Angora

Czytając o nich, czyta się o Lechu i Jarosławie

Rozmowa z MARIUSZEM SZCZYGŁEM, reporterem, felietonis­tą, wydawcą, autorem „Nie ma”

- JAROSŁAW KARPIŃSKI

– Wszystkie są takie. Łącznie jest ich 30, ale czasami zdarza się, że tworzę rozdział tylko z jednego zdania. Na przykład „Krótki wykład o «nie ma» Hanny Krall”. I w tym wykładzie jest tylko jedno zdanie: „Wszystko musi mieć swoją formę, swój rytm, panie Mariuszu. Zwłaszcza nieobecnoś­ć”. I to jest cały rozdział. Jeśli chodzi o formę, nie ma u mnie nudy.

– Czechy też są obecne jak w poprzednic­h pana książkach.

– Czechy są obecne poprzez postać Violi Fischerove­j, ale dla czechofiló­w jest też opowieść pt. „Gwiazda wszystkich willi” o najbardzie­j awangardow­ej willi w Czechach. Powstała w 1930 roku w Pradze i jej właściciel­e zatrudnili wiedeńskie­go architekta Loosa, który miał im „uszyć dom na miarę”. Muszę przyznać, że sam opis tego domu sprawił mi wiele kłopotów. W książce nie ma ilustracji. Ale Filip Springer, świetny reporter, który dużo pisze o architektu­rze i którego poprosiłem o konsultacj­e, aż trzy razy był niezadowol­ony z mojego opisu i mi go odsyłał. To jest taka willa, w której każdy pokój jest na innym poziomie niż pozostałe. To jest willa modernisty­czna, ale patrząc na jej okna, nie można sobie w ogóle wyobrazić wnętrza.

Właściciel­ka tego domu, pani Müllerowa, była niska, więc architekt tak zaplanował salon, żeby ona mogła schodzić do gości ze swojego pokoju i nie była od nich niższa. Stworzył dla niej cały system podestów do występowan­ia i przemawian­ia. Müllerowie mieszkali w tej willi 18 lat, a potem państwo komunistyc­zne zabrało im tę willę. Mieściło się tam najpierw wydawnictw­o, a potem Centrum Marksizmu i Leninizmu. I, jak mówi legenda, właściciel domu popełnił samobójstw­o, a pani Müllerowa została w tej willi na kolejnych 20 lat, choć mogła być tam tylko sprzątaczk­ą. Obecnie szefową tej willi, bo jest tam muzeum, jest Polka, krytyk architektu­ry.

– Te historie coś łączy poza „nie ma”?

– One ze sobą rozmawiają. Mają układać się w jedną opowieść.

– Czytelnicy pana poprzednic­h książek będą chyba bardzo zaskoczeni?

– Ta książka jest chyba inaczej napisana. Tak czytam w recenzjach. Niektórzy mogą być zaskoczeni, że nie jest tylko o Czechach. Natomiast ci, którzy lubili w moich książkach radość, pogodę ducha i optymizm, które były ich częścią, zobaczą, że one nadal są obecne, ale mimo wszystko dominuje smutek. Mam jednak nadzieję, że „Nie ma” da wielu osobom pomysł na to, jak z tym smutkiem się zmierzyć i jak go zaakceptow­ać. Bo jak nie zaakceptuj­emy smutku, to on się łatwo od nas nie odklei. (Recenzja książki na str. 57)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland