Synowie i córki PiS
Gdzieś dzieci pracować muszą, czyli...
Informacja o tym, że syn ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego pracuje w Banku Światowym, wywołała duże poruszenie, ale chyba nikogo nie powinna zaskakiwać. Dzieci polityków PiS, które znalazły dobre zatrudnienie, jest przecież więcej i wiadomo o tym nie od dziś. Na liście „PiSiewiczów”, która pojawiła się w internecie, jest całkiem sporo nazwisk. Ale sądząc po reakcjach polityków „dobrej zmiany”, nie widzą w tym nic złego.
W pierwszym roku „dobrej zmiany” non stop byliśmy bombardowani wieściami o kolejnych Misiewiczach. W internecie powstała lista młodych ludzi, którzy nagle zaczęli robić karierę w różnych państwowych instytucjach i spółkach Skarbu Państwa. Potem doszła lista „PiSiewiczów”. Jeśli spojrzymy na nią dziś, znajdziemy na niej ponad 20 nazwisk synów i córek działaczy związanych z PiS, którzy znaleźli zatrudnienie za „dobrej zmiany”. Lista nie jest aktualna. Niektóre nazwiska na przestrzeni ostatnich lat zniknęły już z wymienianych instytucji, ale w innych pojawiły się nowe. – Gdzieś dzieci pracować muszą. Moje pracują w firmach, gdzie zarabiają grosze – skwitował doniesienia „Wyborczej” o pracy 29-letniego Kacpra Kamińskiego w Banku Światowym poseł PiS Jan Mosiński. Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska tłumaczyła z kolei: – Dzieci polityków są młodymi, wykształconymi, znającymi języki ludźmi, którzy decydują o wyborze własnej drogi życiowej. Nie można dzieci polityków wywieźć na bezludną wyspę tylko dlatego, że polityk dotyka różnych obszarów. Te nazwiska padały w Brukseli Wydaje się, że informacja o Kacprze Kamińskim to taka wisienka na torcie, bo dotychczas mówiło się głównie o posadach dzieci polityków PiS w Polsce, ewentualnie w Brukseli, a nie w USA. W przypadku UE padało m.in. nazwisko Magdaleny Czaputowicz, córki szefa MSZ, która została asystentką Gabriela Beszłeja, zastępcy sekretarza generalnego Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w przeszłości m.in. ambasadora Polski w Meksyku. A także Marty Lipińskiej, córki Adama Lipińskiego, wiceszefa PiS, która pracuje w dziale prasowym – więcej we wrześniu pisał o tym Tomasz Ławnicki. Zaznaczmy, nikt nie kwestionuje ich kompetencji, jeśli takie są. Ale skala zjawiska daje niejednemu Polakowi do myślenia, nawet jeśli ktoś ma wysokie kwalifikacje.
„Nie miałem wpływu na zatrudnienie syna”
W połowie roku portal wp.pl ujawnił, że syn byłego szofera PiS za „dobrej zmiany” zaczął pracować w Agencji Mienia Wojskowego, był doradcą zarządu, a potem – decyzją ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza – został jej wiceprezesem. – Nie miałem wpływu na zatrudnienie mojego syna w Agencji Mienia Wojskowego. Posiada odpowiednie kwalifikacje, wygrał w konkursie – zapewniał redakcję jego ojciec, który sam został pełnomocnikiem w MSWiA. Okazuje się, że nie tylko były szofer PiS Edward Zaremba znalazł zatrudnienie w państwowej instytucji. Jego syn Dominik jest wiceprezesem Agencji Mienia Wojskowego. Dominik Zaremba do dziś jest zastępcą prezesa AMW, skończył prawo, Master of Business Administration, pracował w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jeszcze za poprzedniego rządu PiS, potem w gabinecie Marszałka Sejmu RP, był też dyrektorem gabinetu ministra rolnictwa i rozwoju wsi, do 2014 roku pracował w Agencji Rynku Rolnego.
„Dostał posadę prokuratorem”
Kim są inni synowie i córki i co robią? Na przykład przewodniczącym rady nadzorczej w AMW jest Paweł Kurtyka, syn Janusza Kurtyki, byłego prezesa IPN, który zginął w katastrofie smoleńskiej. O innych nazwiskach też było głośno. Marek Przyłębski, syn prezes Trybunału Konstytucyjnego i ambasadora Polski w Niemczech – jak w połowie roku donosił „Newsweek” – w listopadzie 2017 roku dostał posadę dyrektora w Banku Pekao. Barbara Piotrowicz, córka posła Stanisława Piotrowicza, która wcześniej prowadziła swoją kancelarię adwokacką, w 2016 roku została prokuratorem w Prokuraturze Rejonowej w Krośnie.
Wiosną tego roku wiceprezesem Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej została sędzia Anna Szwed-Szczygieł, córka Stanisława Szweda, posła PiS i sekretarza stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Choć od kilku lat orzekała w wydziale cywilnym tego sądu, a nominację odebrała z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego, jej kandydatura nie została dobrze odebrana. „Ziobro obsadza sądy. Córka polityka PiS została wiceprezesem mimo negatywnej opinii sędziów” – donosił portal oko.press.
„Po prostu zwolniło się stanowisko dyrektora”
Katarzyna Kwiecień, córka posłanki PiS Anny Kwiecień – Fakt24.pl ustalił w połowie roku, że pracuje w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa. – Po prostu zwolniło się stanowisko dyrektora i została podjęta decyzja, że to ona będzie sprawować tę funkcję – tłumaczyła posłanka. Wcześniej, od 2016 roku, jej córka pracowała w Agencji Rynku Rolnego i doszła do stanowiska wicedyrektora. dyrektora, została
Justyna Przysiężniak, córka posłanki PiS Teresy Hałas, została w 2016 roku kierownikiem KRUS w Krasnymstawie i funkcję tę sprawuje do dziś. W mediach zapewniała, że jej mama nie miała nic wspólnego z jej awansem, tłumaczyła, że w KRUS pracuje od lat. „Z KRUS jestem związana od 2003 roku, pracowałam w placówkach w Krasnymstawie i Piaskach, zaczynając od stanowiska referenta i przechodząc kolejne szczeble awansu” – cytował ją „Nowy Tydzień”. Przysiężnik startowała w ostatnich wyborach samorządowych. Media pisały również o drugiej córce posłanki, Magdalenie Hałas, która w 2016 roku została zastępcą kierownika w Stadzie Ogierów w Białce. „Zrezygnowałem ze stanowiska” Jest też przypadek Bartosza Czarneckiego, syna europosła PiS, który znalazł zatrudnienie w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. – Jest patriotą i chce pracować w polskiej firmie – reagował na uwagi Ryszard Czarnecki. Zarzekał się, że nie pomagał synowi załatwić pracy. Choć kulisy innych jego poczynań odnośnie do drugiego syna, Przemysława, poznaliśmy dzięki taśmom Morawieckiego.
Nie można nie wspomnieć o synach ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Konrad Tchórzewski – jak informował „Newsweek” – został dyrektorem biura analizy zgodności inwestycyjnej w PZU. Karol Tchórzewski w ostatnich wyborach walczył o prezydenturę w Siedlcach. W 2016 roku po siedmiu latach pracy w Przedsiębiorstwie Energetycznym w tym mieście został jego prezesem. Ale po przegranych wyborach złożył rezygnację ze stanowiska. Zrezygnował z odprawy i zaapelował do prezydenta miasta, by przeznaczył ją na gabinet stomatologiczny w jednej ze szkół. „Zrezygnowałem ze stanowiska ze względów osobistych. Nie chcę stawać na drodze nowego Prezydenta w realizacji jego programu” – napisał na Facebooku.
Na liście pisiewicze.pl wspomniano też o dzieciach innych posłów czy lokalnych polityków związanych z PiS. Na przykład o synu prezydenta Brzegu, Michała Wrębiaka, który jest członkiem rady nadzorczej Zakładów Azotowych Kędzierzyn.
Jednym głosem
Minister rolnictwa i rozwoju wsi chce utworzenia Polskiej Rady Rolnej zrzeszającej najważniejsze polskie organizacje rolnicze. Zdaniem Jana Krzysztofa Ardanowskiego ma ona być „jedną wspólną organizacją reprezentującą cały świat rolniczy. W ten sposób, żeby był jeden głos polskiej wsi. Niektórzy mówią: po co ci to? Będziesz się musiał z takim głosem liczyć. Ja chcę się liczyć z takim głosem, bo są dylematy, na które chcę uzyskać odpowiedź świata rolniczego” – powiedział w Poznaniu szef resortu rolnictwa podczas III Forum Rolników i Agrobiznesu.
„Chciałbym, żeby przyszła wspólna polityka rolna była polityką uzgadnianą z organizacjami rolniczymi po to, żeby jej potem wspólnie bronić. Obecnie próba wypracowania jakiegoś wspólnego stanowiska graniczy z cudem. Patrzę z przerażeniem, co się dzieje z naszą reprezentacją świata rolniczego. Nie ma uzgadnianych żadnych stanowisk, każdy gada swoje. Spotykam się ze wszystkimi – każdy przychodzi i domaga się swego «w imieniu rolników». Jako minister oczekuję odpowiedzi świata rolniczego w licznych kwestiach. Spraw jest mnóstwo: jak reagować w sytuacjach kryzysowych, jak zobiektywizować oceny, na ile przyroda popsuła dochody rolnicze? Jak przekierować środki publiczne na wsparcie rolnictwa, jakie grupy upraw i zwierząt hodowlanych wspierać? Co robić z nieakceptowanymi przez znaczną część społeczeństwa kierunkami produkcji tj. zwierzęta futerkowe? W jaki sposób organizować rynek w sytuacji, kiedy rolnik został wypchnięty z kolejnych ogniw łańcucha «od pola do stołu»? To są dylematy, na które chcę uzyskać odpowiedź świata rolniczego”, powiedział minister Ardanowski.