Co w ludziach tkwi? Włochy
Dowiesz się z
Po LuxLeaks, Panama Papers i Paradise Papers kolejne śledztwo na medialną miarę filmu Spotlight wstrząsnęło wszystkimi, którzy cenią zdrowie.
Przez rok 252 dziennikarzy pracujących dla 59 redakcji z 36 krajów zbierało informacje ujawniające, jak służba zdrowia wciska pacjentom m.in. uszkodzone protezy, cewniki i neurostymulatory; pacemakery, które perforują serce, toksyczne silikony do rekonstrukcji piersi czy spirale antykoncepcyjne wywołujące śmiertelne infekcje.
W USA w latach 2008 – 2017 ponad 1 700 000 osób z wszczepionymi urządzeniami medycznymi doznało wewnętrznych obrażeń, a spośród nich 82 tys. zmarło. To, co zabronione za oceanem, trafia do Europy, gdzie kontrolą i nowymi produktami w branży zajmują się prywatne spółki. „Kontrola” polega na decydowaniu, kto (i za ile) otrzyma oznakowanie CE (Conformité Européenne) poświadczające spełnienie przez produkt wymogów unijnych.
Bezołowiowy rozrusznik serca o nazwie Nanostim, firmowany przez St. Jude Medical (wykupiony w 2017 roku przez Abbott Laboratories), wprowadzono po testach przeprowadzonych w ciągu 90 dni na 33 osobach i zweryfikowanych na 10 owcach. Był popularny, aż okazało się, że jego baterie wydzielają substancje, które mogą przebić serce i zatruć organizm. Nanostim przed wycofaniem (dwa lata temu) wszczepiono 350 tys. pacjentów z całego świata, lecz tylko nieliczni dowiedzieli się o aferze z bateriami. Trudności z dotarciem do pacjentów po zabiegach i brak rejestrów łączących urządzenia z konkretnymi osobami to problemy dotyczące większości szpitali i klinik. Jeśli nawet zostaje ślad po zakupionych przez te placówki urządzeniach, to dane te sporadycznie wprowadzane są do elektronicznych systemów dotyczących pacjentów i pozostają wyłącznie w papierowych kartotekach. Kto miałby się przedzierać przez stosy akt, żeby odszukać pechowych pacjentów?
Chociaż są wyjątki i szczegółowe dzienniki implantacji gdzieniegdzie funkcjonują, to z reguły bywa tak, że o wadach urządzeń najłatwiej dowiedzieć się z ogłoszeń publikowanych na stronach ministerstw zdrowia. Z roku na rok takich komunikatów przybywa wskutek ulegania (promowanym przez np. Advamed w Stanach czy Med-