Dość widoku końskich zadów. Obrócili pomnik o 135 stopni
Pomnik Tysiąclecia Jazdy Polskiej na skraju Pola Mokotowskiego zmieni położenie. Zostanie obrócony tak, by większość przechodniów i kierowców poruszających się w tej okolicy nie była skazana na widok końskich zadów. Figura jeźdźców zjechała we wtorek na ziemię, gdzie spędzi noc, a na cokół powróci w środę.
Reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński relacjonował we wtorek rano, że przy rondzie Jazdy Polskiej pojawił się ciężki sprzęt. – Na miejscu są dźwig i dwa podnośniki. Pracownicy podpinają rzeźbę do taśm. Teren wokół pomnika jest zabezpieczony, nie można podejść – przekazał nasz reporter.
Przed godziną 14 wciąż trwała operacja. Przy samych figurach na podnośniku pracowali robotnicy. Najpierw odkręcali jeźdźców od kolumny, później zajęli się głównym celem operacji.
– Rozpoczęło się obracanie figur, które zostały ściągnięte na dół – powiedział Zieliński o godzinie 13.40.
Po godzinie 16 na miejscu toczyły się prace porządkowe. Ekipa zajmowała się terenem wokół pomnika.
Zmiany mają związek z niefortunnym usytuowaniem pomnika, a także jego wysokością (16 metrów). Jeźdźcy na koniach zwróceni są twarzami do Pola Mokotowskiego. W efekcie, wychodzący z metra pasażerowie czy przejeżdżający przez rondo kierowcy widzą końskie ogony. Teraz pomnik ma być obrócony o 135 stopni na północny wschód.
Już w styczniu tego roku śródmiejski Zarząd Terenów Publicznych zapowiadał, że szykuje się do zmiany.
Charakterystyczny pomnik przy rondzie Jazdy Polskiej stoi tu od 24 lat. To rzeźba przedstawiająca dwóch jeźdźców na koniach. Jeden mężczyzna to piastowski pancerny z włócznią, drugi ułan – z szablą. Na dole znajdują się tablice z informacją o najważniejszych polskich bitwach polskiej kawalerii.
Jak poinformowała Magdalena Łań, odwrócenie i konserwacja pomnika kosztowały 90 tysięcy złotych. Prace konserwatorskie zostały przeprowadzone w październiku. Wtedy został wyczyszczony i pokryty warstwą zabezpieczającą.
ran/kk/b będzie dobrze” w reżyserii Tomasza Wiszniewskiego z Robertem Więckiewiczem. Andrzej Grembowicz był też pracownikiem Sejmu i redaktorem naczelnym pisma „Kronika Sejmowa”. Był również laureatem Orła („Fuks”) i prestiżowej nagrody Hartley-Merrill („Tam, gdzie żyją Eskimosi”).
Wielkiego formatu Człowieka wspominają media i znane postaci świata kultury. – Z przejęciem i troską obserwował otaczającą rzeczywistość, trafnie ją diagnozował, ale krytyczny opis zawsze nasączał ciepłem i życzliwością dla drugiego człowieka (...). Stworzył niezwykłą, wielobarwną galerię postaci, które będą za nim tęsknić. My też (...), Jędrku. Dziękuję za wszystko – napisał reżyser Wojciech Adamczyk.
– Nie żegnam Cię, Przyjacielu, bo dzięki swojej twórczości zostaniesz z nami na zawsze, ale żal ogromny – swe emocje wyraził na Facebooku aktor Artur Barciś.
Pisarka i scenarzystka Ilona Łepkowska również skomentowała odejście kolegi. – Na pewno kochaliście jego „Ranczo”. Wspaniały scenarzysta, skromny, pracowity. Od lat zmagający się z nieuleczalną chorobą. Wielka, wielka strata...
Przyjaciele z Tygodnika ANGORA także żegnają Cię, Drogi Andrzeju. AP