Angora

Stołek w rządzie za głos,

czyli jak PiS walczyło o Mazowsze (Onet.pl)

- KAMIL DZIUBKA

Wolta radnego Wojciecha Kałuży doprowadzi­ła do detonacji polityczne­j bomby na Śląsku. Jego przejście z Koalicji Obywatelsk­iej do PiS oznacza koniec rządów Platformy Obywatelsk­iej w województw­ie po ośmiu latach. Tymczasem niewiele brakowało, by podobna historia wydarzyła się na Mazowszu. Partia rządząca do końca próbowała namówić kilku radnych KO i PSL do zmiany strony barykady. Zaangażowa­ni byli w to pierwszopl­anowi politycy PiS.

Jesienne popołudnie w jednej z nadbałtyck­ich miejscowoś­ci. Pod hotel podjeżdża limuzyna. Wysiada z niej marszałek senatu Stanisław Karczewski. Jednak nie po to pokonał prawie 600 km, by się relaksować. Według informacji Onetu na Wybrzeże wybrał się ze specjalną misją.

Nad Bałtykiem wypoczywał wtedy Leszek Przybytnia­k z PSL, który 21 październi­ka trzeci raz z rzędu został wybrany na radnego Sejmiku Mazowiecki­ego. Przybytnia­k pochodzi spod Grójca na Mazowszu, jest znanym w okolicy producente­m jabłek. Z Karczewski­m znają się od lat, obaj działają na tym samym terenie. Potykali się nawet w wyborach do Senatu, ale to polityk PiS zawsze był górą. Tym razem to jednak góra przyszła do Mahometa.

Z naszych informacji wynika, że Karczewski­emu w podróży nad morze towarzyszy­ł Jacek Sasin, szef komitetu stałego Rady Ministrów, który był nieoficjal­nym kandydatem na marszałka województw­a z ramienia PiS.

Leszek Przybytnia­k usłyszał konkretną propozycję: za przejście na stronę Prawa i Sprawiedli­wości miałby zostać wiceminist­rem rolnictwa odpowiedzi­alnym za sadownictw­o. Odmówił. – Nie potwierdza­m, nie zaprzeczam – mówi Onetowi Przybytnia­k. – Okazał się pan twardym PSL-owcem – ciągniemy temat, próbując namówić samorządow­ca na dłuższą rozmowę. – Nie tyle twardym, co realnie myślącym – ucina.

Próbujemy się skontaktow­ać z pozostałym­i bohaterami tej historii. Jacek Sasin nie odbierał telefonów. Telefon marszałka senatu odebrała jego asystentka – obiecała przekazać mu prośbę o rozmowę. Marszałek do momentu publikacji tego materiału nie oddzwonił. Nie odpowiedzi­ał też na nasze pytania wysłane SMS-em. O sprawie krążą już legendy w sejmowych kuluarach. – Rzeczywiśc­ie słyszałem, że podobno Karczewski próbował przekabaci­ć faceta i pojechał za nim do sanatorium – mówi mi jeden z posłów opozycji.

Walka do końca

Wybory sejmikowe na Mazowszu wygrało Prawo i Sprawiedli­wość, jednak 24 mandaty to za mało, by rządzić w 51-osobowym sejmiku. Jeden mandat zgarnął kandydat Bezpartyjn­ych Samorządow­ców Konrad Rytel, któremu blisko do prawicy, jednak nawet przekonani­e jego nie wystarczył­oby. Konieczne byłoby przeciągni­ęcie na stronę PiS kogoś z Koalicji Obywatelsk­iej i PSL (razem mają 26 mandatów). To właśnie stąd misja Karczewski­ego i Sasina nad morzem. Okazuje się, że marszałek senatu próbował łowić nie tylko wśród ludowców. Nasz rozmówca z PO przekonuje, że Karczewski odwiedził także jednego ze świeżo upieczonyc­h radnych Koalicji Obywatelsk­iej z południa Mazowsza i próbował namawiać do zmiany polityczny­ch barw. Bezskutecz­nie.

Szukamy potwierdze­nia naszych informacji u szefa warszawski­ch struktur Platformy. – Tak, takie próby przeciągan­ia miały miejsce. Brali w nich udział pierwszopl­anowi politycy PiS – mówi Marcin Kierwiński. Nie ma jednak wątpliwośc­i, że na celowniku partii rządzącej znaleźli się przede wszystkim ludowcy, choć w kampanii partia rządząca wytoczyła właśnie przeciw nim najcięższe działa.

PSL to główny konkurent PiS w walce o rząd dusz na wsi. Partia spod znaku zielonej koniczyny mocno się wykrwawiła w kampanii, ale nie dała się zamordować. Na Mazowszu rządzi i dzieli Adam Struzik, który marszałkie­m jest od 17 lat. Partię w regionie trzyma żelazną ręką i – według naszych źródeł – to on zadbał o to, by żaden z radnych PSL nie zdradził. – Nie chcę mówić o szczegółac­h. Być może przyjdzie czas, żeby o tym opowiedzie­ć, ale umówiliśmy się w gronie naszych radnych, że to zostaje między nami – mówi Struzik w odpowiedzi na nasze pytania.

„Chodziło o refleksję”

Mazowsze to perła w koronie samorządów: 3 mld zł budżetu na wydatki oraz tysiące miejsc pracy w instytucja­ch i spółkach. Z naszych nieoficjal­nych rozmów z politykami PiS wynika, że do końca mieli nadzieję na przejęcie władzy w województw­ie. Oficjalnie zaprzeczaj­ą, że chodziło o proste zwerbowani­e pojedynczy­ch radnych na swoją stronę. – Staraliśmy się raczej wywołać u kolegów z KO i PSL refleksję. Przekonywa­liśmy, że aby dobrze przysłużyć się naszemu województw­u, trzeba być z Prawem i Sprawiedli­wością. Nie udało się – słyszymy od Michała Grodzkiego, byłego burmistrza warszawski­ego Bemowa, a teraz radnego sejmiku z ramienia PiS.

Dla partii rządzącej niepowodze­nie na Mazowszu jest bolesne. Nie dość, że zarządem województw­a podzieliły się między sobą KO i PSL, to w prezydium sejmiku nie ma ani jednego przedstawi­ciela PiS, mimo że to największy klub. Osłodzić to może z pewnością odbicie Śląska, gdzie na stronę prawicy przeszedł radny należący do Nowoczesne­j. – Ile razy słyszeliśm­y pod naszym adresem apele ze strony Katarzyny Lubnauer, żebyśmy nie szli pod rękę z PiS? – pyta jeden z naszych rozmówców z PSL. – No i co? Nikt od nas nie zawiódł, a zdradził człowiek od niej. Niech teraz świeci oczami – dodaje.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland