Papieżowi grozi ślepota Watykan
Przez całą minioną środę krążyły informacje, jakoby już następnego dnia Franciszek miał trafić do szpitala na operację katarakty. Watykan zdementował te pogłoski, jednak operacyjne usunięcie zaćmy, któremu musi poddać się papież, to tylko kwestia czasu.
Jorge Bergoglio już wkrótce, 17 grudnia, będzie obchodził 82. urodziny. Jest ciągle bardzo aktywny, ale zdarzają mu się słabsze dni. Bywa nawet, że upadnie. Stało się tak 9 października podczas powrotu Ojca Świętego z synodu poświęconego młodym, odbywającego się w Auli Pawła VI, do swojego mieszkania w Domu Świętej Marty. Miało miejsce także wcześniej, choćby dwa lata temu w Polsce, przed mszą w Częstochowie. Chociaż te sytuacje są tłumaczone zazwyczaj potknięciem albo zaplątaniem się w sutannę, to być może ich prawdziwym podłożem są problemy ze wzrokiem, a konkretnie – obustronna zaćma, która – pozostawiona sama sobie, czyli niezoperowana – nie tylko skut- kuje poważnymi zaburzeniami widzenia, ale prowadzi do ślepoty.
Na świecie, zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia, jest aż 36 milionów osób niewidomych. Ich „święto” pod nazwą Światowy Dzień Wzroku, w którym podkreśla się znaczenie profilaktyki wad wzroku, wypada w drugi czwartek października, w tym roku było to 11 października. Tego dnia podczas homilii wygłoszonej w Domu Świętej Marty, Franciszek żarliwie przekonywał, że trzeba się modlić z odwagą, ze stałością, a wręcz natarczywością, ponieważ modlitwa nie jest magiczną różdżką, lecz poszukiwaniem, pracą i walką, która wymaga woli, stałości i determinacji.
Fakt, że papież jest osobą ze zdiagnozowaną zaćmą, nie stanowi żadnej tajemnicy. Ta choroba to bolączka naszych czasów: pacjentów ze zmętnieniem soczewki – bo na takiej degeneracji polega katarakta – przybywa i obecnie, zwłaszcza wśród ludzi starszych, jest ich więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Pontyfik nie jest zatem wyjątkiem i ma świadomość, że dopóki nie podda się operacji, dopóty nieostrość widzenia, a w jej konsekwencji błędna ocena odległości, będzie mu utrudniała codzienne funkcjonowanie, co może stać się pożywką dla łasych na sen- sację mediów i przyczynić się do odwrócenia uwagi od istotnych spraw pontyfikatu.
Już kilka miesięcy temu, w trakcie wizyty w więzieniu Regina Coeli, Franciszek zapowiadał, że czeka go „niewielka operacja”. Wtedy sugerował, że interwencja chirurgiczna planowana jest na następny rok. Wydaje się jednak, że przez ostatnie tygodnie sytuacja uległa pogorszeniu, co wywołało lawinę spekulacji, jakoby termin hospitalizacji w działającej od 1934 roku (a wyspecjalizowanej w okulistyce od 1960) rzymskiej klinice Świętego Dominika, prowadzonej przez należące do rodziny dominikańskiej Zgromadzenie Dominikanek Najświętszego Różańca, miał być wyznaczony przed urodzinami.
Za Spiżową Bramą komentują, że warto, aby głowa Kościoła miała już operację zaćmy za sobą. Chodzi przecież o radykalne polepszenie jakości życia tak naprawdę małym kosztem: dwukrotny – bo prawdopodobnie każde oko będzie operowane innego dnia – pobyt w klinice nie zajmie 24 godzin, a sam zabieg na jednym oku nie potrwa dłużej niż 20 minut.
Franciszek do tematu podchodzi bardzo spokojnie: nie skarży się ani dziennikarzom, ani duchownym w Watykanie, za to pytany o samopoczucie chętnie przypomina żart Jana Pawła II, który mawiał, że jeśli chce się dowiedzieć, jak się czuje, to... musi zajrzeć do gazet. (ANS)