Każdy Polak będzie jak Bruce Lee?
Chyba wszyscy fani Bruce’a Lee (†32 l.), słynnego mistrza wschodnich sztuk walki, pamiętają, z jaką finezją posługiwał się nunczako! Żeby choć na chwilę wcielić się w rolę aktora i chwycić za prawdziwą broń, trzeba jednak mieć pozwolenie. Posłanka Magdalena Błeńska (35 l.) chce to zmienić.
Żeby móc posługiwać się średniowieczną japońską bronią, jaką jest nunczako, należy w Polsce spełnić odpowiednie wymagania oraz uzyskać dokumenty. Być może dlatego, że twardym drzewcem można dotkliwie zranić. Jednak Magdalena Błeńska, wiceszefowa Porozumienia – partii Jarosława Gowina (57 l.), uważa obowiązujące przepisy za przestarzałe. Parlamentarzystka chce ułatwienia dostępu nie tylko do nunczako, ale także... do kusz.
– Pozwolenia to nadgorliwość, chodzi tu o racjonalizację i ułatwienie życia grupom rekonstrukcyjnym – mówi o swoim pomyśle Błeńska. Czy nie uważa, że powszechność broni wojowników ninja i kusz przyczyni się do wzrostu przestępczości? – Krzywdę można sobie zrobić też nożem lub siekierą, a nie słyszy się o tym, żeby ktoś na kogoś polował z kuszą. Kiedyś te narzędzia służyły do zabijania, ale te czasy dawno minęły – uważa parlamentarzystka. Argumentuje, że nawet po zmianie przepisów ani kusze, ani nunczako wcale nie staną się powszechne. Powodem mają być wysokie ceny.
W myśl ustawy o broni i amunicji nunczako to „pałki wykonane z drewna lub innego ciężkiego i twardego materiału połączone ze sobą łańcuchem, sznurkiem lub innym elastycznym materiałem”. Posiadanie takiego sprzętu bez zezwolenia kończy się przepadkiem broni, aresztem, a nawet grzywną w wysokości 5 tys. zł!