Ubezpieczeń w połowie września Centrum Badań Marketingowych Indicator przeprowadziło badanie na temat, co Polacy sądzą o pracowniczych planach kapitałowych. Aż 67 proc. (nie udało się nam ustalić, ile osób wzięło udział w badaniu) pozytywnie oceniło PPK i najchętniej powierzyłoby swoje oszczędności towarzystwom ubezpieczeniowym, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę zleceniodawcę sondażu.
Od bankructwa idei emerytur kapitałowych nie minęło wiele lat, ale widać, że Polacy albo mają krótką pamięć, albo są urodzonymi optymistami. W tym miejscu warto przytoczyć fragment mającego blisko 450 lat utworu Jana z Czarnolasu:
(...) Cieszy mię ten rym: „Polak mądr po szkodzie”; Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie, Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
Rozmowa z prof. LEOKADIĄ ORĘZIAK, kierownikiem Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej, członkiem Prezydenckiej Komisji Doradczej ds. Systemu Emerytalnego Chile (2014 – 2015).
– Rząd twierdzi, że PPK zostały stworzone po to, żeby poprawić poziom życia przyszłych emerytów.
– Moim zdaniem ta ustawa będzie służyć przede wszystkim instytucjom finansowym: funduszom inwestycyjnym, bankom, biurom maklerskim. Ta niewielka grupa ludzi liczy na to, że będzie mogła obracać naszymi pieniędzmi według swego uznania i jeszcze pobierać od tego prowizje. – Według własnego uznania? – Gdy towarzystwo funduszy inwestycyjnych otrzyma nasze pieniądze, będzie mogło ulokować je w co zechce i nie zmienią tego niewielkie ograniczenia wynikające z ustawy.
– Nasze pieniądze mają przyczynić się do rozwoju polskiej gospodarki.
– To tylko hasło. Przecież do 30 proc. aktywów towarzystwa funduszy inwestycyjnych będą mogły lokować za granicą. Ale nawet gdyby w 100 proc. lokowały w Polsce, to nasz rynek finansowy jest powiązany z rynkiem światowym. Podczas globalnego kryzysu 2007 – 2009 ceny niektórych akcji na warszawskiej giełdzie spadły o połowę i nie wszystkie do dziś wyrównały tamte straty.
– W mediach większość ekspertów i polityków twierdzi, że środki z naszych składek, którymi będą obracać fundusze, będą całkowicie bezpieczne.
– Na rynku finansowym każda lokata, każda inwestycja jest obciążona ryzykiem, a szczególnie ryzykowne są inwestycje w akcje. Żadna instytucja w kraju nie będzie władna ocenić, czy dany fundusz inwestuje nasze pieniądze dobrze czy niedobrze, a przecież widzimy, do jakich patologii dochodzi na rynku finansowym. Polacy potrzebują bezpiecznego, tradycyjnego systemu emerytalnego, a nie nieprzewidywalnych PPK.
– Otwarte Fundusze Emerytalne o mało nie doprowadziły do bankructwa państwa, ale w przypadku PPK chyba nie ma takiego niebezpieczeństwa?
– Z powodu OFE powstało ponad 300 miliardów złotych dodatkowego, nowego długu! Koszty PPK będą znacznie mniejsze. Jeżeli 75 proc. zapisanych nie wycofa się z systemu, to według szacunkowych wyliczeń wydatki budżetu państwa z tego tytułu wyniosą około 3 miliardów złotych rocznie. Niby niedużo, ale ponieważ nie mamy nadwyżki budżetowej, ta kwota zwiększy nasz dług. Cenę tej operacji poniosą pracownicy, pracodawcy i budżet państwa, a zyski będą czerpać towarzystwa funduszy inwestycyjnych.
– Niedługo będziemy obchodzić 20-lecie OFE. Dziś emerytury z tego II filara wynoszą średnio 50 – 150 zł. A jakich wypłat możemy spodziewać się z PPK?
– Na nic nie możemy liczyć! Żaden odpowiedzialny człowiek nie może dziś twierdzić, że po 40 latach przeciętny emeryt z PPK otrzyma tyle a tyle. Nie ma takich wiarygodnych symulacji, gdyż jest zbyt wiele niewiadomych, a cały system jest obarczony ogromnym ryzykiem. Nie można uzależniać wysokości emerytur od czegoś, co jest całkowicie nieprzewidywalne. To jest system, który nie daje pracownikom żadnych gwarancji. Przez 30 – 40 lat płacenia składki musi pojawić się co najmniej kilka kryzysów, które w gospodarce rynkowej są czymś naturalnym, i które mogą zrujnować wszystko, co odłożyliśmy. Do tego dojdzie też inflacja.
– Rząd daje nam przykład Wielkiej Brytanii, gdzie PPK stały się powszechne i osiągnęły sukces.
– Nie można mówić o żadnym sukcesie, gdyż ten system w obecnym kształcie w Wielkiej Brytanii istnieje dopiero kilka lat. I tak jak w Polsce zastosowano tam, moim zdaniem, nieuczciwą metodę, zapisując wszystkich. Jak ktoś się w tym szybko połapie, to się wypisze, reszta – zanim się zorientuje, na czym to polega – to do systemu zdążą już trafić wielkie pieniądze z ich wynagrodzeń. Ten sprzeczny z prawami pracowniczymi system, do którego zapisano wszystkich, nie pytając ich o zdanie, został uchwalony w Wielkiej Brytanii, gdyż w lobbing zaangażowały się potężne instytucje finansowe. Szkoda, że Polska idzie tą samą drogą.
– Dlaczego pani zdaniem opozycja prawie nie krytykuje PPK?
– Lewica: SLD, OPZZ i Partia Razem są przeciwko PPK. Koalicja Obywatelska, czyli Platforma i Nowoczesna, są zwolennikami emerytur kapitałowych, dlatego nie sprzeciwiają się tym szkodliwym pomysłom.
– Decydenci chcą, żeby do PPK należało 11,5 mln Polaków.
– Nie liczyłabym na to, że media – zarówno te prorządowe, jak i liberalne – będą wyjaśniać zagrożenia tego systemu, więc zanim Polacy zorientują się, o co w tym wszystkim chodzi, mogą minąć bardzo długie lata, więc teoretycznie jest to możliwe.
– Może jest to pytanie do politologa, a nie ekonomisty, ale jak pani zdaniem premierowi Morawieckiemu udało się przekonać swoich kolegów z PiS-u, gdzie większość osób ma poglądy prosocjalne, do systemu obliczonego na przynoszenie korzyści praktycznie tylko sektorowi finansowemu?
– Nie wiem, czy zabrakło im wyobraźni i wiedzy, czy odwagi cywilnej. Wiem, że ta ustawa jest antyspołeczna, antypracownicza i niekorzystna dla finansów publicznych.
Ograniczone zaufanie
Marek Lewandowski, rzecznik prasowy przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”: – Oceniamy ten projekt pozytywnie, tym bardziej że uwzględniono nasze poprawki dotyczące obniżenia składki pracownikom najniżej zarabiającym z 2 do 0,5 proc. Ważne jest, że to dobrowolny program, a środki tam gromadzone mają status środków prywatnych. PPK pozwala na budowanie kapitału nie tylko osobistego, każdego z tych, którzy do niego przystąpią, ale też