Chciały ukarać za dobre serce, będą miały problem
Z funduszy, które zostały po wykonaniu pomnika Bismarcka, zbudowano w 1905 r. ogromną, neobarokową, najokazalszą we Wrocławiu fontannę według projektu Bernarda Sheringa i Ernesta Segera. Stojący na pl. Jana Pawła II wspaniały, imponujący wielkością monument to stanowiący całość zespół składający się z fontanny i dwóch posągów: Alegorii Walki i Alegorii Zwycięstwa.
Fot. Bogusław Grodecki
Zamek królewski w Łęczycy (Łódzkie) został zbudowany przez Kazimierza Wielkiego. Na terenie zamku obecnie funkcjonuje muzeum z działem etnograficznym i z bogatym działem artystycznym z tradycyjnym rzemiosłem i sztuką ludową regionu łęczyckiego. Na zamku w okresie letnim odbywają się międzynarodowe turnieje rycerskie – wyjątkowa atrakcja również dla dzieci. Według legendy panem na zamku jest diabeł Boruta, którego wiele wcieleń można zobaczyć w postaci rzeźby.
Fot. Jola Barcz
Do najcenniejszych zabytków ziemi puckiej (Pomorze) należy bez wątpienia kościół pw. Zwiastowania Pana w Żarnowcu, którego historia sięga XIII w. We wnętrzu zabytkowe wyposażenie, a w skarbcu liczne, cenne przedmioty liturgiczne z XV i XVI stulecia. Kościół otoczony jest jednym z najstarszych cmentarzy na Pomorzu, datowanym na XVI i XVII wiek. W ostatnich latach świątynia została odrestaurowana i prezentuje się wspaniale.
Fot. Roman Jagoda Byłeś w ciekawym miejscu, napisz:
awojtowicz@angora.com.pl
Do warsztatu samochodowego w Bartoszycach podjechało auto. Podróżujące nim kobiety miały problem – zepsuła im się żarówka w tylnym oświetleniu. Właściciel zakładu i jego pracownik nie podejrzewali, że pomoc, której udzielili, skończy się... mandatem i sprawą w sądzie. Klientkami okazały się bowiem kontrolerki z urzędu skarbowego. Los bywa jednak przewrotny i teraz to urzędniczki mogą mieć problem.
Pan Cezary (35 l.) z zakładu samochodowego w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie) okazał swoje dobre serce kobietom, które znalazły się w potrzebie. Podróżne, które przyjechały srebrną toyotą avensis, miały zepsutą żarówkę w aucie. Choć zakład, którego właścicielem jest Władysław Suszka (62 l.), nie prowadzi sprzedaży części samochodowych, mechanik postanowił pomóc kobietom. 35-latek wykręcił ze swojego auta żarówkę i zamontował ją w toyocie. Zapłatą miało być 10 złotych. Klientkami okazały się urzędniczki skarbowe, które zastawiły perfidną pułapkę. Zaproponowały pracownikowi 500-złotowy mandat za brak wystawionego paragonu. Mężczyzna nie przyjął go, a sprawa trafiła do sądu. Sąd Rejonowy w Bartoszycach uznał go za winnego, ale odstąpił od wymierzenia kary. Sąd Okręgowy w Olsztynie utrzymał decyzję sądu pierwszej instancji.
Historia urzędniczek ma jednak dalszy ciąg. Należy dodać, że panie, zastawiając pułapkę, wyjęły z tylnego oświetlenia żarówkę pozycyjną. Oznacza to, że kontrolujące z pełną świadomością poruszały się po drodze niesprawnym autem. A to już podlega karze. W sieci pojawiły się doniesienia, że ktoś zgłosił sprawę policji. Zapytaliśmy o to panią rzecznik z Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach.
– 15 listopada policja otrzymała zgłoszenie telefoniczne dotyczące urzędniczek skarbowych – potwierdziła informację Fakt24 mł. asp. Marta Kabelis. Rzecznik komendanta powiatowego policji w Bartoszycach przyznała, że chodzi o prowokację, którą zorganizowały urzędniczki. Jak się okazało, nie była ona do końca przemyślana. – W sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające zgodnie z art. 54 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia – dodała.
Wyjaśnijmy, że policja z urzędu przeprowadza takie czynności. Ich celem jest ustalenie, czy istnieją podstawy do ukarania wskazanych osób oraz – ewentualnie – zgromadzenie dowodów niezbędnych do sporządzenia takiego wniosku.